X

353 16 11
                                    

Rano 6.30

Bakugo
Wstałem czując na sobie ciężar. Obudziłem chłopaka, delikatnie zrzucając go z siebie. Wstałem kierując się do łazienki. Wziąłem jeszcze tylko z szafy ubrania- bluzę i luźne dżinsy. Wziąłem szybki prysznic i ogarnąłem szybko włosy, po czym ubrałem wcześniej przygotowane ciuchy. Wyszedłem z łazienki, w pokoju już nie było Kirishimy, zapewne też poszedł się ogarnąć. Wziąłem tylko torbę, i zszedłem na dół do kuchni, po drodze rzucając torbę gdzieś w kąt.
Postanowiłem zrobić nam śniadanie. Po jego zrobieniu zaniosłem je tylko na stół do salonu i rozsiadłem się na kanapie. Kiri zszedł po jakichś 10 minutach od razu idąc w moim kierunku. Usiadł obok mnie, dając mi buziaka.
-Dzień dobry Katsu.- Przywitał się zaczynając jeść.

-Hej.- odpowiedziałem tylko również jedząc. Po skończonym jedzeniu Kiri poszedł umyć szybko naczynia, a ja odszukałem swoją i jego torby, czekając już przy wyjściu. Razem wyszliśmy, a ja trzasnąłem drzwiami po czym zamknąłem je. W budzie byliśmy jakoś 10 minut przed dzwonkiem. Od razu poszedłem do klasy siadając w ławce, natomiast Eiji prawdopodobnie poszedł do łazienki. Dziś wszyscy byli rozgadani jak nigdy, nie rozumiałem po cholere się tak ekscytują tym, że mamy dziś ćwiczyć nasze quirki. Przeciez robimy to co tydzień, nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Dobre 15 minut po dzwonku do klasy wbił All Might i kazał iść przebrać się w stroje, zanim zorientował się, że my już przebrani jesteśmy. Praktyki minęły dość szybko, chociaż nie powiem, trochę się zmęczyłem. Wychodząc ze szkoły, zawołałem tylko Kiriego, mówiąc:
- Muszę iść coś załatwić, wracaj sam.- Po czym ruszyłem w drugą stronę niż on, nie dając mu czasu na odpowiedź. Miałem nadzieję, że mój były dom będzie otwarty, a starej nie będzie. O dziwo miałem szczęście, bo gdy po jakichś 12 minutach doszedłem na miejsce, pusty dom stał otwarty. Byłem lekko zdziwiony, ale nie zawracałem sobie tym głowy i średnio mnie obchodziło o co chodzi. Wszedłem szybko do swojego byłego pokoju, zabrałem rzeczy które ostatnio zostawiłem i wyszedłem na zawsze żegnając się z tym domem. Ruszyłem powoli w stronę domu, po drodze zachaczając o sklep kupując sobie pączka. Poszedłem dalej od razu go jedząc, a na miejscu byłem po około 25 minutach. Dom, co dziwne był zamknięty, więc musiałem szukać w torbie kluczy i samemu otworzyć. Wszedłem do domu i dla pewności zawołałem:
-Hey Kiri jesteś tu?!
Ale odpowiedzi nie dostałem. Poszedłem do pokoju, i mimo mojego charakteru zaczynałem się powoli martwić. Dzwoniłem do niego już kilka razy, pisałem wiadomości, ale reakcji nie było. Co jakiś czas powtarzałem to, jednak na marne. Ze stresu nic nie jadłem, a po położeniu się w nocy nie zmrużyłem oczu. Rano nie miałem sił iść do szkoły, kontynuowałem tylko dobijanie się do mojego chłopaka, coraz bardziej tracąc nadzieję na odpowiedź. Leżałem w łóżku, gdy w końcu bo tylu godzinach prób, telefon się odezwał. Martwiąc się już nie ja żarty, podbiegłem szybko i na wyświetlaczu widząc "Eiji💥❤", szybko odebrałem.
-Halo?- Odezwałem się pierwszy.

____________
495 słów. Początkowo rozdział miał ich jakieś 650, ale wattpad się zbuntowal i mi go całego usunął. Także rozdział byłby już ponad tydzień temu, ale po tym jak straciłam tamten rozdział nie powiem, straciłam trochę chęci. A tak btw to zabawiłam się w Polsat. Nie zabijajcie błagam...

~Jesteś mój~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz