Z samego rana przed śniadaniem postanowiłem wyjść na krótki obchód wokół posesji, który ostatnio praktycznie całkiem sobie odpuściłem. Na dworze mogło być z dziesięć stopni na minusie, bo pierwszy wdech niemal zmroził moje wnętrzności. Zarzuciłem kaptur na głowę, obwiązałem szyję szalikiem i szybkim marszem obszedłem cały teren. Sprawdziłem szopę za domem, uzupełniłem karmnik dla ptaków, na koniec skontrolowałem też rozłożone dookoła działki potrzaski na łowną zwierzynę. Na szczęście żaden niedźwiedź ani wilk nigdy nie zabłądził w te rejony, ale zdarzyło mi się znaleźć o świcie jakiegoś samotnego borsuka czy lisa.
Zanim wróciłem do środka, przystanąłem jeszcze na ganku, by zapalić porannego papierosa. Zdążyłem się zaciągnąć może ze trzy razy, gdy zaskrzypiały drzwi wejściowe, po czym na zewnątrz wyszła opatulona z każdej strony Nela. Ziewnęła, rozejrzała się i stanęła obok mnie.
– Już myślałam, że uciekłeś najwcześniej, jak się dało, bylebym nie poszła za tobą. – Zaśmiała się cicho. – Śniadanie prawie gotowe, chociaż widzę, że wolisz coś innego. – Zdjęła rękawiczkę, wyciągnęła rękę i wyjęła fajkę z mojej dłoni, następnie powoli wciągnęła dym. – Popalałam na pierwszym roku studiów – wyjaśniła, kiedy na nią zerknąłem. Wzięła kolejnego macha. – Ale przestałam, bo za bardzo mi smakowało.
– Co studiowałaś? – spytałem raczej z grzeczności niż zaciekawienia, ponieważ znałem odpowiedź. Poza tym chciałem sprawdzić, czy przyłapię ją na kłamstwie. Jeśli tak, dowiem się, jakie wysyła sygnały, gdy blefuje.
– Filologię angielską. Zawsze lubiłam dużo czytać, więc postanowiłam zostać tłumaczem. Zamarzyło mi się w przyszłości przełożyć Moby Dicka albo Hamleta z oryginału. Niestety jeszcze tego nie osiągnęłam.
Przejąłem od niej szluga i przysunąłem go do ust, jednocześnie pocierając kciukiem o brodę.
Gdyby mój barber mnie teraz zobaczył, biedak przeżegnałby się lewą nogą...
– Mam tu trochę książek. – Nikotyna przyjemnie wypełniła moje płuca. – Możesz na nich poćwiczyć.
– Nie obraź się, ale poradniki o leśnictwie czy atlas roślin łąkowych to nie do końca mój gust – powiedziała zachowawczym tonem, jakby miała obawy, że mnie urazi. – Wolałabym coś z fabułą.
– Rozumiem. – Zgasiłem peta i wrzuciłem go do stojącej kawałek dalej donicy, która od dawna służyła mi za popielniczkę, potem złapałem za klamkę, żeby otworzyć drzwi. – Chodźmy jeść. – Puściłem Nelę przodem.
Wypiłem kawę, pochłonąłem porcję wczorajszych naleśników i ruszyłem do pracy. Dziewczyna dzisiaj nie nalegała, aby iść ze mną, co przyjąłem z niemałą ulgą. Choć zawzięcie to wypierałem, musiałem przyznać, że jej towarzystwo nie przeszkadzało mi aż tak bardzo, jak początkowo założyłem, jednak miałem naprawdę mnóstwo do zrobienia „na wczoraj", a przy niej łatwo dawałem się rozproszyć.
Przez większość dnia krążyłem po okolicy, by oznaczyć drzewa do wycinki. Zbliżały się święta i Berni jak co roku zlecił mi przygotowanie choinek dla jednego gościa, który posiadał umowę z gminą na ich sprzedaż. Było z tym w cholerę dłubania, ale nie narzekałem, bo i kasa się zgadzała.
Przed powrotem do domu zajrzałem jeszcze do pakamery za budynkiem. Chatka oraz reszta przylegających do niej terenów i nieruchomości należały wcześniej do Bernarda. Latami spędzał tu urlopy czy wolne weekendy, żeby polować lub odpocząć od życia. Przez ten czas nazwoził tutaj w opór różnych klamotów i kojarzyłem, że gdzieś wśród nich chyba widziałem karton z książkami.
W głównej części pomieszczenia składowałem wszelkie potrzebne narzędzia oraz inne duperele, które na co dzień przydawały mi się podczas pracy. Przeszedłem dalej, by przedostać się do kanciapy na tyłach, następnie nacisnąłem włącznik światła i omiotłem ją wzrokiem – że panował w niej bajzel, to lekko powiedziane. Wszędzie stało w pizdu wszystkiego. Powinienem już dawno wypieprzyć to na śmietnik, jednak nie miałem do tego siły.
Wszedłem głębiej, po czym pociągnąłem za jedno z pudeł, wtedy stos górnych zwalił mi się na łeb.
Kurwa twoja mać! Zdecydowanie będę musiał niebawem zrobić z tym porządek.
Puściłem wiązankę przekleństw. Po przejrzeniu kilkunastu paczek wreszcie natknąłem się na tę z literaturą. Książki nie były w najlepszym stanie. Niektóre straciły okładki, inne miały podniszczone grzbiety i pogniecione kartki, ale to maksimum, co mogłem wyczarować. Może Nela znajdzie w tym coś dla siebie.
Zanim wróciłem do chaty, nastał już późny wieczór. Moja kolacja leżała na stole, tymczasem dziewczyna spała, zawinięta w kołdrę po sam czubek głowy. Nie chciałem jej budzić z tak durnego powodu, więc postawiłem znalezisko w progu sypialni, wiedząc, że rano bez problemu się na nie natknie.
Pogłaskałem Pogo, który w końcu sobie przypomniał o moim istnieniu, później wziąłem szybki prysznic, zjadłem i też położyłem się spać. Jutro czekała mnie przecież zabawa w drwala.
CZYTASZ
Mroczna pokusa
RomancePREMIERA 20 SIERPNIA 2021 Co się wydarzy, gdy dziewczyna z sekretami spotka mężczyznę pełnego tajemnic? Po odkryciu bezwzględnej natury szefa Kornelia zostaje zmuszona do ucieczki. Jej życie zamienia się w piekło, a każda chwila w walkę o przetrwani...