Trzy dni później.
Nie znalazłem żadnej pracy, która by mnie zainteresowała, wszystkie były na drugim końcu miasta albo w weekendowe wieczory. Potrzebuje jakiegoś zajęcia, mam dość nic nie robienia, pieniędzy jest co raz mniej a z czegoś chyba musimy się utrzymać?
Przed chwilą zadzwonił do mnie Ian, że może ma dla mnie bardzo istotną wiadomość, więc umówiliśmy się w parku na krótkie spotkanie.
Podszedłem do szafy i przejrzałem swoje ubrania. Większość była albo brudna albo pognieciona. Wiem, jestem leniwy. Złapałem bluzkę z krzesła, którą miałem na sobie wczoraj, wziąłem jeansy z brudów i poszedłem do łazienki się szybko umyć i ubrać. Zużyłem chyba polowe swoich perfum, żeby pozbyć się smrodu z ciuchów.
Ian czekał na mnie na moim podjeździe. Nie tak się umawialiśmy, ale dobra.
-Siema, co tak nagle potrzebowałeś się spotkać?- spytałem się go tuż po tym jak przybiliśmy sobie piątkę
-Nie tak prędko. Lepiej powiedz czy wszystko u Was w domu jest okej?- spytał, prowadząc nas w stronę parku.
-Jakoś żyjemy, ale bywało lepiej.-nie chciałem mu mówić o tym, jak brakuje nam pieniędzy. Nie lubie się zapożyczać.
Gdy doszliśmy do parku, usiedliśmy na jedynej wolnej ławce. Co prawda cała była obsrana przez ptaki, ale co mi to. Potrzebowałem zapalić. Czułem rosnące we mnie napięcie a jedyne co mnie może teraz rozluźnić to wypalony papieros z Ianem.
-No stary, ważna sprawa, znalazłeś już jakąś robotę?-powiedział do mnie Ian zaraz po tym jak odpalił papierosa.
-Przejrzałem wczoraj, albo w sumie przez ostatnie kilka dni, chyba wszystkie ogłoszenia w Doncaster i same jakieś gowniane miejsca-wyciągnąłem rękę w stronę przyjaciela, aby zaciągnąć się jego szlugiem. Oczywiście, ze nie miałem ochoty wydawać swoich groszy na własna paczkę papierosów.
-Ostatnio matka coś mi mowila ze Bob szuka pracowników w swojej kwiaciarni. West Flore, na pewno kojarzysz. Mógłbym podpytać, jeśli jesteś aż tak zdesperowany.-powiedział z lekkim prześmiewczym tonem. Nie wiem co on miał w glowie. Ja potrzebuje innej pracy, takiej która mi pozwoli wrócić spokojnie na studia!
-Ja i florysta? Brzmi zabawnie.-spojrzałem na Iana z uniesionymi brwiami. Co on sobie myślał?
-No nie wiem, myślałem, ze jesteś zdesperowany?- w sumie miał racje. Potrzebuje tych pieniędzy ale, kurwa, florysta? Przecież w kwiaciarniach pracują same stare baby. Jak to będzie wyglądać jak ja, młody przystojny facet, będę siedzieć wśród zwiędłych kwiatów i pomarszczonych kobiet?
-Daj mi czas. Nie wiem, zostaw mi numer do Boba, przemyśle to.- może jednak to nie kest taki zły pomysł?
Posiedzieliśmy w parku do późnego wieczora, byliśmy tam o wiele dłużej niż planowałem. Gdy wróciłem do domu, zobaczyłem, ze moje siostry siedzą w salonie całe zapłakane. Serce mi stanęło jak zobaczyłem je w takim stanie, nie miałem pojęcia co się stało.
-Ej halo, wszystko okej?- podszedłem do nich i usiadłem obok nich.
-Nie, Louis, nic nie jest okej!- krzyknęła Daisy, moja siostra
-To co się stało, ze wszystkie płaczecie?- żadna mi nie odpowiadała. Nie wiem o co im chodzi, a sam nie wiem co mam robić- Mówcie do mnie, mieliśmy się trzymać razem, szczególnie po tym wszystkim, co przeszliśmy!
-Nie widzisz? Wszystko się sypie! Mama nie żyje, Ciebie wyrzucili ze studiów a pieniądze? Skończyły się dzisiaj, zabrakło mi i Phoebe £10 jak byłyśmy w spożywczym! Czy wiesz jak bardzo najadłyśmy się wstydu? Ciesz się, że za nami stała nasza sąsiadka i dołożyła nam tych pieniędzy, mamy jej to oddac do końca tygodnia, tylko ciekawe z czego!- Daisy wybuchła jeszcze większym płaczem jak przestała mówić. Wow, wiedziałem, że jest krucho ale dzisiaj przejrzałem na oczy, jak bardzo zjebałem najlepsze lata moich sióstr.
-Okej, rozumiem Was, nie martwcie się, coś załatwimy.- zrobie wszystko żeby były szczęśliwe, pojadę jutro do Boba i poproszę go o tę pracę.- Ale słuchajcie, będzie lepiej, mam robotę. Wyjdziemy na prostą, obiecuje!- powiedziałem do ich wszystkich. Nie wiem kiedy uda nam się wyjść z tego bagna, ale wiem, że damy radę.
-Louis, wiesz, że Cie kochamy?- powiedziała do mnie Phoebe i złapała mnie za rękę
-Wiem, jesteście dla mnie wszystkim, Wasze szczęście jest dla mnie najważniejsze i zrobie wszystko, żeby było dobrze. Kocham Was, a teraz otrzyjcie łzy i zbierajcie się spać, późno już jest. Buziaki moje drogie, dobranoc!- krzyknąłem do nich, szybko je przytuliłem i wróciłem do swojego pokoju. Wrzuciłem w miarę eleganckie ubrania do prania, żeby zrobić dobre wrażenie na Bobie i jutro pójdę do kwiaciarni. Wziąłem prysznic, umyłem zęby i poszedłem spać. Mam ustawiony budzik na 8 rano, żeby się wyszykować, ale wiem ze to będzie nieprzespana noc i pełna stresu.
___________
Gwiazdki i komentarze mile widziane :)
Xx.

CZYTASZ
Blou Tulip
FanfictionLouis Tomlinson podczas pracy w kwiaciarni West Flore poznaje chłopaka- Harry'ego Stylesa. Niespodziewana przyjaźń przeobraża się w większe uczucia. Blou Tulip to historia chłopców-Louisa i Harryego. Wszystkie ich wspólne chwile, i te dobre i te gor...