Atmosfera stała się napięta.
Wszystkie bariery dzielące mnie od nich zostały znacząco przekroczone, a mocny uścisk na nadgarstku jaki właśnie zazębił się na mojej skórze lekko mnie rozdrażnił.- Na słowo. - wydarłam rękę spod długich, starannie zrobionych paznokci brunetki za swoimi plecami.
Mogłam się tego spodziewać. Byanca mnie przed tym ostrzegała, ale daj wiarę, myślałam, że nie są na tyle głupie żeby mnie atakować.
- Dam ci dobrą radę. - oznajmiła dynamicznie, a źrenice blondyny próbującej mnie rozgryźć zaostrzyły się instynktownie.
- Odczep się od nas wszystkich i więcej tu nie przychodź. Nie ma dla ciebie miejsca w tej ekipie. - wypowiedziała z tlącym się żarem złości w głosie, który nie znosił sprzeciwu.
Przybrałam bardziej pewną postawę splatając obie ręce na klatce piersiowej, które miały mnie w jakiś sposób odciąć i stać się moim schronem.- Na razie to zwykła sugestia. - Vanessa wróciła na swoje poprzednie stanowisko stając u boku przyjaciółki i badając mój kształt nosa.
- Ale jak nas nie posłuchasz to uwierz, gorzko tego będziesz żałować. - zakończyła swój monolog z zaciśniętymi wargami ułożonymi w prostej linii, a jej podbródek znajdował się na wysokości moich oczu.
Prychnęłam jakbym miała się zaraz zanieść soczystym śmiechem, bo to co się tu wyprawiało to był nieśmieszny żart.
- Dziękuję za rady. - uśmiechnęłam się pozornie wymuszając resztkę kultury co do tych pań.
- Na szczęście zrobię co będę chciała. - zaafiszowałam by dobrze mnie usłyszały wbijając przesadnie zachwiane palce w skórę dłoni.- A teraz wybaczcie muszę wracać.
- Przecież walizki same się nie spakują. - poinformowałam ostatecznie się od nich odsuwając.- Widzę, że się nie zrozumiałyśmy. - zrobiły krok ku mnie z powrotem zmniejszając dzielącą nas odległość.
- Doskonale się zrozumiałyśmy. - wyjaśniłam przekrzywiając lekko głowę w kierunku obojczyka.
- To będzie twój pierwszy i ostatni wyjazd w naszym gronie. - ostrzegła mnie Vanessa popychając w stronę drewnianych drzwiczek.
- Żebyś się nie przeliczyła. - trąciłam ją ramieniem i odeszłam jak najdalej z prędkością światła olewając wszystko co mnie otaczało i skupiając swoje wzburzenie na wardze, którą bezmyślnie podgryzałam gdy coś mnie dręczyło.
***
obecnie
Wcisnęłam ostatnią walizkę do bagażnika uważając by nie uszkodzić przy tym tylnej szyby oraz innych bagaży jakie ze sobą zabraliśmy.
Rodzice otwarcie powiedzieli, że nawet powinniśmy jechać, nie myśleć o nich, bo są bezpieczni i wszystko na bieżąco kontrolują.
Pewnie zastanawiacie się co się ostatnio wydarzyło...
Moje wyostrzone zmysły stały się problematyczne w momencie gdy mój własny oddech i każdy ciężki ruch jaki wykonywałam zapalał czerwoną lampkę w umyśle.
YOU ARE READING
Dla siebie znaczymy wszystko
RomanceZamykam oczy i myślę o chwilach, w których cię nie ma. Czy mogę żyć całkowicie z tobą? Czy mogę żyć całkowicie bez ciebie? Pomyślałbym, że mnie nie kochasz, ale przecież dobrze wiemy jak bardzo za mną szalejesz.