★・・・5・・・★

625 63 55
                                    

Westchnąłem głęboko.

- Dzisiaj rano wyszedłem z więzienia - powiedziałem jednym tchem, a następnie spojrzałem w jego stronę, oczekując najgorszej reakcji.

W zamian zobaczyłem kompletnie nieporuszonego tym, chłopaka, który oczekiwał na kontynuację moich wyznań.

- N-nic na to nie powiesz? - dopytałem, wciąż wpatrując się w jego spokojne oczy.

- A co mam powiedzieć?

- Ah... nie znienawidziłeś mnie? Nie przestraszyłeś? Przecież mnie nie znasz...

- Channie... Każdemu się zdarza...

- Nie, nie każdemu. Jestem dilerem, pracuje w mafii i nie każdy trafia do więzienia za napad z pobiciem - przełknąłem ślinę, czując, że za jednym zamachem mogłem ujawnić trochę za dużo.

- Możliwe... -  odezwał się cicho, nalewając sobie kolejną porcję trunku - Ale ja wiem, że jesteś dobrym człowiekiem.

- Nie... proszę nie mów tak, bo czuję się głupio, że masz zbyt dobre zdanie o mnie.

Przez chwilę nastała cisza. Wypiliśmy już dwie całe szklanki i zaczynało mi się trochę kręcić w głowie. Oczywiście, nie zaprzestałem na tym i nalałem następną, tym razem trzecią dolewkę mnie i chłopakowi.

- Dlaczego w to wątpisz? - zapytał nagle, nawiązując ponownie do tematu mojej osobowości.

- B-bo... dobrzy ludzie nie pracują tam, gdzie ja... nie robią takich rzeczy. Dobrzy ludzie mają uczucia, emocje, uśmiechają się i chcą dla ludzi jak najlepiej... a nie...dla siebie...

- Ah... widzę, że naprawdę jesteś zagubiony... - Felix nagle westchnął i przybliżył się do mnie, chwytając moją dłoń.

Jego ręka była taka drobna, ale równie ciepła, a jego dotyk porównywalny był z dotykiem anioła.

Uśmiechnąłem się do chłopaka lekko i nieśmiało, spoglądając w jego ciemne oczy.

- Widzisz? Teraz też się ślicznie uśmiechasz... - powiedział, a ja poczułem lekkie zakłopotanie.

Ponownie nastała cisza, ale zauważyłem, że Felix zbiera chyba swoje myśli, więc nie przeszkadzając mu tym, czekałem aż się odezwie.

- To, że jesteś kim jesteś, nie znaczy że nie masz dobrego serca. Może... po prostu potrzebujesz osoby, która pomogłaby ci się z tego podnieść... - chłopak przerwał na chwile, dopijając do dna swój napój, po czym spojrzał na mnie - Uwierz mi. Nie wiesz, co oznacza być złą osobą... - powiedział, a ja zauważyłem, że piegowaty zaczyna już trochę odlatywać.

- A-ale...

- Ćśśśśś... - przyłożył palec do moich ust, próbując mnie uciszyć.

Zdziwiłem się nagłym ruchem chłopaka, ponieważ... zaraz po tym jego palec delikatnie przejechał po moich ustach, a wzrok również tam się skierował.

Siedziałem jak skamieniały, przełykając gorzko ślinę. Blondyn wyglądał naprawdę uroczo, ale... nic nie mogłem zrobić...

- Jestem pewien, że twoje serce jest dobre, ponieważ zwykły człowiek nie zaproponowałby odkupienie chociażby głupich bułek. Szczerze, to myślałem o Tobie cały dzień i nie mogłem przestać się uśmiechać. Naprawdę modliłem się, żeby jeszcze kiedyś cię spotkać... Sprawiłeś, że miałem dzisiaj dobry humor...

- O-h - słuchając tego wszystkiego, można by tak powiedzieć, że lekko się... wzruszyłem? - Felix j-ja... dziękuję, że tak o mnie myślisz... ale to wszystko dzięki wam chyba...

- Nie. To tylko i wyłącznie dzięki tobie - przerwał mi, wciąż patrząc się głęboko mi w oczy - Nie przestanę, póki nie zrozumiesz, że jesteś dobry, Chan. Powinieneś zaakceptować siebie i zacząć zauważać w sobie nie tylko złe cechy, albo raczej, zaważać same dobre.

- O-kej... Nikt mi nigdy nie mówił takich rzeczy... i... wiesz... ah... - próbowałem się wysłowić - Nie wiem jak zareagować...

- W porządku. Po prostu postaraj się zrobić tak jak mówię - uśmiechnął się uroczo, po czym wstał ze stołka i podszedł do mnie.

- C- co- robisz? - zapytałem, ale nie zdążyłem uzyskać odpowiedzi, a drobne, szczupłe ciało blondyna przywarło do mojego. Wtulił się w moją szyję, zawieszając dłonie na moich ramionach.

Czując jego ciepło, przez chwilę pomyślałem, że to sen. Niemożliwe, że ten idealny chłopak, którego poznałem dzisiaj rano, w tym momencie się do mnie przytulał.

- Jesteś bardzo przyjemny Channie... - wyszeptał, a ja niepewnie objąłem go w pasie, przyciągając tym samym do siebie i opierając głowę na jego ramieniu - Co byś chciał dostać na gwiazdkę? - zapytał nagle, zmieniając całkowicie temat.

- J-ja... nie obchodzę świąt - wyszeptałem, czując, że moje zestresowane serce tą całą sytuacją, wciąż nie może się opanować.

- C-co? Żartujesz? - odsunął się ode mnie, a ja niepewnie przytaknąłem głową - D-dlaczego?

- Wtedy... gdy miałem pięć lat zginęli moi rodzice i trafiłem do domu dziecka. Od tego czasu nienawidzę świąt i ich nie obchodzę...

- C-czyli... jesteś w domu sam?

- Zazwyczaj się upijam przed telewizorem - wyznałem, bezuczuciowo.

- Ojeeej... - jęknął uroczo blondyn, łykając kolejne ilości procentów, po czym powrócił do mojej szyi i nawet zdawało mi się, że delikatnie otarł się ustami o moją skórę.

To było cudowne uczucie, móc kogoś tak przytulić...

- A mógłbym ci dać jakiś prezent?

- Tak właściwie... to już mi dałeś - chłopak oderwał sie i spoglądnął na mnie pytająco - Ty jesteś już moim prezentem - dokończyłem, a na ustach chłopaka zauważyłem drobny, wstydliwy uśmiech - Dziękuję, że cię spotkałem... - przyznałem cicho, chcąc zadać jeszcze mu jedne pytanie - Czy... chciałbyś żeby nasza znajomość się rozwinęła? - nie wiedząc jak się upewnić, że blondyn również tego chce, po prostu nagle zapytałem.

- Tak, Channie. Chciałbym patrzyć jak się uśmiechasz. Jak jesteś szczęśliwy, radosny i zadowolony z życia. Jak będziesz smutny, żebym cię pocieszał, a gdy będziesz się źle czuć, opiekował. Bo zasługujesz na to, a widzę że tego ci brakuje takiego kogoś. A mi dotychczas brakowało takiej osoby jak Ty... - moje serce w tym momencie zaczęło bardzo szybko i mocno bić.

Uśmiechnąłem się, po czym poczułem, że po moim policzku spływa łza ze wzruszenia.

- J-ja... nie wiem c-co powiedzieć...

Spojrzałem na niego i jedyne co w tym momencie potrafiłem to podziękować , że ktoś nagle zesłał mi takiego anioła, który niebawem przyczyni się do mojej zmiany, na lepszego człowieka.









~~~~~ ★ ★ ★ ~~~~~

𝘸𝘰𝘶𝘭𝘥 𝘺𝘰𝘶 𝘭𝘪𝘬𝘦 𝘵𝘰 𝘣𝘦 𝘮𝘺 𝘨𝘪𝘧𝘵? || 𝘤𝘩𝘢𝘯𝘭𝘪𝘹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz