Chant du Cygne

57 1 0
                                    

Autor : CrystalHeart
Tłumaczenie : JSocken

Wpisując nazwę fanfika na Youtube możecie znaleźć jego lektor, zrobiony przez Violent Stara

Rainbow Dash potknęła się. Uderzyła o wilgotną podłogę, o ile w ogóle można było nazwać podłoże, na którym się znajdowała podłogą. W najmniejszym stopniu nie czuła, jak odrywa się od niego, ale mimo to walczyła uparcie, by wstać. Próbując się ustabilizować, oparła się o ścianę, równie zimną i nieprzyjemną w dotyku, jak wszystko na dole i spróbowała wstać, po czym na oślep pchnęła swoje ciało dalej.

Tlen wydobywał się z jej płuc z nierównomiernymi odstępami między wydechami. Ciepło jej oddechu uderzało w chłodne i zatęchłe powietrze, formując kłęby pary wodnej, które ledwo dostrzegała, zważywszy na fakt, że znajdowała się w egipskich ciemnościach.

Musiała się stąd wydostać. Musiała uciec swojemu oprawcy, zanim ją dorwie. Wszystko przed nią się zatoczyło. Nie wiedziała, czy to wina powietrza, które było okropnej jakości, czy może sam umysł płatał jej już figle.

Używając prawego kopyta oparła się o nierówną ścianę. Tunel był ciemny, ale nie był czarny jak smoła. Zauważyła, jak cienka strużka szkarłatu rozmazała się po ścianie.

Desperacko używając następnego kopyta ściskała gardło. Chciała jakoś powstrzymać krew, która była nadmiernie pompowana przez jej serce, bijące jak oszalałe.

Odpychając się od ściany, zatoczyła się w kierunku, z którego przyszła. Cofnęła się i wybrała ciaśniejszą odnogę korytarza, mając nadzieję, że uda się jakoś zmylić jej oponenta. Miała nadzieję, że dzięki temu manewrowi, jej prześladowca przyjdzie w miejsce, z którego już dawno odeszła.

Tym razem starała się nie dotykać ścian, nie chcąc ubrudzić ich swoją życiodajną cieczą. Brodziła w głębokiej, lodowatej wodzie, szczękając zębami. Miała nadzieję, że jej obecność nie zostanie zauważona.

Podłoga kanału nagle uciekła jej spod kopyt, a ona upadła do przodu.

Przewróciła się na bok i prześlizgnęła się przez błoto i inne śmieci, żeby następnie spocząć na górze jakiegoś nasypu.

Może straciła na chwilę przytomność, może nie. Pewna była jednak jednego. Świat wokół niej nadal był okuty w przerażający mrok.

Próbowała stłumić swój żałosny jęk boleści, ale mimo jej wszelkich starań, odgłos wydobył się przez jej piekące usta.

Zebrała się. Próbowała się ruszyć. Zrobić cokolwiek poza siedzeniem i czekaniem na rychłą śmierć, lub odnalezienie przez swojego prześladowcę.

A żeby to! Rusz się! Rusz się!

Jej umysł krzyczał, próbując zmusić ją do walki. Tak bardzo chciała przeciągnąć swoje ciało jeszcze choćby o metr dalej! Ale to było dla niej bardzo trudnym zadaniem. Z wielkim wysiłkiem zaczęła ciągnąć swoje połamane ciało naprzód, przez błoto i brud, w który z impetem wpadła.

Poczuła słone łzy, spływające z jej oczu. Drżała, pomagając sobie dwoma skrzydłami przy każdym pokonanym centymetrze.

Z trudem powstrzymała następny bolesny okrzyk, gdy każde odsłonięte zakończenie nerwowe zostało podrażnione bez wyjątku. Była w stanie przeciągnąć się o zaledwie kilkadziesiąt centymetrów. Próbując zignorować ból, ciągnęła swoje ciało w odpowiednią - przynajmniej jak się jej wydawało - stronę, za każdym razem drapiąc skrzydłami o podłoże tunelu.

Przestrzeń, w której się znajdowała, wydawała się mała i klaustrofobicznie ciasna. Jakby wpadła do jakiegoś nieużywanego od lat pomieszczenia i nie mogła się wydostać.

Tłumaczenia FF MLPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz