Nasz pierwszy pocałunek

685 75 227
                                    

Obudziła go krzątanina w kuchni.

Dazai podniósł się, rozbudzając się gwałtownie w momencie, kiedy poczuł promieniujący ból wzdłuż kręgosłupa. Nie wiedział nawet w którym momencie zasnął przy pisaniu.

Ktoś postawił przed nim parujący kubek z kawą. Podniósł wzrok.

Chuuya oparł się łokciami po drugiej stronie wyspy, naprzeciwko niego, w dłoniach trzymając identyczny kubek. Jego wzrok błądził wszędzie, byle tylko nie spojrzeć na Dazaia. Zacisnął mocniej drżące dłonie na naczyniu, natomiast drugi mężczyzna przyglądał się mu w milczeniu, pozwalając mu zebrać w głowie słowa, które młodszy chciał powiedzieć.

Chuuya odchrząknął.

- Dziękuję i... przepraszam za wczoraj. - wymamrotał.

Dazai w odpowiedzi uśmiechnął się do niego, wzruszając niezobowiązująco ramionami, na których poczuł delikatny ciężar. Spojrzał na nie kątem oka, dostrzegając, że zostały one okryte kocem, kiedy spał. Uśmiechnął się. Chuuya to zauważył. Kiedy skrzyżowali ze sobą spojrzenia, na policzkach obu mężczyzn pojawiły się delikatne rumieńce.

- Nie masz za co dziękować. Ani przepraszać - dodał. Chwycił w dłonie kubek, chcąc napić się kawy. Wtedy zobaczył, że obok chłopaka leży jego rękopis. Spojrzał sugestywnie w ich kierunku, na co Chuuya chwycił papiery w dłonie.

- Nie mam pojęcia o co twój wydawca się przypierdalał, piszesz naprawdę dobrze - powiedział, kartkując plik. Zaraz potem oddał je Osamu. Ich palce zetknęły się ze sobą.

Ponownie skrzyżowali ze sobą spojrzenia. Tym razem zostali w tej pozycji nieco dłużej niż poprzednio. Dazai nie potrafił przestać patrzeć na Chuuyę, natomiast Chuuya... jego spojrzenie kryło w sobie emocje trudne do zinterpretowania dla Osamu.

- Dziękuję. Ale nie sądzę, że to kiedykolwiek poszłoby do druku - odparł, kładąc kartki obok siebie.

Chuuya przechylił głowę na jedno ramię.

- Dlaczego?

Teraz była kolej Dazaia na ucieczkę wzrokiem.

- Jest zbyt osobista, nie sprzedałaby się. - odparł wymijająco.

Sam nie wiedział, dlaczego nagle poczuł zażenowanie swoją pracą. W przeważającej większości był zadowolony ze swoich tekstów, jednak teraz...

Nie był pewien czy chciał, aby Chuuya czytał jego najnowszy rękopis. Wydawał się on zbyt... intymny w uczuciach. Ale tego akurat nie mógł mu powiedzieć, dlatego cieszył się, że nie zdążył zapisać na kartkach nic krępującego.

Chuuya pokręcił głową, odstawiając pusty kubek do zlewu.

- Może i jestem laikiem, jeśli chodzi o literaturę, ale myślę, że właśnie tego typu osobiste historie sprzedają się najlepiej. W końcu czy nie o to chodzi w czytaniu książek, żeby znaleźć postać, z którą będziemy mogli utożsamiać z naszym życiem? Będę się już zbierał. - mówiąc to, biodrami odepchnął się od blatu, kierując kroki w stronę wyjścia z pomieszczenia. Zatrzymał się jednak jedną nogą nad progiem. Dazai milczał, czekając, co chłopak miał jeszcze do powiedzenia.

Palce rudowłosego zacisnęły się minimalnie na krawędzi ściany.

- Wczoraj były moje dwudzieste urodziny. - z tymi słowami opuścił Dazaia.

Osamu obrócił się raz jeszcze przodem do wyspy, chwytając obiema dłońmi kubek, unosząc go do ust. Zamyślił się. Zamyślił się nad wieloma rzeczami, które nader szybko zaczęły żyć własnym życiem, a on za nimi nie potrafił nadążyć. Myślał nad tym, że jeszcze wczoraj był w swoim mieście, jeszcze wczoraj bukował bilety na rejs. Myślał o tym, jak wiele rzeczy, dotąd poukładanych i pewnych, wywróciło mu się do góry nogami. I to wszystko za sprawą jednej decyzji. Jednego spojrzenia błękitnych oczu. Jednej butelki wina wypitej na plaży.

Chateau | skk one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz