Kageyama Tobio i Hinata Shoyo bardzo lubili wspominać swoje stare rozgrywki. Tego dnia w planach mieli obejrzeć kilka z poprzednich meczów.
Obojgu wydawało się, że poświęcają wtedy czas na analizowanie błędów. Kończyło się jednak zawsze tym samym – kłótnią i przepychankami.
Chłopak niepewnie przekroczył próg domu państwa Hinata. Drzwi otworzyła mu niska kobieta, którą tak bardzo lubił. Mama Shoyo zawsze wydawała mu się najmilszą osobą na świecie.
Że też nie mógł tego powiedzieć o jej starszym dziecku...
– Dzień dobry! – Tobio czuł się tu swobodniej, niż gdziekolwiek indziej.
– Tobio! – młodsza siostra rudzielca od razu wybiegła na korytarz.
Dzieci nigdy nie lubiły Kageyamy, a Kageyama nigdy nie lubił dzieci. W tym wypadku było zupełnie inaczej. Młodsza kopia Shoyo po prostu urzekła bruneta. Co więcej – Natsu nigdy się go za bardzo nie bała.
– Cześć, Natsu. Jak się trzymasz? – brunet zdjął buty i roztrzepał rozpuszczone włosy dziewczynki.
– Super! A wiesz, że Shoyo ma chłopaka? – Natsu wyglądała na dumną.
Tobio nie był pewny, co powiedzieć. Nigdy nie wyobrażał sobie, że Hinata może być w związku z chłopakiem. W sumie nie wyobrażał sobie, że może być w związku z kimkolwiek.
– Tak? A kto to taki? – zainteresowanie wzięło górę.
– Nie mówił jak się nazywa. Tylko że nie może na razie grać z nim w siatkę i takie tam. Strasznie głupie to, w ogóle Shoyo cały czas mówi tylko o tym – siostra rudzielca zmarszczyła brwi i złożyła ręce.
Układając wszystkie fakty w głowie, Tobio uświadomił sobie, że chodzi o niego. Policzki go zapiekły. Nie był pewny, co odpowiedzieć.
Czuł się nieswojo na samą myśl, że ktoś pomyślał, iż dwójka chłopców może być razem.
Czy powinien wyprowadzać małą Natsu z błędu?
– Natsu, co ty! Parter w siatkówce, nie w miłości! – Shoyo zbiegł po schodach, krzycząc na siostrę. – Przestań plotkować z moimi znajomymi, mały potworze!
– Ja nic nie robię! – Tobio chyba nigdy nie słyszał tak donośnego pisku. Dziewczynka od razu uciekła do kuchni. – To nie ja, to nie ja! – krzyczała jeszcze, gdy zniknęła chłopcom z pola widzenia.
– Mały gnom... – Hinata mruknął pod nosem i ruchem ręki zaprosił Kageyamę do swojego pokoju.
Usiedli wygodnie na dywanie. Hinata już włączył pierwsze nagranie jednego z meczów.
– Patrz jaki pajac, nie umie odebrać piłki – Kageyama wskazał palcem na niskiego chłopaka w ciemnym stroju.
– To ja! – Hinata chyba się oburzył. Chyba...
– Przecież wiem.
– Sam nie jesteś lepszy! – rudzielec przewinął nagranie.
Na jego nieszczęście był to moment, w którym Tobio wykonuje idealną zagrywkę, a krótko po tym przyjmuje atak przeciwnej drużyny.
– Tak, zdecydowanie gram tak beznadziejnie jak ty – uśmiechnął się pod nosem.
Dogryzaniom nie było końca. Chłopcy nawet nie zauważyli, kiedy słońce za oknem zaczęło powoli zachodzić.
Tobio usłyszał dźwięk powiadomienia. Nie był to jednak jego telefon. Hinata złapał za swoją komórkę i odczytał wiadomość.
– Mama woła nas na obiad. Jesteś głodny?
– Twoja mama naprawdę do ciebie pisze, kiedy jesteście w tym samym domu? – Kageyama chyba nigdy nie zrozumie, jaki ma to sens.
– Zwykle inaczej nie reaguję – wzruszył ramionami i wstał. – Chodź.
Wyszli z pokoju i zajęli miejsce obok siebie przy niedużym, okrągłym stole. Pani Hinata zrobiła jakąś – podobno europejską – potrawę, której nazwy Tobio nie mógł zapamiętać.
– Natsu mówiła, że kogoś masz, Shoyo – mama rudzielca uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na syna.
Kageyama czuł się naprawdę zmieszany. Spojrzał na Hinatę, gdy ten zakrztusił się wodą. Mimowolnie zaśmiał sie pod nosem.
– Wspomniała też, że to jakiś kolega z siatkówki – spojrzała wymownie na bruneta.
Teraz to on miał ochotę się zakrztusić. Naprawdę.
– Mamo! Przestań! – Hinata oblał się rumieńcem i zasłonił oczy dłonią.
Kageyama całą swoją uwagę poświęcił na wpatrywanie się w talerz. Sos pływajacy w głębokim talerzu stał się bardzo ciekawy.
Kobieta wstała od stołu śmiejąc się głośno. Zabrała swój talerz.
– Przecież ja tylko powtarzam po Natsu! Nie wiem, o co chodzi, synu!
***
Włosy Kageyamy zwisały z łóżka. Pokój Shoyo do góry nogami wydawał się dużo fajniejszy niż normalnie.
Poderwał się nagle do góry. Zakręciło mu się w głowie.
Położył się na brzuchu i dalej wpatrywał w ekran monitora. Hinacie bardzo zależało na obejrzeniu Spirited Away. Rozgrywający nie wiedzieć czemu, od razu przystał na propozycję.
– Zastanawiałeś się kiedyś... – wziął głęboki wdech. – ... kogo lubisz?
Hinata chyba nie zrozumiał pytania od razu. Kageyama chyba też nie do końca wiedział, o co pyta. Oboje potrzebowali dłuższej chwili, żeby przemyśleć pytanie.
– Co masz na myśli? – Shoyo zatrzymał film i spojrzał na Tobio. – Kto jako "jakiej jesteś orientacji" czy kto jako "konkretna osoba"?
Niższy chłopak siedział oparty o framugę łóżka. Brunet nawet nie zdawał sobie sprawy, jak blisko siebie się znajdują, dopóki nie spojrzeli sobie w oczy.
I wtedy Kageyama Tobio dostrzegł, jak dużo kolorów skrywają w sobie oczy rudzielca.
– Oba. Pytam o oba.
– Chyba... Chyba nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Zawsze wydawało mi się, że płeć ma najmniejsze znaczenie i... – Shoyo wziął głęboki wdech. Jakby zaraz miało zabraknąć mu powietrza.
Kilka sekund ciszy wydawało się dla Tobio godziną. Nie przeszkadzało mu to jednak w najmniejszym stopniu.
– A drugie?
– Tu też ktoś jest. Ale na jakieś dziewięćdziesiąt procent nie ma prawa wypalić – Hinata uciekł wzrokiem od wwiercającego się w niego spojrzenia Kageyamy. – Czemu ty mnie o to w ogóle pytasz, co?
– Ostatnio ktoś zadał mi proste pytanie, na które nie znałem odpowiedzi. Teraz jej szukam – wyciągnął rękę do przodu, włączając film. – Więc kto to?
– Chyba sobie kpisz, że ci powiem – Shoyo wystawił język i wlepił wzrok w ekran laptopa.
– Sam to z ciebie wyciągnę – podniósł się do siadu i zatopił rękę w rudych kosmykach.
Nie przerywali już dłużej. Żadne nie mogło skupić się dłużej na filmie, ale przecież nie mogli tego głośno przyznać.
Rozgrywający cały czas zastanawiał się, o kim może mówić Hinata.
– Zawsze zostaje dziesięć procent szans, że się uda – powiedzial jakby do siebie, chociaż rudzielec doskonale go usłyszał.
Kageyama Tobio nie do końca rozumiał, co się dzieje. Wiedział za to, że jest na dobrej drodze do zrozumienia samego siebie.
^^^^^
Luźny, chyba przyjemny rozdzialik. Trochę się potem namiesza. Nadal zastanawiam się , czy robić z opowiadania 15- czy 20-rozdziłowca~Sitarka
CZYTASZ
|| Marzenia || KageHina
FanfictionWyjął opakowanie jasnoniebieskich tejpów z torby. Ból w kolanach był nieznośny, ale Tobio nawet nie myślał, żeby się do tego przyznać. Oznaczałoby to natychmiastową przerwę w treningach, a na to nie mógł sobie pozwolić. Dokładnie przyciął i przykl...