Hej kochani!
Jeju, nie było mnie tu tyle, że nawet nie wiem od czego mam zacząć.
Chciałam was serdecznie przeprosić, że zniknęłam na tak długo, bez żadnego wyjaśnienia. Ostatni sygnał o tym, że wciąż żyje dałam wam we wrześniu, a rozdziału o ile dobrze pamiętam, wasze oczy nie widziały od sierpnia...
Wiecie, moje życie ostatnio mnie okropnie zaskakuje. Chciałabym powiedzieć, że mam tyle chęci do pisania, weny i ogólnie wszystkiego innego, co o tej porze rok temu, ale niestety rzeczywistość jest taka, że męczę jeden rozdział od września i wciąż nie zrobiłam do niego połowy opisów... Swoją drogą, jesteście naprawdę niesamowici. Cholera, kiedy zaczynałam tą książkę, w życiu nie przypuszczałam, że spotka się z tak pozytywnym odbiorem. Moje studenckie serduszko raduje się, kiedy widzę, jak ładnie skaczą te cholerne statystyki... Naprawdę mam nadzieję, że "ogarnę się, nim przyjdzie wiosna", jak to teraz śpiewała Sylwia Grzeszczak i pozwolę wam, znowu zanurzyć się w historię naszej pary gangsterów. Nawet nie wiecie ile mam pomysłów, które nie chcą wyjść z mojej głowy! Cholera, one nie kończą się na "Di Felicita", tylko raczej gdzieś dwie książki dalej, kto wie, może na jakimś "Ciao Siciliano"? Chciałabym przedstawić wam ptaszynki Remo i Fabiano, ale jak, skoro nie wiadomo, czym jeszcze zaskoczy was Massimo? A przysięgam, w mojej głowie ma zamiar to zrobić ( a żeby tylko raz!). Mam szczerą nadzieję, że wreszcie się odblokuje i znowu się zobaczymy! Kocham was bardzo i ściskam mocno! Trzymajcie się! Oby moja następne ogłoszenie, wiązało się z czymś przyjemniejszym dla was!