Siedziała, jak na szpilkach mając ochotę zwymiotować na to cholernie białe, rażące aż w oczy płótno, które wpatrywało się w jej twarz. Szmaragdy przeskakiwały co chwilę z jasnego materiału, po wszystkich osobach znajdujących się w klasie.Zaczynając od aż nader skupionego Fushiguro i wydawać się mogło, iż kończył swoje dzieło, które w większości zdawało się być w ciemnych barwach, przez co Satō nie do końca mogła uchwycić co się na nim znajduję. Znając go już mogła jednak stwierdzić, iż czegokolwiek by nie namalował ze spokojem można by określić mianem sztuki wyższych lotów. Nie wiedziała do końca, dlaczego ktoś tak uzdolniony znalazł się w tak nie zbyt pasującej do niego klasie, lecz nie było na co narzekać, w końcu była ich jedynie czwórka.
Westchnęła, przeskakując wzrokiem na beztrosko wyglądającego Itadoriego. Chłopak wydawał się być w całości niezainteresowany tematem, a mimo to malował jakieś wzory, przypominające niewyraźne cienie. Zapewne nie wyglądały one tak dobrze, jak to co widniało u Megumiego, jednak zawsze było to lepsze niż biała powłoka, która widniała przed jej twarzą.
Nobara zaś, ku jej zdziwieniu również przyłożyła się do tego zadania. Ta, która ze sztuką miała tyle wspólnego, ile Satō z jazdą konną. Zmrużyła oczy, by zobaczyć co takiego znajduje się na płótnie przyjaciółki, jednak obraz nagle zasłonił granatowy, niemalże wpadający w czerń strój.
Przełknęła ślinę, unosząc głowę mając ochotę niemal od razu odwrócić ją w inną stronę. Stał bowiem przed nią nauczyciel, którego o zgrozo bała się dzisiaj bardziej niż zwykle. Przerażała Mikę możliwość prowadzenia z nim konwersacji, podczas gdy w głowie przelatywały jej obrazy z męczącego koszmaru.
Męski głos wywołał u niej dreszcze, chociaż nie do końca wiedziała co powiedział miała wrażenie, iż tonie w samej niskiej barwie. Ton, którego zazwyczaj używał był tak cholernie profesjonalny, iż imponował jej chyba bardziej niż ten wymyślony przez nią samą. Nie umiała już na ten moment wyobrazić sobie nauczyciela, mówiącego sprośne słowa, mające za zadanie zawrócić w jej umyśle.
— Słyszysz co do ciebie mówię?
Oderwała się prawie od drewnianego krzesełka, niemal wstając i wpadając na umięśnioną klatkę piersiową. W ostatnim momencie zatrzymała się w powietrzu, nie wiedząc nawet jakim cudem. Opadła z powrotem na krzesło, wzdychając głośno, co przerwało grobowa ciszę jaka zapanowała w klasie.
— T-tak słyszałam. — głos się jej łamał mimo, iż starała się go kontrolować, gdzieś z tylu jej głowy przewijały się obrazy gorących scen, za co miała ochotę płakać, jak i wymiotować jednocześnie. Przecież to było tak niedorzeczne oraz obrzydliwe, a z drugiej strony tak cholernie pociągające, że aż nie wiedziała, po której stronie bardziej stoi. Wzdrygnęła się, kiedy poczuła dotyk na ramieniu, niemal z przestraszoną miną spoglądając na zaciskającą się delikatnie dłoń.
— Jesteś pewna?
Kiwnęła głowa, jednak chwilę później przytaknęła, gdyż przez to wszystko zapomniała nawet o fakcie, iż nauczyciel posiada opaskę na oczach.
— W takim razie dlaczego nic nie namalowałaś? Twoi przyjaciele już kończą, a u ciebie od początku widnieje pustka... Nawet nie chwyciłaś żadnego pędzla w dłoń od rozpoczęcia lekcji... — głos jego brzmiał aż smutno, przez co Mika tym bardziej miała ochotę uciec z tych zajęć. Wiedziała przecież, jak ważna jest sztuka dla białowłosego, a jednak wciąż mimo tej wiedzy robiła karygodne błędy.
— P-przepraszam... Ale nie mam pojęcia co mogłabym namalować — głos drżał, a serce biło w zawrotnym tempie sprawiając niemalże ból, swym uderzaniem o kruche żebra. Miała wrażenie, iż nauczyciel bez problemu słyszy i wie nawet co się z nią dzieje, jednak jaka miała tego pewność?
Usłyszała jedynie westchnienie, chociaż wciąż mężczyzna stał nad nią niczym kat. Spojrzeniem oblała biały materiał, na którym już dawno powinien znajdować się chociaż szkic tego cholernego obrazu.
— Wystarczy, że namalujesz to czego się boisz.
— To czego się boje? — powtórzyła głucho, po czym ze zmarszczonymi brwiami sięgnęła po jeden ze średnich pędzli.
— Taki jest temat pracy... Zapomniałaś już?
Kompromitacja, przeszło jej przez myśl, gdy z udawanym śmiechem zaprzeczyła słowom nauczyciela. Jeśli można było się zbłaźnić na wiele sposobów, ona ewidentnie wybrała najgorszy z nich. Dodatkowo miała wrażenie, iż w miejscu gdzie położył dłoń, wypaliła się dziura. Oczywiście nie było to prawdą, a jednak obrazy w głowie ponownie zalały ją chaotycznym snem, wspartym prawdziwym tym razem dotykiem.
Chwyciła, jakby w transie jedna z palet, wyciskając pierwszą z brzegu ciemnogranatową farbę, by po chwili zastygnąć niczym posąg. Kolor ten bowiem, przypominał o barwie służbowego stroju jaki wtedy z niego zdejmowała.
Szybko wiec chwyciła drugą, inną i zupełnie niepozorną, a przynajmniej z początku. Trafiło na biel, co jeszcze bardziej nią wzburzyło. Widziała już, jak zatapia dłoń w jasnych kosmykach, wywołując pomruki ze strony sennego kochanka.
Miała ochotę płakać, kiedy czerwień wylądowała w knykciach, gdyż przypominała dobitnie tą z jej kompletu bielizny, który ubrała wtedy specjalnie dla niego. Ochota na wymioty wezbrała się przez co musiała chwilę przystopować, z przyłożoną do ust dłonią.
Na koniec zaś, po fiolecie jaki ze spokojem również wylała na paletę, trafiła na błękit. Farba przypominała niebo o poranku, idealne i bez żadnej skazy. Miała ochotę użyć jej, a jednak coś z tylu głowy mówiło żeby, jak najszybciej odłożyła ową tubkę. Z zagryzioną wargą zrobiła to, sięgając po jakiś ciemny odcień zieleni.
Trzy kolory, widniały na jeszcze białej w połowie tacce, a ona zamiast skupić się na malowaniu, przelatywała wzrokiem po sali skupiając się na skończonym obrazie Fushiguro. Nie widziała go zbyt dokładnie, jedynie połączenie fioletu, czerni i szarości z gdzieś ukrytym granatem. Mogła jedynie stwierdzić, iż z pewnością znajduje się gdzieś pomiędzy tym wszystkim sylwetka, jednak kogo lub czego? już nie wiedziała.
Ze szmaragdowych oczu uciekła jedna łza, kiedy zanurzała pędzel w ciemnej farbie, zaczynając tworzyć kontury postaci. Później przeszło do oczu, jak i włosów, a było ich tak dużo, że aż musiała dolać fioletowej farby. Granat zaś starczył na ujawnienie, iż postać ma na sobie ubranie w tymże kolorze.
Nie miała pojęcia, jak reszta zareaguje na jej dzieło, jednak w tym momencie to nie było nawet ważne. Sama przestraszyła się, kiedy spostrzegła co tworzyły wszystkie muśnięcia pędzla.
Podczas, kiedy inni określali strach za pomocą zwierząt czy tez przedmiotów, ona sama – w szczególności przez ostatnie wydarzenia. Ze spokojem mogła stwierdzić, iż w tym momencie w głowie jest tylko jedna rzecz, która góruje u niej w strachu.
— Mika... Dlaczego namalowałaś samą siebie?
CZYTASZ
𝐓𝐑𝐎𝐔𝐁𝐋𝐄 ; g. satoru x oc [jjk]
Fanfiction❝𝐛𝐨𝐲 𝐲𝐨𝐮'𝐫𝐞 𝐚 𝐭𝐫𝐨𝐮𝐛𝐥𝐞...❞ ↳ ❝Kiedy zaczynamy darzyć kogoś sympatią albo mamy szczęście, albo wpadamy w poważne kłopoty; a Satō doskonale zdawała sobie sprawę z tego jak ciężki jest jej przypadek. Szczególnie, iż pewien białowłosy mę...