AnnMajewska

Jest godzina 1.30, a ja zastanawiam się, czy Wy też tak macie, że pisana przez was scena, wyciska wam łzy z oczu?
          	Jako amatorka pisania, ale chyba z ADHD, oczywiście rozpoczęłam kolejną historię... Tym razem fantasy. I właśnie umieram cierpiąc cierpieniem fikcyjnych postaci, które wymyśliłam...
          	Powiedzcie, że to norma...
          	"Ciemnoczerwona posadzka świątyni Isaryne lśniła w świetle setek płonących świec. Blask ich płomieni tańczył na złotej mozaice sklepienia. Pnącza winorośli, misternie wykute przez krasnoludzkich mistrzów, zdobiły kolumny niczym złote żyły. Powietrze było ciężkie od zapachu kadzidła zapierającego dech i otępiającego zmysły. Na środku, przed ołtarzem w kształcie półksiężyca, stała kapłanka w krwawoczerwonej szacie, której lekki materiał zdawał się prześwitywać w blasku świec. 
          	Kaelion Tharos obserwował, jak dziedziczka Złotego Tronu mija go w swoim majestatycznym stroju. Przez moment wydawało mu się, że świat wokół przycichł, jakby wszystko ustąpiło miejsca jej postaci. Kroczyła powoli przez główną nawę świątyni, ciągnąc za sobą tren złotej sukni, który lśnił niczym strumień światła. Na jej głowie spoczywała tiara w kształcie promieni słońca - olśniewająca i monumentalna, jakby pochodziła z kuźni samego Luthariona. Czerwone wstęgi, wplecione we włosy, falowały przy każdym jej kroku, symbolizując krew i życie. W tej chwili nie była księżniczką – była ofiarą. 
          	Widząc jej twarz – spokojną, ale naznaczoną bólem – poczuł, jak coś w nim pęka. Jego spojrzenie na krótko spotkało jej oczy, a wtedy dostrzegł to, czego nikt inny nie mógłby zauważyć – delikatne drżenie ukryte pod tą lodową maską. Była silna, ale cierpiała, i to cierpienie było dla niego jak cios, którego nie potrafił odeprzeć. Kaelion odwrócił wzrok, bo wiedział, że jeśli patrzyłby na nią dłużej, zdradziłby swoje uczucia. Jednak jego dłoń zacisnęła się mocniej na rękojeści miecza, a błękit jego oczu pociemniał od gniewu i bezsilności" 

MalwinaGrabik

@AnnMajewska Czasem tak jest. I wtedy pozostaje mieć nadzieję, że odbiorcy choć w małym stopniu poczują to samo przy czytaniu :)
Reply

AnnMajewska

Jest godzina 1.30, a ja zastanawiam się, czy Wy też tak macie, że pisana przez was scena, wyciska wam łzy z oczu?
          Jako amatorka pisania, ale chyba z ADHD, oczywiście rozpoczęłam kolejną historię... Tym razem fantasy. I właśnie umieram cierpiąc cierpieniem fikcyjnych postaci, które wymyśliłam...
          Powiedzcie, że to norma...
          "Ciemnoczerwona posadzka świątyni Isaryne lśniła w świetle setek płonących świec. Blask ich płomieni tańczył na złotej mozaice sklepienia. Pnącza winorośli, misternie wykute przez krasnoludzkich mistrzów, zdobiły kolumny niczym złote żyły. Powietrze było ciężkie od zapachu kadzidła zapierającego dech i otępiającego zmysły. Na środku, przed ołtarzem w kształcie półksiężyca, stała kapłanka w krwawoczerwonej szacie, której lekki materiał zdawał się prześwitywać w blasku świec. 
          Kaelion Tharos obserwował, jak dziedziczka Złotego Tronu mija go w swoim majestatycznym stroju. Przez moment wydawało mu się, że świat wokół przycichł, jakby wszystko ustąpiło miejsca jej postaci. Kroczyła powoli przez główną nawę świątyni, ciągnąc za sobą tren złotej sukni, który lśnił niczym strumień światła. Na jej głowie spoczywała tiara w kształcie promieni słońca - olśniewająca i monumentalna, jakby pochodziła z kuźni samego Luthariona. Czerwone wstęgi, wplecione we włosy, falowały przy każdym jej kroku, symbolizując krew i życie. W tej chwili nie była księżniczką – była ofiarą. 
          Widząc jej twarz – spokojną, ale naznaczoną bólem – poczuł, jak coś w nim pęka. Jego spojrzenie na krótko spotkało jej oczy, a wtedy dostrzegł to, czego nikt inny nie mógłby zauważyć – delikatne drżenie ukryte pod tą lodową maską. Była silna, ale cierpiała, i to cierpienie było dla niego jak cios, którego nie potrafił odeprzeć. Kaelion odwrócił wzrok, bo wiedział, że jeśli patrzyłby na nią dłużej, zdradziłby swoje uczucia. Jednak jego dłoń zacisnęła się mocniej na rękojeści miecza, a błękit jego oczu pociemniał od gniewu i bezsilności" 

MalwinaGrabik

@AnnMajewska Czasem tak jest. I wtedy pozostaje mieć nadzieję, że odbiorcy choć w małym stopniu poczują to samo przy czytaniu :)
Reply

AnnMajewska

          Ósma część „Wody i ognia” już na Wattpadzie! 
          
          Tym razem bohaterowie mierzą się z nowymi wyzwaniami, a emocje sięgają zenitu. Relacje stają się coraz bardziej skomplikowane, a atmosfera świątecznego Berlina sprzyja nie tylko rozmyślaniom, ale i… nieoczekiwanym namiętnościom.
          
          "Ich pocałunki były głębokie i pełne czułości. Jego dłonie, które początkowo spoczywały na plecach Jagi, powędrowały wyżej, by delikatnie zanurzyć się w jej włosach...".

AnnMajewska

✨ Kolejne dwie części są już gotowe i niebawem się tu pojawią! ✨
          
          Ale co dalej?  Obecnie próbuję ogarnąć wszystkie linie fabularne, powiązać wątki i nadać im sensowny bieg. Okazuje się, że to niezły labirynt, więc trzymajcie kciuki!  Czas na dalsze pisarskie zmagania 
          
          Zapraszam do lektury i zostawienia komentarza! Może macie pomysły, w którą stronę mogłaby pójść fabuła "Wody i ognia"?

barcelonowa07

@AnnMajewska Jest to sprawa indywidualna. Między jednym i drugim rozdziałem musi być przerwa 48h. Muszą to być pełne 48h.
Reply

barcelonowa07

@AnnMajewska Wydłuż czas między publikacjami rozdziałów. Na ten moment wszystkie rozdziały są uznawane przez wattpada, jako jeden rozdział. Nie psuj sobie statystyk.
Reply