Rose ubrana była dzisiaj w najładniejszą sukienkę jaką posiadała w szafie. Jej makijaż był wykonany tak precyzyjnie jakby wykonywała go profesjonalna kosmetyczka a nie jej starsza siostra Lizy. Nawet włosy, które zwykle żyły własnym życiem dzisiaj były wyprostowane i ułożone. Rose naprawdę chciała powiedzieć, że ubrała się tak tylko dla siebie. W końcu każdy zawsze jej powtarzał, że powinna stroić się wyłącznie dla siebie samej, aby to właśnie ona czuła się piękna. Rose chciała ich słuchać ale już nie potrafiła. Dzisiaj ubrała buty, które raniły jej stopy i z całego serca ich nienawidziła oraz sukienkę, która według jej skromnej opinii była zdecydowanie zbyt krótka. I zrobiła to wszystko tylko dla tego aby Will zwrócił na nią uwagę. Pragnęła usłyszeć komplement z jego ust i potrzebowała aby przez cały wieczór jego wzrok skupiony był tylko wyłącznie na niej.
Rose poznała Willa w szkole. Od pierwszej chwili w której go zobaczyła była nim zafascynowana, lubiła z nim rozmawiać i przepadała w jego błękitnych oczach. Nie wyobrażała sobie tego, że kiedyś może on zwrócić na nią uwagę i sprawić aby jej życie było barwniejsze. A Will tak po prostu wtargnął do jej świata zmieniają wszystko. A warto zaznaczyć, że wszystko Rosie miało obszerne znaczenie. William był nią zachwycony. Rose była w jego mniemaniu wręcz perfekcyjna. Śliczna młoda kobieta, która była cholernie inteligenta i miała wyrobione zdanie na wiele tematów. Można z nią było porozmawiać o wszystkim przy czym te ich rozmowy nigdy nie wydawały się nudne. Will kochał w Rosie to, że była ona dla niego zawsze. Uśmiechała się do niego i przygarniała w momentach w których nie miał on dokąd pójść. Była przy nim każdego dnia dlatego William nie chciał pozwolić jej odejść. Stała się jego powietrzem chociaż to przecież on dawkował jej tlen, którym mogła oddychać.
Rose pomimo tego, że była w związku z Williamem już od prawie dwóch lat w dalszym ciągu czuła się niepewnie. W tłumie innych kobiet uważała się za przeciętna i z każdym wyjściem ze znajomymi bała się, że i Will dostrzeganie jej nieoryginalność. Rose bowiem bała się, że chłopak od niej odejdzie a ona zostanie sama, straci serce, które dawno temu już oddała mężczyznę o błękitnych oczach. Z tego powodu Rose zawsze starała się wyglądać idealnie, pragnęła słyszeć z ust ukochanego komplementy i zachwyt jej osobą. Nie umiała zrozumieć, że Will podziwiał ją za to, że jest a nie za to jak wygląda. Chociaż zawsze była dla niego śliczna. Nawet wtedy kiedy była chora i leżała w jego za dużej koszulce z czerwonym nosem i roztrzepanymi na każde strony włosami. To był ich największy problem. Nie rozmawiali ze sobą wystarczają aby nie popadać w błędne myśli chociaż w istocie rzeczy rozmawiali bardzo dużo.
Każdy kto znał ich dwójkę sądził, że są dla siebie stworzeni. Ludzie wróżyli im świetlaną przyszłość i dla każdego oczywistym było to, że Will i Rose będą ze sobą na zawsze. W końcu tworzyli idealną parę. Will uwielbiał to, że rodzina Rose tak miło go przyjęła. Zawsze byli dla niego dobrzy, pomagali mu w wielu chwilach a nawet ojciec Rose dał mu pracę po skończeniu szkoły, aby Will zarobił na studia. Za mieszkanie nie musiał płacić ponieważ mieszkał z Rose i to jej rodzice opłacali rachunki. William więc można powiedzieć szczerze był uzależniony od Rosie i jej rodziny. W końcu im zawdzięczał wiele ale również pracował w firmie ojca ukochanej i mieszkał w mieszkaniu, które również należało do rodziny jego dziewczyny. Will nawet jakby chciał kiedyś odejść od Rose (czego nigdy nie chciał zrobić ponieważ kochał ją szczerze) nie mógł tego zrobić ponieważ stracił by wtedy wszystko i został z niczym. William nigdy nie zauważył tego problemu ale może gdyby pracował u kogoś kto nie był związany bezpośrednio z jego ukochaną i sam opłacał czynsz mieszkania to związek z Rosą byłby lepszy a on nie bałby się każdej kłótni. Przepraszał ją dlatego, że bał się, że wszystko straci i zostanie z niczym a nie dlatego, że pragnął przebaczenia i rozumiał, że popełnił błąd.
Rose i Will mocno się kochali. Widzieli swoje zalety ale również dostrzegali wady. Rosie widziała, że na twarzy Willa często maluje się niepewność a jego wybuchowość nieraz doprowadzała do bójek po których Rosa z bólem w oczach musiała się nim zajmować. Zawsze mu je wybaczyła chociaż widok go całego we krwi zawsze przyprawiał ją o łzy. Często też przez jego wybuchowość kłócili się o drobnostki. Zawsz po kłótniach Rosie płakała w pokoju i nie chciała się z nikim widzieć. Zadziwiające było to, że po pogodzeniu się z Williamem ponownie zaczynała przypominać siebie. Jej szczęście już dawno było uzależnione od niego. Will również dostrzegał wady Rose. Wiedział, że dziewczyna często jest naiwna chcąc widzieć w ludziach dobro oraz jest aż nazbyt emocjonalna. Wszystko odczuwała bardziej, radość jaki i smutek. A chłopak nienawidził widzieć jak Rosie płacze czy ulatuje z niej życie chociaż był najczęstszym powodem takich sytuacji. Jednak Rosie jak i William nigdy nie skupiali się na swoich wadach, mieli liczne zalety które w sobie uwielbiali.
William ubóstwiał również ciało Rosie. Kochał ją całą i wielbił każdy jej fragment. Kochała jej duże zielone oczy i uroczy sposób w jaki marszu nos. Kochał bawić się jej czarnymi włosami i liczyć piegi na jej twarzy, które pojawiały się zawsze w okresie wakacyjnym. Nienawidził kiedy Rosie mówiła mu, że jest przeciętna a jej ciało mogło być lepsze gdyby trochę bardziej się postarała. Dla niego była perfekcyjna pod każdym względem a jej ciało już dawno stało się jego religią. Każdego dnia powtarzał jej, że jest piękna i nieraz w nocy udowodnił jej jak bardzo wielbi każdy fragment jej ciała. Jednak William wiedział, że Rosie nadal uważała się za niewystarczającą i nie wiedział co zrobić aby w końcu zrozumiała, że jest jego całym światem. A skoro nie wiedział co zrobić to poddał się, i powtarzał jej codziennie te same słowo. Mówił jej, że ją kocha, że jest piękna i, że jest jego perfekcją. A Rosie w to wierzyła, karmiła się jego słowami chociaż była świadoma, że tak czy inaczej przed każdym ich wspólnym wyjściem będzie robiła wszystko co w jej mocy aby być jeszcze piękniejszą. Aby Will widział tylko ją. Chociaż nie musiała nic robić bo choć Rosie nie była świadoma to William już dawno przestał zwracać uwagę na inne kobiety. Tak jakby pojawienie się Rosie spowodowało, że chłopak nie potrafił spojrzeć na żadną inną. Była jego słońcem, które każdego dnia błagał aby nie zachodziło.
William i Rosie byli ze sobą długo, praktycznie byli ze sobą zawsze. Pomimo wielu niewypowiedzianych słów i kłótni nigdy od siebie nie odeszli. Kiedyś któregoś dni zrozumieli błędy jakie popełnili. William skończył studia i znalazł prace u kogoś kto nie był powiązany z Rosą. Po długich negocjacjach Rosie i Will postanowili się przeprowadzić. Zacząć wszystko od nowa, od podstaw, jakby pierwszy raz wchodzili w związek. Przeprowadzili się z Glendale do Fairwood. Kupili nowe mieszkanie za które sami płacili, byli w końcu niezależni. Will nie bał się już, że wszystko straci. Bał się, że przez brak szczerych rozmów straci Rosie, która prawdę mówiąc stała się jego wszystkim. Rose w końcu zrozumiała, że Will ją zauważa i jest dla niego idealna taka jaka jest. Musiała wiele godzin przepracować a nawet odwiedziła raz psychologa aby porozmawiać o swoich problemach. Wiele przepracowanych godzin jednak poskutkowała tym, że dziewczyna przestała uzależniać swoje samopoczucie od słów Willa. Rose i William częściej szczerze rozmawiali i poznawali się od stron których nigdy nie chcieli sobie pokazać.
Byli szczęśliwi w swoim własnym świecie i pragnęli to szczęście odczuwać już zawsze. Wierzyli, że pokonają już każdą przeszkodę losu. Nie wiedzieli czy byli udaną parą. Prawdopodobnie już dawno powinni się rozstać, nie umieli nawet wytłumaczyć dlaczego przy sobie zostali. Jednak tak było, nikt z nich nie umiał odejść dlatego żyli w swojej bańce szczęścia razem do swoich ostatnich dni.
YOU ARE READING
amor
Romance„Miłość zmienia oblicze świata, a świat zorganizowany przez miłość zmienia nas samych."