Weszła do domu, po czym zamknęła za sobą drzwi i opierając się o nie, zjechała na podłogę. Z westchnieniem ulgi rozpięła górne guziki śnieżnobiałej koszuli, a stopy wyskoczyły z brązowych szpilek. Cisza mieszkania przywitała ją miękkim ukojeniem, którego teraz bardzo potrzebowała. Jej szef, Arasaka, nieźle dał popalić i cały dzień była na nogach; z kimś trzeba było się ugadać, z innym podpisać umowę, a ostatniemu przyłożyć pistolet do skroni. Cóż, bycie sekretarką najbliższej rodziny Cesarza czasem nie jest przyjemne. Za posiadanie parę milionów eurodolarów na koncie trzeba zapłacić ciężką pracą.
Po paru minutach wyciszenia z cichym stęknięciem podniosła się z zimnej podłogi i poczłapała do kuchni, zostawiając za sobą szlak zdjętych z siebie ubrań. W samych okropnie obcisłych rajstopach i koronkowej bieliźnie nalała sobie szklankę wody, którą wypiła natychmiastowo. Następne co zrobiła, to nalanie do tej samej szklanki porządną ilość brandy i wrzucenie paru kostek lodu. Z takim napojem poszła do salonu, gdzie opadła na skórzaną sofę i włączyła telewizor. O pierwszej w nocy nie leciało za wiele ciekawych rzeczy. Większością były hiszpańskie telenowele z tym samym schematem, jednak Ava właśnie tego potrzebowała. Zamoczyła swoje czarne usta w wysoko procentowym alkoholu i upiła łyczek. Alkohol przyjemnie zjechał jej po gardle, wywołując małe dreszcze. Kobieta obserwowała, jak małe włoski na przedramionach stanęły dęba. Uśmiechnęła się na ten widok.
— ¡Oh Santiago! ¡Te quiero mas que a la vida! ¡Por favor no me dejes! — powiedziała aktorka o oliwkowej cerze. Amerykanka tylko przewróciła oczami, kiedy usłyszała bzdety, o których tamta mówi.
— Nie pierdolcie, tylko zacznijcie się pieprzyć — wyrzuciła z siebie ruda, upijając kolejny łyk trunku. Była tak znudzona tą operą mydlaną, że aż rzuciła okiem na stolik do kawy, będący tuż pod stopami pięćdziesięciolatki. Na meblu znajdował się mały, niepozorny inhalator. Nie wiedziała, co ją tydzień temu popchnęło do kupienia tego od ulicznego dealera, ale to był idealny czas, żeby go wykorzystać. Wzięła urządzenie w swoją cybernetyczną dłoń i włożyła ustnik do ust, naciskając mały przycisk. Dym wymieszany z parą wypełnił jej już i tak chore płuca. Euforia szybko przejęła kontrolę nad mózgiem pracownicy firmy Arasaków, a sama kobieta zachichotała wesoło. Poczuła się o wiele lepiej, dokładnie tak, jakby miała zaraz dostać orgazmu. Jedna z wielu myśli, która przewinęła jej się w tamtym czasie była taka, żeby kupić trochę więcej tego narkotyku, żeby odprężyć się po ekstremalnie stresującej pracy. Uznała, że ten pomysł wcale nie był taki zły.
Gdzieś pomiędzy teoriami spiskowymi, że światem tak naprawdę rządzą wiewiórki, a wywodzie o najnowszych zabawkach dla dorosłych, wypowiedzianym do pustej szklanki, usłyszała dzwonienie. Na środku pola widzenia wyskoczył komunikat o nowym połączeniu. Błyszczące oczy zwęziła w szparki, żeby przeczytać tańczące literki. Natychmiastowo zbladła, kiedy rozpoznała imię i nazwisko. Czym prędzej odebrała.
— Tak, szefie? — zapytała lekko drżącym głosem. Miała wielką nadzieję, że tego nie słyszał. Nie chciała słyszeć kolejnych uwag o jej niepoprawnym zachowaniu.
— Stevenson, natychmiast u mnie.
— Co się sta...
— Jeżeli natychmiast się nie pojawisz, równie dobrze możesz być martwa — Yorinobu tak szybko się rozłączył, jak się z nią połączył.
Z mętlikiem w głowie zaczęła się z powrotem ubierać, jednak nie w to samo, co wcześniej. Ton głosu mężczyzny wnioskował, że stało się coś poważnego. Dziwnie czuła się z tym, że uprzednia ekscytacja dragami tak szybko jej minęła, dając miejsce niepokojowi. Włożyła strój do pracy w polu i ochrony swojego szefa, czyli kombinezon z egzoszkieletem i kamizelkę kuloodporną. Do kabury na prawym udzie włożyła swój ulubiony tech pistolet, a na dole pleców ułożyła strzelbę. Po raz ostatni przed wyjściem spojrzała w lustro, czy przypadkiem nic źle nie założyła. Pomimo pięciu dych na karku, nadal miała całkiem ponętne ciało, co było zasługą tylko i wyłącznie szczepów odmładzających. Dzięki temu lubiła o sobie myśleć, że dalej miała ciało dwudziestoparolatki. W końcu na coś poszło to osiem milionów. Kombinezon specjalnie robiony na zamówienie wyglądał na niej dobrze, wręcz mogłaby powiedzieć, że świetnie. Jednak nie teraz, gdy na głowie miała inne zmartwienia. Zamknęła za sobą drzwi od mieszkania i znikła w korytarzu apartamentowca.
CZYTASZ
Druga strona szczurzych korporacji
FanficSłynna hakerka z Night City, która dwie dekady temu zniknęła, żeby stać się wierną suką syna Cesarza. Mimo, że zarabia obrzydliwie dużo forsy, jej szef jest prawdziwym skurwysynem, który kiedyś z pewnością zaharuje ją na śmierć. Ava zawsze po pracy...