Autor : Konseiga
Tłumaczenie : JSockenPierwszą rzeczą, jaką poczuła Rainbow Dash była wilgoć. Przenikała powietrze, wplatając się w jej grzywę, łaskocząc skórę i docierając niemalże do kości.
- Ooo, popatrz. Nie śpi.
Jej powieki były tak ciężkie, że nie mogła nimi nawet poruszyć. Wykorzystując jednak całe pokłady sił udało jej się to. Zaraz po tej czynności jej oczy przeszył ból. Znajdowała się w słabo, ale jak na jej narząd wzroku naprawdę boleśnie oświetlonym pomieszczeniu. Jęknęła, próbując rozejrzeć się po otoczeniu.
Po chwili udało jej się przyzwyczaić oczy do światłości. Dostrzegła, że jest na środku słabo oświetlonego pokoju. Stęchły zapach wydzielało gnijące drewno, z którego zbudowane były ściany. Możliwe, że to również ono było źródłem tak chłodnej i nieprzyjemnej atmosfery. Pod sufitem wisiała samotna, pozbawiona jakichkolwiek ozdób, wydzielająca żółte światło żarówka.
Była mocno przywiązana do krzesła. Niewygodnego i niemiłosiernie skrzypiącego.
- Jak Lyra może tak siedzieć? - pomyślała.
Ktoś złapał ją za grzywę i szarpnął tak mocno, że pisnęła z bólu.
- Tak, obudziła się.
Tych dwóch głosów Rainbow Dash nie kojarzyła w ogóle. Sprawiło to, że nie czuła się zbyt komfortowo.
- To nie znaczy, że nas słyszy. - stwierdził leniwie kolejny głos. Należał do ogiera. Był szorstki i aż do bólu poważny.
- Jest pewien szybki sposób, żeby to sprawdzić. - zaśmiał się kolejny.
Klik.
Oczy Dash rozszerzyły się. Nie musiała widzieć nic, żeby stwierdzić, że była to broń, która została właśnie odbezpieczona i na dziewięćdziesiąt dziewięć procent była wycelowana właśnie w nią.
Pistolet wylądował na czymś, czego odgłos przypominał drewniany stół, ale z głuchym uderzeniem.
- Tak. - rzekł krótko głos. - Powiedziałbym, że nasza mała klaczka słyszy nas dobrze.
- Cóż, to dobrze. - odpowiedział następny. - Może mówić? Dość mocno ją uderzyłeś.
Dash znowu jęknęła. Nic dziwnego, że tak bardzo bolała ją głowa, skoro jeden z tych głupich kucy tak mocno ją uderzył.
- Czy możesz rozmawiać, kochanie? Mamy do ciebie kilka pytań.
Rainbow Dash jedynie wpatrywała się nieprzytomnie w sufit. Jeśli chcieliby jedynie odpowiedzi na kilka prostych pytań, to nie bili by jej i nie zaciągali Celestia wie gdzie.
Z zaciśniętymi ustami, wykrzywionymi w ponurą minę wciąż wpatrywała się w sufit.
- Ehh... Nie mamy na to czasu! - syknął jeden z głosów.
Huk.
Tęczowa klacz wrzasnęła z bólu, gdy pocisk przebił jej nogę. Jej wzrok zamgliło.
- Roy! - krzyknął następny. - Nie rób tego! Nie mamy jej cholera zabić!
- Jeszcze. - burknął Roy.
- Przepraszam w imieniu Roya. - powiedział właściciel kolejnego głosu. Miał ciemnoszarą sierść i czarną grzywę. Nic dziwnego, że o nim nie pamiętała. Z resztą nie miała zamiaru mieć z nim nic wspólnego, niż miała. - Nazywam się Lee. Jak już pewnie przypuszczałaś wcześniej, to mój brat, Roy. Jesteśmy braćmi Jenkins. - kiedy mówił, jego kopyto machnęło w stronę drugiego kucyka. Roy nosił jasnobrązową sierść i podobnie czarną grzywę jak jego brat.
![](https://img.wattpad.com/cover/254413053-288-k217435.jpg)
CZYTASZ
Tłumaczenia FF MLP
De TodoTłumaczone przeze mnie opowieści fanfiction z fandomu MLP. Opowieści nie są moje i na początku każdego fika będę zamieszczał nick autora ;) I Can't Marry You (SAD, ROMANCE)✔️ The Friendship Test (GORE)✔️ Know When To Quit (VIOLENCE) ✔️ Chant du Cygn...