4

30 11 7
                                    

Yuki wyszedł z pokoju przekonany, że zaraz naskoczy na niego jego pijana matka, która pewnie go pobije, zwyzywa od najgorszych śmieci i pewnie coś jeszcze, ale był tak zmęczony wszystkim, że nie miał ochoty o tym myśleć. Nie ruszało go to, w końcu przechodził to dzień w dzień od małego. Wyszedł z pokoju i odziwo nie usłyszał niczego obraźliwego na jego temat. Ku jego zdziwieniu kobiety nie było w salonie jednak już po chwili ukazała się jego oczom wychodząc ze swojego pokoju,  widać, że po tym jak spedziła pół nocy na piciu.
- Słuchaj mnie teraz gnojarzu. - powiedziała.
- Czego chcesz z samego rana?
- Jak nie chcesz dzisiaj oberwać to chata ma błyszczeć  jasne?
- A co jak nie? - powiedział odważnie z głupkowatym uśmiechem na twarzy.
- Zabieram ci telefon i nie będzie pisania z tym twoim koleżką. Co? Myślałeś, że nie wiem jak z nim piszesz? Jesteś głupszy niż myślałam.
- Dobra posprzątam. - odpowiedział jej agresywnym tonem. Był cały wkurzony. Zacisnął  mocno pięści i poszedł do kuchni. Matka z widocznym zadowoleniem spojrzała na niego i z głupim uśmiechem, wyjęła z szafki obok niej kolejną butelkę wina i usiadła na kanapie włączając telewizor.
- A no i zapomniałam dodać, nie obchodzi mnie gdzie pójdziesz, ale wieczorem wychodzisz i nie wracasz na noc, a najlepiej to więcej nie wracaj. Żadnej kasy też ci nie dam, a swojej chyba nie masz więc o hotelu zapomnij. - dodała hamsko.
Chłopak zignorował ją i zaczął jeść swoją kanapkę. Po około 5 minutach już miał się brać za sprzątanie ale stwierdził, że napiszę do Daisuke gdyby jednak jego matce coś odbiło i jednak zabrała mu telefon.

    Hej Daisuke
Nie martw się o mnie jakbym nie odpisywał przez jakis czas. Mama chce mi zabrać telefon, bo uważa że nie panuje nad sobą ostatnio, ale wszystko jest dobrze więc nie musisz się martwić. Odezwę się później. Pa!

Po napisaniu w końcu zabrał się za sprzątanie. Jako, że był w kuchni zaczął od niej, na koniec zostawił sobie salon, bo wiedział, że nie obejdzie się bez głupich dogryzek ze strony jego mamy. Po jakimś czasie, w końcu nadeszła kolej na salon, pomimo wielkiej niechęci chłopaka musiał to zrobić. Wszedł do pokoju, a matka już zapodała jakimś komentarzem typu "coś ci wolno idzie  sprzątaczko". Po 30 minutach w końcu wyczyścił salon na tyle żeby kobieta przestała mu dokuczać. Spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę 16.
Czyli sprzątałem coś koło 3 godzin. - pomyślał.
Ciężko odetchnął i poszedł w stronę pokoju. Położył się na łóżku i zaczął przeglądać facebooka. Nim się obejrzał zegar wskazywał godzinę 17:30. Yuki wyszedł z pokoju  udając się w stronę kuchni. Po drodze spotkał swoją mamę odszczeloną jak nigdy. Okazało sie, że właśnie wychodzi na imprezę a razem z nią  dom opuszcza Yuki. Rozeszli się w 2 strony. Wieczory były chłodne i robiło się ciemno. Na szczęście chłopak miał naładowany telefon. Spacerował sobie po parku nie zwracając uwagi na godzinę. W końcu spojrzał na wyświetlacz telefonu. Była już 21:30. Był koło sklepu i poczuł jak głod daje się we znaki. Chciał iść coś kupić ale nie miał za co. Odwrócił się w drugą stronę i zaczął powoli iść chodnikiem nie zwracając uwagi na otoczenie. Z rozmyślania nad życiem wyciągnął go znajomy mu głos wołający jego imię. Odwrócił się i zobaczył biegnącego Daisuke z pełnymi siatkami wypełnionymi zakupami. Gdy w końcu chłopcy się spotkali starszy zadał standardowe pytanie, które na jego miejscu zadał by teraz każdy inny, czyli " Co tu robisz o tak później godzinie? ". Yuki próbował wymyślić coś na szybko, bo przecież nie powie mu, że jego matka poszła na impreze, kazała mu iść sobie i nie wracać na noc, zostawiając go bez grosza przy duszy. Szybko powiedział, że pokłócił się z matką i wyszedł z domu z zamiarem nie wracania na noc.
- No to może zostaniesz u mnie? Mam duży dom i mieszkam sam.
- N-nie no co ty! Nie chce być problemem. - Odpowiedział Yuki odwracając wzrok i lekko się rumieniąc.
- JAKIM PROBLEMEM?!  Chodź wstydnisiu idziemy! - odrzekł starszy i łapiąc młodszego za rękę ruszyli w stronę domu Daisuke. Gdy dotarli do celu oczom Yukiego okazał sie duży dom z wielkim podwórkiem. Był tak zaskoczony, że aż otworzył buzie z wrażenia. Podziwiał wszystko z wielkim zachwytem, a w jego oczach było można zauważyć iskierki. Wyglądał jak małe dziecko cieszącego się z nowej zabawki. Daisuke odruchowo widząc go w tym stanie uśmiechnął się delikatnie. Po krótkiej chwili weszli do domu. Yuki znowu był zaskoczony każdym detalem.
- Czuj się jak u siebie. I nie krępuj się wstydnisiu - zaśmiał się Daisuke.
- Dobra, dobra odważniaku pff - odpowiedział Yuki delikatnie drażniąc się z przyjacielem.
- Uroczy jesteś. - Dodał starszy powoli idąc w stronę kuchni. Chwilę potem w  pomieszczeniu znalazł się także jego przyjaciel. Usiadł przy wyspie kuchennej i obserwował  co robi Daisuke.
- Lubisz omlety? - spytał Daisuke.
- No lubię
- To dobrze. Zaraz kolacja, mam nadzieję, że ci zasmakuje.
- Na pewno szefuńciu.
Po skończonej kolacji niebiesko włosy zrobił popcorn. Oboje udali się do salonu i włączyli jakiś film. W połowie Yuki zaczął przysypiać i zasnął Daisuke na ramieniu. Obudził się na koniec filmu i zaczął przepraszać przyjaciela, a starszy się tylko śmiał i mówił, że to nic takiego  i był uroczy. Chwile później Yuki znajdował się już w pokoju gościnnym, w którym nocował. Położył się na łóżku i praktycznie od razu zasnął. Znów męczyły go koszmary z dzieciństwa, znów widział ten obraz z rozstania z Daisuke, znów widział jak ojciec opuszcza jego i matkę, znów widzi dawnego siebie, tego którego tak nienawidzi i którym tak gardzi. Obudził się cały spocony, a na policzkach poczuł ostatnią, samotnie spływającą łze. Przetarł oczy i głośno dysząc podniósł się do siadu. Chwile pozostał w takiej pozycji, a po uspokojeniu się wstał i po cichu powędrował do kuchni. Napił się wody i wrócił do pokoju. Próbował zasnąć, ale na marne. Bał się, że znów to zobaczy i znowu będzie musiał cierpieć. Chociaż teraz  ma obok siebie Daisuke. Tego Daisuke, którego tak kocha.. Właśnie.. Kocha.. To słowo utkwiło teraz w jego głowie. Po chwili wstał i postanowił iść do jego sypialni. Stanął przed drzwiami i zaczął myśleć  " Czy zapukać? ", " A może wrócę do siebie ", " Co jeśli będzie zły? ". Po chwili uderzył się z pięści i zapukał do drzwi. O dziwo Daisuke od razu odpowiedział  jakby wcześniej nie spał albo się obudził.  Yuki za pozwoleniem wszedł do pomieszczenia.  Na początku trochę nie pewnie, ale starszy powiedział, że nie ma czego się tak bać i wstydzić.
- Hej Daisuke obudziłem cię? -Spytał trochę spłoszony patrząc w ścianę.
- Nie, nie spałem. W sensie obudziłem się chwile temu, a ty czemu nie śpisz? - spytał trochę zaspany, ale i zaciekawiony.
- Miałem koszmar i boje sie zasnąć... M-moge spać z tobą? - spytał bardzo niepewnie z załamującym się głosem. Zaczął się trochę trząść, ale co się powiedziało to się powiedziało i trudno, nie zmieni się tego.
- Pewnie, chodź. - Odpowiedział mu starszy zdziwiony jednak ucieszony z tego faktu chłopak. Yuki się zdziwił i spalił buraka. Chwile potem znalazł się już w łóżku obok przyjaciela. Odwrócił się plecami, bo nie wiedział jak się zachować. Daisuke się zaśmiał delikatnie i przytulił chłopaka przez co ten jeszcze bardziej się zaczerwienił. Młodszy obrócił się w stronę przyjaciela i wtulił się w niego. Po chwili oboje już spali. Yuki przespał resztę nocy bez żadnych problemów. Gdy obudził się rano i otworzył oczy koło niego nie było Daisuke...

~ tamtego dnia..~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz