Lubię motyw s4mobojstw i problemów psychicznych w literaturze, zawsze poszerza perspektywę na drugiego człowieka, ale w fanfikach jest chyba aż zbyt wiele razy użyty, jak dla mnie, i bardziej staje się polem do wyrażenia siebie niż treści/fikcji. W każdym opowiadaniu wyraża się też autor sam w sobie, ale wiecie chyba, co mam na myśli. Z punktu widzenia spotkań literackich z osobami starszymi, widzę, że jesteśmy smutnym pokoleniem, które nie zamierza chować własnych emocji. Sama też usłyszałam, że piszę pesymistycznie xdd.
          Ale, mimo wszystko, myślę, że lepiej przezwyciężyć emocje, chociaż jest czasem ciężko. Czy pisanie takich opowiadań daje coś na dłuższą metę oprócz pogłębienia smutku i iluzji ekspresji?