[przed czytaniem zalecam włączyć załączoną w mediach piosenkę <333 ]
Od pamiętnego obozu minęły trzy lata. Hailey leżała na łóżku i przeglądała zdjęcia w galerii. Natrafiła na jedno ze zdjęć z Jay'em, co natychmiast wywołało w niej uczucie pustki.
— Hails, wszystko dobrze? — Leslie otworzyła drzwi do sypialni i wsunęła głowę przez szparę w nich.
— W jak najlepszym, przeglądam zdjęcia z wyjazdu, choć to chyba nie był dobry pomysł.
— Zbieraj się, zaraz musimy być na miejscu, a ty się nawet nie przebrałaś — Upton westchnęła i niechętnie zwlokła się z łóżka. Pobyt w Molly's był ostatnim, na co miała ochotę.
Na miejscu panowała dość przyjemna atmosfera. Wszyscy śmiali się i opowiadali sobie co wydarzyło się od ich ostatniego wielkiego spotkania.
— Pamiętacie jak Sev przetargał Kidd przez pół plaży? Dalej pamiętam jej minę — Gabby poklepała Stellę po ramieniu i uśmiechnęła się pokazując nieskazitelnie białe zęby.
— Śmiej się śmiej, wiesz ile ciekawych rzeczy mam na twojego kochasia? — siedzący obok Casey zachłysnął się drinkiem — Spokojnie Matt, oszczędzę ci wstydu — towarzystwo zgromadzone w ogródku za Molly's zaniosło się śmiechem, a Matt Casey postukał się palcem w czoło.
— Zobaczysz Kidd co zacznę opowiadać twoim młodym jak podrosną —
Nie było tajemnicą, że zarówno stellaride jak i dawsey miało się dobrze. Mimo wzlotów i upadków Matt oświadczył się Gabby, a ich ślub miał odbyć się równo za miesiąc. Stella i Kelly będąc dwa lata po ślubie dorobili się bliźniaków, na szczęście Kidd, dziewczynek.
— Jestem w stanie założyć się o sto dolców, że Leslie i Summer słyszą wasze opowiastki z obozu niczym bajki na dobranoc — Sylvie zaśmiała się i stuknęła Antonia w ramię. Oni również dorobili się potomkini - dwumiesięcznej Emily widniejącej na tapecie telefonu Brett.
Jedynie William Halstead siedział w ciszy i obserwował śmiejącą się resztę. Nadal nie mógł zapomnieć tego, co stało się równo trzy lata temu.
— Jay co ty odpierdalasz? — krzyknął starszy z braci i wybiegł z namiotu.
— To, co powinienem zrobić już dawno Will. Nie zadręczaj się. Zapomnij. Cwany z ciebie sukinkot, dasz sobie radę —
Dalej akcja potoczyła się bardzo szybko. Jay uśmiechnął się szeroko i wykonał zamaszysty ruch ręką po czym runął bezwładnie na ziemię. William upadł na kolana obok niego, by przytrzymać krwawiącą ranę. Pamiętał swój krzyk rozpaczy i nawoływanie o pomoc. Nie wiedział kiedy obok pojawiła się Natalie.
— Will daj spokój. Will! — krzyknęła, gdy ten odepchnął ją od siebie. — Will on nie żyje! —
Nie żył. Leżał płasko na ziemii, w kałuży własnej krwi z przeciętą tchawicą i tętnicą szyjną. W dłoni cały czas trzymał ten pieprzony scyzoryk, który dostał kiedyś od ojca.
William Halstead został sam. Miesiąc później stracił Natalie w wypadku. Tego samego dnia planował się oświadczyć, jednak życie w szczęściu nie było mu dane.
Otarł skapującą po poliku łzę i wstał, podnosząc szklankę do góry.
— Chciałbym wznieść toast. Za Jaydena, sukinsyna jakich mało oraz Natalie — wziął głębszy oddech by nie rozpłakać się na dobre.
— Tego dnia miałem się oświadczyć —Trzy dni po rocznicy śmierci Jaydena Halstead'a Connor znalazł Willa. Leżał w wannie i trzymał w dłoni pierścionek zaręczynowy. Rhodes był w stanie przysiądz, że tamten się uśmiechał. A wszystkiemu akompaniowało zapętlone na telefonie Halstead'a Endless Summer.
witam was wszystkich.
miałam zakończyć to ff przed końcem wakacji, jednak coś nie wyszło. przyjmijcie to piękne zakończenie jako spóźniony prezent świątecznymajssy/happyhalstead
CZYTASZ
𝗲𝗻𝗱𝗹𝗲𝘀𝘀 𝘀𝘂𝗺𝗺𝗲𝗿 | chat
Humor❛ lepszy casey w dupie niż kelly w burdelu ❜ Dużo akcji po pijaku, dziwkowanie severide'a, wymysły braci halstead, śluby, rozwody, pogrzeb i gejowskie shipy po godzinach. A to tylko pierwszy tydzień miesięcznego urlopu kozaków z Chicago. | fabuła p...