Babski wypad - to było właśnie to, czego potrzebowała. Pomimo, że strasznie korciło ją aby napisać do Louisa, a nawet zjeść z nim śniadanie zakończone pełnym namiętności seksem, nie chciała jednak żeby od razu dostał wszystko na tacy. Zastanawiało ją jak spędził wieczór, ale była święcie przekonana, że znalazł sobie towarzystwo. Dlatego też za wszelką cenę musiała być twarda i nie dawać poznać po sobie jak bardzo go pragnie, a przede wszystkim kryć wszystkie swoje uczucia względem niego.
Razem z Katherine postanowiły wybrać się na basen - w jednym z hoteli w centrum miasta otworzono dosłownie kilka dni wcześniej ekskluzywny basen. Katherine nalegała na to, ponieważ jak twierdziła widziała zdjęcia w lokalnej gazecie. Samo wejście na ten basen normalnie poważnie nadszarpnęłoby ich budżet, jednak odkąd Lukrecja zdobyła wielkie pieniądze nie miało to większego znaczenia. Mogły pozwolić sobie na wiele więcej. Przed samym basenem wybrały się na zakupy - uznały bowiem obie, że kostiumy, które posiadają nie nadają się jednak w takie miejsce, były zbyt przeciętne.
Ranek upłynął im więc na przymierzaniu bikini, zrobił się z tego wręcz pokaz mody, aż w końcu obie wybrały: Katherine złoty, obcisły kostium z dużym dekoltem, Lukrecja nieco skromniejszy i bardziej zabudowany, za to w drapieżną panterkę. Oba kostiumy kosztowały sporo, ale czego się nie robi po to aby dobrze wyglądać? Ostatecznie dojechały na basen kawałek po dwunastej, ale ponieważ po drodze wstąpiły po kawę latte, postanowiły jeszcze chwilę posiedzieć w aucie i poplotkować.
Katherine była w wielkim szoku, kiedy tylko dowiedziała się, jak potoczyły się sprawy z byłym szefem Lukrecji - od dawna przecież wiedziała, że jej przyjaciółka jest w nim zakochana po uszy. Tym bardziej obśmiała się niemożebnie kiedy usłyszała, że ta zostawiła go na parkingu rozochoconego i niemal pewnego, że ma zapewnioną szaloną noc w ramionach swojej byłej recepcjonistki.
- Masz jaja - zaśmiała się głośno.
- Nie mam - uśmiechnęła się smutno Lukrecja - Po prostu wiem, że w normalnych okolicznościach on by na mnie nie spojrzał. Nadal nosiłabym dekolty do pasa i wypinała tyłek sięgając po dokumenty, a on obracałby stado lasek z wyższych sfer.
- Niby racja... Ale naprawdę sądzisz, że on się zmieni? - zapytała Katherine patrząc poważnie na nią.
- Nie wiem - Lu rozłożyła bezradnie ramiona - Chciałabym... Chociaż, wiesz... Poznałam kogoś.
- Nie gadaj! - wykrzyknęła Katherine prawie wylewając na siebie kawę ze wzbudzenia - Jak to poznałaś kogoś? I nic mi nie powiedziałaś przez tyle czasu?
- To świeże. Nie wiem, jest jakiś taki... zamknięty. I chyba trochę młodszy.
Katherine pokręciła z niedowierzaniem głową - to ona stroi się, chodzi po imprezach, kombinuje, żeby znaleźć mężczyznę, który padnie do jej stóp i będzie wielbił jak boginię, a Lukrecja, która do tej pory miała z mężczyznami same problemy nagle ma w swoim otoczeniu aż dwóch! I to jeszcze jeden wcześniej nie chciał na nią zwrócić uwagi! Dobrze wiedziała, co prawda, że najprawdopodobniej romans z Louisem skończy się dla Lukrecji dość szybko - to nie był typ, który się angażuje, z którym można związać się na dłużej. Niemniej i tak jej zazdrościła... Zastanawiała się także, jak długo jej przyjaciółka będzie w stanie ciągnąć tą grę - wiedziała, że póki będzie twarda, to Louis będzie za nią biegał. Przerabiała to w swoim życiu kilka razy i kiedy tylko dochodziło do tego, że zaczynała coś czuć - facet zazwyczaj się zmywał. Dlatego trochę współczuła przyjaciółce.
Kiedy w końcu przebrały się w kostiumy w pierwszej kolejności wprost spod pryszniców udały się do jacuzzi. O tej godzinie były niemal same - tylko jakiś zapaleniec robił baseny z zapamiętaniem, nie przestając ani na moment. To było niezwykle przyjemne, zanurzyć się niemal po szyję w ciepłą wodę z bąbelkami, Lukrecja aż przymknęła oczy z zadowolenia. Zdecydowanie potrzebowała takiej chwili relaksu w damskim towarzystwie, była zmęczona i nie czuła się zbyt dobrze - miała mętlik w głowie. Myślała, że moment, kiedy porzuci pracę będzie jednym z lepszych w jej życiu, że w końcu się ułoży. Tymczasem, choć nie stresowała się na myśl o pracy to doszło wiele innych zmartwień.
Śmiały się i plotkowały długo, aż w końcu przyszedł czas pożegnania. Roześmiane wyszły z basenu - bardzo im się tam podobało. Było po prostu pięknie, dokładnie jak w gazetach. Niestety, ich uśmiechy ostygły jak tylko Lukrecja zobaczyła, co się stało z jej autem - ktoś postanowił je "upiększyć" za pomocą sprayu. Były obie w szoku. Napis nie pozostawiał złudzeń: komuś bardzo nie pasowało, że Lukrecja wygrała duże pieniądze. Głosił "kasiasta kurwa".
Jedyne, co pozostało, to wezwać policję, chociaż ani ona ani Katherine nie podejrzewały, żeby ktoś, kto się odważył na coś takiego był na tyle nierozważny, by uśmiechnąć się w stronę kamer monitoringu. Lukrecja miała tylko nadzieję, że sytuacja się nie powtórzy... Tak jak sądziły, na miejsce przyjechał policjant, cyknął fotki i poszedł zwrócić się do właściciela posesji, żeby ten dosłał nagrania z monitoringu. Na tym akcja policji się zakończyła, a Lukrecja wkurzyła się niesamowicie. Auto wyglądało obrzydliwie, a miało zaledwie kilka dni! Chcąc nie chcąc jednak wsiadły do niego i odjechały - taksówka byłaby dobrą opcją, ale skoro ktoś zdążył je wysprejować, mógł też w późniejszych godzinach dokonać poważniejszych zniszczeń...
Po odstawieniu Katherine pod dom, Lukrecja postanowiła odbić sobie ten wieczór z nawiązką. Napisała SMSa do Louisa z informacją, że będzie czekała na niego w hotelu nieopodal swojego mieszkania - miała już zaplanowany cały wieczór... Specjalnie na tą okazję kupiła przepiękne, satynowe szarfy oraz luksusową, jedwabną bieliznę. Już w hotelu szybko zrzuciła sukienkę, po czym przystąpiła do ubierania - takiej ilości pasków i paseczków oraz koronek w życiu nie widziała.
Próbowała sobie przypomnieć jak dokładnie ta bielizna wyglądała na manekinie. W końcu się udało, więc zmęczona jak diabli podeszła do wielkiego łazienkowego lustra. Efekt był oszałamiający - strój idealnie podkreślał jej pośladki, a także piersi, wokół których było najwięcej koronek, tak, że sutki wyglądały jak środki egzotycznych kwiatów. Paseczki idealnie eksponowały szczupły brzuch oraz długie nogi, udawały nawet pas do pończoch, a ponieważ dolne miały żabki, to lekko zapięła je na pończochach. Musiała przyznać, że wyglądała jak bogini w ludzkim ciele.
W końcu wsunęła na stopy niebotycznie wysokie, czerwone jak jej szminka szpilki, po czym usiadła wygodnie w fotelu. Czekała na niego z szarfami w ręce.
Kiedy w końcu rozległo się pukanie, aż się wyprostowała. Oto on, jej kochanek! Na usta wpełzł jej przebiegły uśmiech, ale zaraz opanowała się.
- Wejdź - powiedziała cicho, zmysłowym głosem.
Louis przekroczył próg i momentalnie poczuł, że śni. Siedziała na wygodnym, obitym pluszem fotelu, ubrana w wyzywającą, ale jednocześnie kuszącą bieliznę - czy chciał czy nie, teraz nie mógł już nic zrobić. Jego spojrzenie skierowało się na jej podniecające piersi, a wtedy wstała i podeszła do niego z uśmiechem. Miał ochotę złapać ją za włosy i pociągnąć na kolana, co zresztą pewnie by zrobił, gdyby nie to, że zachłannie wpiła się ustami w jego usta. Mruknął, odwzajemniając mokry pocałunek. Nawet nie zauważył, że Lukrecja krok za krokiem prowadzi go do w stronę łóżka.
Jej dłonie pospiesznie rozpinały guziki jego koszuli, aż w końcu, zniecierpliwiona, zdarła go z niego, a ostatni guzik poleciał gdzieś w ciemność, za kanapę. Pchnęła go na łóżko i usiadła na nim okrakiem. Tyle wystarczyło, by poczuła, jak bardzo jest jej spragniony - jego penis był twardy jak skała. Nie przestawała go całować, muskała jego usta swoimi, by po chwili wsunąć język głęboko w jego usta. Jego ręka wędrowała po jej ciele, złapał ją za pośladek i ścisnął z lubością, aż jęknęła. Wtedy też szybko przywiązała jego rękę do wezgłowia jedną z szarf, po czym podsunęła mu się do twarzy i kiedy poczuła jego język sunący niespiesznie ku wilgotnej kobiecości, szybko przywiązała jego drugą dłoń. Kiedy w końcu się od niego oderwała, sama była podniecona do granic możliwości.
- Lubisz niegrzeczne zabawy? - wydyszał lśniącymi od jej soków wargami.
- Lubię - uśmiechnęła się psotnie - A ty byłeś niegrzecznym chłopcem.
CZYTASZ
Życzenia Lukrecji
RomanceLukrecja żyje nudnie i przewidywalnie, przynajmniej sama tak uważa. Jest recepcjonistką w biurze firmy consultingowej,a jedyne chwile kiedy czuje, że żyje to maratony zakupowe z przyjaciółką. Cosmopolitana traktuje jak Biblię. Wszystko zmienia się...