Moi drodzy, udało mi się skończyć korektę "Witaj w domu, Marie". Co się zmieniło?
Zdecydowałam się na narratora trzecioosobowego wszechwiedzącego i konsekwentną narrację w czasie przeszłym. Uwielbiałam rozdziały oczami Carlosa, ale sprawiały one za dużo problemów w kontekście całej powieści. Starałam się jednak, żeby zachowały one swój dawny charakter.
Wprowadziłam relację Mariany i jej męża na jeszcze bardziej zawiłe tory, co najbardziej widać w rozdziałach 8 i 11. Dostałam kiedyś feedback, że ta dwójka trąci "Lolitą" Nabokova, teraz już nie trąci, teraz jest tam mnóstwo bezpośrednich nawiązań, żeby nikt nie miał wątpliwości.
Utemperowałam trochę Marie Louise. Wciąż pozostaje ona Marie Louise, ale większość młodzieńczej głupoty zachowuje dla siebie, w myślach.
Odstąpiłam od konceptu "urojeniowej imaginacji" królowej matki. Duchy przeszłości są zatem pełnoprawnymi duchami przeszłości.
Dzisiaj zaczęłam pisać nowy rozdział, także kontynuacja pojawi się w średnio dalekiej przyszłości. Stay tuned ^^