[Dalszy ciąg poprzedniego postu]
Inna sprawa to z kolei płcie. I tutaj nie chcę już mówić o prawach, bo chyba każdy wie jak jest, a sama się na tym nie znam jakoś niewiarygodnie dobrze. Chciałabym tylko powiedzieć coś do was, do osób które nie identyfikują się z żadną z płci lub urodzili się w złym ciele i czują się w nim okropnie lub tych, którym udało się wyswobodzić z takiego więzienia.
Nie znam się na tym, nie mam pojęcia jak to "działa"... Ale jestem z wami. Nie pytam o znaczenie tego wszystkiego, bo ono mnie nie interesuje. Interesuje mnie charakter, to czy dobrze spędza mi się z wami czas, czy miło nam się rozmawia.
Ostatnio odebrałam telefon od koleżanki ze szkoły, która urodziła się chłopakiem. Była zapłakana, bo ktoś ze szkoły rozpoznał ją w parku, zwyzywał, poniżył i zaatakował słownie z powodu tego kim jest.
Dlatego chciałam jakoś... Pomóc? Pomóc tym którzy się boją, nienawidzą samych siebie myśląc, że coś z nimi nie tak albo czują się gorsi od innych, wstydzą się. Nie mogę zrobić wiele, przynajmniej nie obecnie i nie w takiej sytuacji w jakiej jestem. Ale chciałam tylko powiedzieć coś od siebie, jeśli dalej czytacie tę tyradę, to może poczujecie się lepiej.
Każdy rodzi się człowiekiem. Można urodzić się kobietą, ale być mężczyzną lub nie określać się wcale. Nikt nie ma prawa mówić wam kim macie być lub kim jesteście, bo sami wiecie to najlepiej. Jesteście przede wszystkim ludźmi. I nie jesteście sami.
Jeśli czujecie się źle, to zawsze możecie się do mnie odezwać. Wiem, nie jestem przyjaciółką, nie jestem psychologiem, nawet mnie nie znacie, ale wiedzcie po prostu, że tu jestem, jeśli ktoś potrzebuje wsparcia.
Nie znacie mnie, ale hej... To nie znaczy, że nie możemy się w końcu poznać, prawda? Więc cześć, jestem Viktoria i tyle miałam do powiedzenia.
Trzymajcie się i powodzenia, ja w was wierzę. W nas wszystkich.