3

52 7 5
                                    

Czekałam w pokoju na to aż Clem w końcu wyjdzie spod prysznica. Potrafi siedzieć pod nim godzinami nie zważając na nic innego.
Co robi się czasami dosyć denerwujące, zwłaszcza wtedy kiedy nie masz co robić.
- Długo jeszcze?!- krzyknęłam w stronę łazienki mając nadzieję że przyjaciółka mnie usłyszy.
- Już wychodzę- odkrzyknęła.
Ja tylko cicho westchnęłam i zaczęłam przyglądać się jej książkom. Pomimo tego że jest córką milionerów i raczej wszystko w jej domu jest nowoczesne posiada strasznie dużo starych ksiąg. Trochę głupio że wcześniej się temu nie przyjrzałam.
Wstałam z łóżka i podeszłam do biblioteczki. Odrazu przykuło moją uwagę czarna stara księga. Była olbrzymia i wyglądała jakby miała się zaraz rozpaść. Już miałam po nią sięgnąć kiedy drzwi od łazienki się otworzyły i stanęła w nich Clem.
- I jak?- spytała.
Ubrana była w czarną bluzkę z prześwitującymi bufiastymi rękawami. No i dotego czarną spódniczką oraz szpilkami tego samego koloru.
- Wow- tylko tyle udało mi się powiedzieć choćby nie wiem jakbym się starała nigdy nie dorównam jej w wyglądzie. Jej bląd włosy pięknie się falowały, a do tego jej ciuchy pięknie się na niej układały przylegając do jej kobiecego ciała.
-Cieszę się że ci się podoba, ale czas na ciebie- mówiąc to ruszyła do swojej szafy i zaczęła przeglądać różnego rodzaju sukienki. Co chwile tylko mówiąc " nie ta nie, zdecydowanie nie ta, nie nie, nie,". W końcu po chwili rzekła "tak! zdecydowanie ta" i odwróciła się do mnie z ogromnym uśmiechu na twarzy. Pokazując mi sukienkę którą dla mnie wybrała. Była w kolorze zielonym zrobiona z satyny, i do tego była dość krótka. Założe się że na mnie będzie ledwo sięgać do połowy uda. Ale jedno trzeba przyznać sukienka była naprawdę piękna, tylko że nie zamierzam jej zakładać.
- Nie ma opcji nie włożę tego, wolę pójść w dresach- powiedziałam
-Oj włożysz -poczym dała mi sukienkę i zaczęła pchać w stronę łazienki - idź tam i załóż to - powiedziała zamykając za mną drzwi. Zrobiłam wściekłą mine w ich stronę, i zaczełam zdejmować ciuchy poczym wziełam do rąk sukienkę.
Pomimo tego że mogłoby się wydawać że jest zwyczajna miała coś w sobie co przykuwało wzrok.
Zaczełam ją zakładać przy czym wolałam nie patrzeć w lustro. Dlatego kiedy tylko ją zapiełam, wyszłam jak najszybciej z łazienki i spojrzałam na Clem wyczekująco.
- Mam nadzieję że nie wyglądam tak źle jak myślę- powiedziałam czując się dość krepująco w takiej sukience
- O kurcze wyglądasz jak jakaś bogini...- powiedziała z rozwartą buzią. Zdziwiłam się jej reakcją dlatego szybko podbiegłam do lustra żeby się w nim przejrzeć.
Z wrażenia rozwarłam buzie nie spodziewałam się że mogę tak wyglądać. Jedyne co dałam rade wykrztusić to cichy zachwyt.
- To napewno ja?- spytałam patrząc na obcisłą sukienkę przylegajacą do mojego ciała. Robiła piękne wcięcie w talii i do tego mieniła się na każdą stronę. Podkreślając przy tym moje ciemne zielone oczy oraz kruczoczarne włosy.

Po jakiejś godzinie byłam gotowa razem z Clem żeby pojechać na imprezę.
Postawiłam na zwykły, codzienny makijaż. Czyli podkład rozświetlacz brwi i kreski. No i oczywiście usta pomalowane błyszczykiem, mieniły się na wszystkie strony. Włosy pofalowałam lokówką a na szyi zwisał mi naszyjnik z pół księżycem.
Jedyną rzeczą która według mojej przyjaciółki nie pasowała do stroju były białe Air force które od niej pożyczyłam. Chciała żebym założyła szpilki ale nie zbyt za nimi przepadam. Wystarczy że muszę je zakładać na bankiety oraz inne ważna uroczystości. Po drugie lubię swobodę, i wygodę no i moim zdaniem nawet pasują do sukienki.

Wyszłyśmy razem z jej domu, i skierowałyśmy się w stronę garażu.
Gdzie czekało na nas olbrzymie auto mojej przyjaciółki. Miała skończone 16 lat więc mogła mieć już prawo jazdy, chociaż formalnie można je mieć od 17. Lecz mało kto tego przestrzega w Angli.
- Tylko nas nie zabijaj dobra? - spytałam uśmiechając się wrednie.
- Nie obiecuję, kto wie czy nie wylądujemy w jakimś rowie- poczym zaczeła się śmiać a ja razem z nią.
Weszłam do auta a za mną Clem
- Gotowa na wylądowanie w rowie?- spytała przy czym uśmiechała się do mnie
- Bardzo chętnie- odpowiedziałam a auto ruszyło. Nigdy jeszcze z nią nie jechałam. Najczęściej jeździła ze mną a oczywiście kierował szofer. Dlatego kiedy ruszyła w głębi mojej duszy bałam się czy na pewno nie wylądujemy w jakimś rowie. Nie zbyt mi się to uśmiechało.

- Widzisz jak potrafię pięknie prowadzić- powiedziała przyjaciółka- Halo Makaria jesteś jeszcze tam czy już umarłaś?- spytała mnie śmiejąc się.
- Nie żyje- poczym udałam że umieram.
- Dobra koniec. Chodź idziemy muszę cię poznać z Jacobem- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Za to ja bardziej się załamałam wolałbym spędzić ten dzień na oglądaniu jakiś seriali czy czytaniu książek, ale na pewno nie na imprezie. Nie lubię takich rzeczy, tak samo jak ważnych uroczystości. Jest tam strasznie dużo ludzi więc kiedy tylko mogę uciekam i zaszywam się w jakimś kącie. Ale czy tutaj też będe mogła tak zrobić? Raczej w to wątpię, będzie za dużo ludzi którzy będą w s z ę d z i e... przeraża mnie to.
Clem wyszła z auta i ruszyła pod dom jej chłopaka, ja zrobiłam to samo. Ale zanim znalazłam się pod drzwiami wolałam rozejrzeć się po terenie. Wszędzie było ciemno i wilgotnie, a wszystko w około otaczał las. "dlaczego on ma dom w środku lasu?" -pomyślałam. Było to dosyć dziwne, chociaż nie zabronisz bogaczom stawiać domów w takich miejscach.
Jego dom był nowoczesny podobny do domu Clem. Był cały biały i ogromny, i do tego luksusowy. Miał basen bilarda a nawet park linowy, teraz wiadomo po co był mu las. Był to jego prywatny teren więc nikt nie mógł tu wejść mógł robić tutaj wszytko. Do tego mieszkał bez rodziców więc mógł pozwalać sobie na wszytko. Tak mi opowiadała Clem zachwycona nim i jego życiem pomimo tego że wiodła podobne.
-Długo będziesz się tak guzdrać? - spytała
-Idę, idę, - powiedziałam i szybko do niej dołączyłam.
Clem szybko zapukała uśmiechając się do drzwi jak głupia do sera. Z trudem powstrzymywałam śmiech.
Nagle chłopak o ciemno brązowych włosach sterczących na każdą stronę otworzył drzwi. Z boku musiałam wyglądać komicznie w końcu wpatrywałam się w chłopaka z szeroko rozwartymi oczami - nie mogłam uwierzyć że to on!
Przytulił Clem poczym zwrócił się do mnie. Ja tylko zmarszczyłam brwi jakbym zobaczyła coś nie smacznego.
- Ty jesteś napewno przyjaciółką Clem?- spytał. "nie idioto jestem kosmonautką " pomyślałam w myślach- Ja jestem Jacob - powiedział podając mi dłoń "och ja już dobrze wiem kim ty jesteś "spojrzałam na niego piorunując go wzrokiem na co chłopak lekko się zmieszał i schował dłoń do kieszeni spodni.
- Wiem kim jesteś Navarro - powiedziałam na co chłopak otworzył szeroko oczy jakby nie mógł uwierzyć w to co słyszy....


Hejka, mam nadzieję że i ten rozdział wam się spodobał i zostawicie ⭐ oraz komentarz. Jest to bardzo motywujące dlatego bardzo dziękuję za miły odzew z waszej strony pod poprzednimi  rozdziałmi
Do następnego❤❤

Bogini Łagodnej ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz