Wybranka

6 0 0
                                    

- Nie! - krzyknęłam - Nie chce pieska, kotka, chomiczka, wilka, słonia! Ja chce SMOKA!!!!
- Kochanie - mama próbowała mnie uspokoić- Smoka? Skarbie, Smoki są ogromne i straszne...
- Nieprawda - wtrąciłam się jej w słowo - Smoki są: odważne, piękne, oddane i lojalne.
Ich cechy potrafiłam wymienić z pamięci.
- Draco dostał sowę na urodziny, bo chciał!
A ja na swoje chce Smoka! - z moich ust poleciał niezły argument.
- Nie kupimy ci Smoka, to jest nie rozsądne! Nawet jak na czarodzieja - wtrącił tata.
- A poza tym Smok zjadłby takiego dzieciaka jak ty! - dodał mój brat, starszy brat.
- O nie!!!! Teraz przegiąłeś! - rzuciłam się wściekła na brata. Moje włosy stały się czerwone i gorące. Dobrze wiedziałam gdzie stoi, mimo iż go nie widziałam. Tak, jestem niewidoma.
Rzuciłam się na brata. On odskoczy do tyłu,
a mnie w ostatniej chwili złapał tata. Było blisko a mój brat by oberwał.
- Córciu, dostaniesz tego Smoka, tylko spokojnie! - mama zawsze robiła wszystko żebym była bezpieczna. Bo byłam nie do końca sprawna zmysłowo. Tylko jeden zmysł, przesądził o tym jak moja mama mnie traktowała.
Następnego dnia pojechaliśmy do Smoczego Rezerwatu.
- Witam państwa. Nazywam się Gangrenon Okrutny. Jestem właścicielem rezerwatu.
- Witam nazywam się Lucjusz Malfoy, to moja żona Narcyza i moje dzieci Draco i... i... i... gdzie ona jest? GDZIE JEST Adara?!!!
- Mała odsuń się od tego Smoka!! To jeden
z najgroźniejszych gatunków! Jest jeszcze młoda, ale i tak może Ci zrobić wielką krzywdę! Więc się od niej odsuń!!! - powiedział właściciel
- Co? - powiedziałam, chodziłam
z wyprostowanymi rękami i szukałam czegoś, czego mogłabym się złapać. Nagle pod prawom dłonią ( bo stałam odwrócona twarzą do tego pana ale prawą rękę miałam wyciągnięta tak jak od początku gdy weszłam do rezerwatu) coś poczułam. Były to jakby łuski. Usłyszałam jakby stłumione krzyki przerażenia.
- Odsuń się, po woli od niego. - usłyszałam tylko cichutki szept. Jakby pan Gangrenon bała ie tego powiedzieć na głos.
- To nie on. To ONA. - powiedziałam
i nagle... - JA WIDZĘ! Ja widzę!
- Ile świat ma kolorów! - powiedziałam
i wzięłam rękę od głowy smoka. Ciemność. Nic nie widziałam. Położyłam rękę na głowie smoczych. Znowu widzę.
- MAMO! Ja widzę. Jak jej dotykam to widzę. To takie niesamowite. Ona jest jakby taka... taka... jaki to kolor?
- Fioletowy. Fioletowy Skarbie... - mama powiedziała to prawie płacząc. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- To nie możliwe! To nie możliwe! Ona.... nie... to.... - próbował wykrztusić z siebie pan Gangrenon.
- Ale co? - spytałam i poczułam mrowienie. Smoczyca stała się niewidzialna. - Hihi!
Zaśmiałem się.
- To niesamowite. - mężczyzna podszedł do mnie. Wziął moją ręką. Dotykam Smoka. Nie dotykam Smoka. Dotykam. Nie dotykam. Dotykam. Nie dotykam. Widzę. Nie widzę. Widzę. Nie widzę.
- DOŚĆ! - wrzasnęłam. Moje włosy z białych, zrobiły się czerwone i zaczęły się z nich rozwijać płomienie. Zaczęły się palić.
- Tak! To ona. To musi być ona. - mówił,
a raczej szeptał właściciel rezerwatu.
- O co chodzi z nasza córką? - zapytał jak dotąd milczący, ale szczęśliwy że widzę, mój ojciec
- Ona jest wybranką. Smoczą wybranką. Legenda głosi...

Smocza wybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz