I Can't Marry You

97 3 2
                                    

Autor : Rated Ponystar
Tłumaczenie : JSocken

Gdybyś zapytał Applejack, co myślała o Rainbow Dash, gdy po raz pierwszy ją spotkała, odpowiedziałaby zapewne ,,cholernie arogancki i leniwy pegaz i jednocześnie najbardziej uparty jakiego kiedykolwiek spotkałam". Gdyby jednak została zapytana o to, co myśli o niej teraz dodałaby pewnie ,,i najbardziej lojalna przyjaciółka, odważna i oddana. I najlepiej całująca i jedyna, w której szczerze się zakochałam". Niektórym z ich przyjaciół wciąż trudno było uwierzyć w fakt, że ta dwójka, która niegdyś tak zacięcie ze sobą rywalizowała, teraz się w sobie zakochała.

Obecnie para robiła to, co sprawiało im największą przyjemność, a dla nich największą przyjemnością było oddawanie się całowaniu. Za każdym razem, gdy to robiły toczyła się wojna o to, która siła będzie dominująca, a która ulegnie. Rzecz jasna żadna nigdy nie przyznałaby się, że ta druga była lepsza. Obecnie to Applejack była przyciśnięta do drzewa, gdy Rainbow Dash dosłownie wysysała z niej życie. Każdym milimetrem swojego ciała mogła wyczuć niemalże elektryczność w ruchach partnerki.

Ilekroć czuła pocałunek Dash, było to dla niej niczym wgryzanie się w zapiekane jabłko polane syropem klonowym. Nawet zwykłe cmoknięcie w policzek wystarczyło, żeby przez jej ciało przeszła prawdziwa fala uderzeniowa. Była jedna zaleta tego, że była uległa, mianowicie jej kopyta mogły się swobodnie poruszać. Applejack gładziła Rainbow po skrzydłach, sprawiając, że wyła z przyjemności. Stopniowo schodziła w dół, aż dotarła do muskularnych boków. Chwyciła policzki partnerki, a to oznaczało więcej wszystkiego.

Rainbow Dash w końcu przerwała pocałunek, łapiąc łapczywie powietrze. Nadal jednak delikatnie muskała szyję kucyka ziemskiego.

- Pewnego dnia umrę, całując cię. Poważnie, jakim cudem sprawiasz, że tracę oddech? Pewnego dnia zmusisz mnie do kopnięcia w kalendarz.

- Zawsze myślałam, że chcecie wyemigrować, a nie zostać na farmie na starość. - zachichotała Applejack, zsuwając się z drzewa. Tęczowy kucyk wciąż podążał za nią, nadal delikatnie ocierając się o jej boki.

- Tak, ale to było zanim cię poznałam. Teraz już cię nie opuszczę. - odpowiedziała szeptem, cmokając policzek przyjaciółki.

Odpowiedzią Applejack natomiast był szybki pocałunek w usta. Przebyły naprawdę długą drogę w byciu romantykami. Chyba lekcje Rarity jednak na coś się przydały.

- Więc nigdy mnie nie zostawisz, co? - zapytała Applejack, uśmiechając się.

- Nie. Utknęłaś ze mną jak kopyta w mule na dnie rzeki. - odrzekła Rainbow.

- W takim razie dlaczego nie zrobimy tego... Na wieki? - wymamrotała, zamykając oczy niepewnie. Już powiedziała rodzinie, co dzisiaj planowała, a ci już gotowali ucztę z okazji nowego członka rodziny. - Dlaczego... Nie uczynimy naszego związku... Oficjalnym?

Rainbow Dash uniosła brew.

- Myślałam, że zrobiłyśmy to oficjalnie, gdy obie się upiłyśmy na przyjęciu u Twilight i uprawiałyśmy seks w jej łóżku. Wiesz, to było kiedy kopytem zakleszczyłaś moje...

- Rainbow! - ucięła szybko Applejack, czerwieniąc się. Nie przeszkadzało jej tarzanie się w nocy, ale tamtej nocy naprawdę przesadziła. Jasne, to co robiły, w niektórych religiach uchodziło za świętokradztwo. Oczyszczając swoje myśli wytłumaczyła. - To znaczy małżeństwo.

Zobaczyła, jak oczy jej miłości rozszerzają się, kiedy w szoku zrobiła krok w tył. Jej szczęka opadła.

- C... Co?

Tłumaczenia FF MLPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz