2.

12 2 0
                                    

Na imprezie u Justina.

Wypiłem sporo. Czuje to, ponieważ ludzie dookoła mnie wirują, mimo, ze w rzeczywistości stoją w miejscu. Ian gdzieś mi uciekł, mam nadzieje ze jest w bezpiecznym miejscu. Zadzwoniłbym po taksówkę, ale oczywiście mój walony Samsung się rozładował.

Wyszedłem na zewnątrz, bo w srodku robiło się coraz ciaśniej i było mi duszno. Już miałem opuszczać ruiny, ale usłyszałem wołanie.

-Louis, stary, gdzie idziesz?-spytał się mnie Justin, tak mi się wydaje, ze to był on- dopiero dochodzi trzecia.

-Pierdole to, zaraz się zrzygam, potrzebuje wrócić do domu, zadzwon mi po taksówkę.- odpowiedziałem, mimo ze czułem się okropnie, myślałem ze zwrócę wszystko, co wypiłem.

Cztery dni później

Przez ostatnie dni nic nie robiłem. Siedziałem w domu i rozmyślałem co mam zrobić. Powiedziałem siostrom, co się stało i czemu nie chodzę na zajęcia. Powiedziały mi, żebym się nie martwił oraz, ze mnie wesprą. Od tamtej pory szukają mi zajęcia, byle żebym się nie nudził.

Dzisiaj przesadziłem wszystkie rośliny w domu. Dałem radę, jednak ucierpiały na tym moje nowe, szare dresy z Adidasa. Na wieczór umówiłem się z Ianem, idziemy do wesołego miasteczka.

-Kurwa, Ian, przecież zaraz lunie, czemu my to robimy?- zapytałem go przez smiech, ponieważ chmury były coraz ciemniejsze a my siedzieliśmy w wagonikach rollercoastera.

-Mordo, żyjesz tylko raz, co cie nie zabije to cie wzmocni- zaśmiał się Ian i zrobił selfie z zaskoczenia. Powiedziałem mu, żeby to usunął, ale oczywiście tego nie zrobił. Wyszedłem na tym zdjęciu jak ziemniak.

Dosłownie po tym jak zeszliśmy z atrakcji, zaczęło padać. Wbiegliśmy do kawiarenki, która była najbliżej nas i zamówiliśmy sobie po kawie. Poprosiłem Iana żeby pokazał to zdjecie, które zrobił w wagoniku, bo chciałem je potajemnie usunąć.

-Pokaże ci je, ale nie ma mowy, ze się go pozbędziesz. Nie dotkniesz mojego telefonu, dopóki nie wroce do domu i zgram nasze zdjecie.- zagroził mi chłopak, mimo ze wiem ze żartował, to jego mina mogła sprawiać wrażenie, ze mówi to na powaznie

-Dobra, wyluzuj- odpowiedziałem mu i siorbnąłem kawy. Wow, jak za £2 to ten napój jest bardzo smaczny.

Ian ostatecznie dał mi telefon i pozwolił zobaczyć to zdjecie, ale wiedziałem ze jestem bez szans, ponieważ zrobił sobie jego kopie. Przybliżyłem na swoją twarz, żeby ujrzeć swoje wszystkie niedoskonałości i kompleksy, ale jednak moja uwagę przykuło coś innego. Właściwie ktoś inny. Za mną, w kolejce, stał wysoki, przystojny mężczyzna. Spodobał mi się, przyznam. Miał piękne, długie, kręcone włosy i szary płaszcz. Ian zauważył, ze strasznie długo patrzę się na to zdjecie i jestem pewny, ze myslal ze coś kombinuje. Poprosiłem go, aby wysłał mi to zdjecie.

Deszcz padał jeszcze pol godziny po tym, jak wypiliśmy swoje kawy. W między czasie, obgadalismy cała ostatnia impreze Justina i rozmawialiśmy o mojej przyszłości.

Jak zaczęło się już przejaśniać, zmierzaliśmy już do swoich domów. Zadecydowałem, ze dzisiaj poszukam pracy. Nie mogę wiecznie siedzieć w domu, pora nabrać trochę odpowiedzialności.

Chciałem przekazać Ianowi te informacje, ze wreszcie coś zrobie i przejrze oferty pracy, wiec napisałem do niego smsa. W sumie nie wiedziałem dlaczego mu to wszystko pisze, ale potrzebowałem jego wsparcia

L:to jest ten moment, stary. szukam pracy.

I:Wow, Louis, jestem z ciebie dumny. Mam nadzieje, ze szybko coś znajdziesz, w końcu musisz mieć pieniądze na twoje ulubione papierosy.

L:zamknij się, i tak wiem ze mnie poczestujesz!

Usiadłem w łóżku, wziąłem laptopa i zacząłem poszukiwania. Wiedziałem, ze zajmie mi to sporo czasu, jednak nim się obejrzałem było już po drugiej w nocy, a ja nadal nic nie znalazlem, wiec poszedłem się umyć a następnie spać.

———
Witam, trochę czasu zajęło mi napisanie kolejnej części, ale już jestem. Gwiazdki i komentarze mile widziane :)
Xx.

Blou TulipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz