IV

694 33 26
                                    

Poniedziałek rano

Kirishima
I wtedy się obudziłem. Nie umiałem się otrząsnąć po tym śnie. Długo leżałem w łóżku i w końcu postanowiłem zejść na dół i coś zjeść. Gdy weszłem do kuchni zrobiłem sobie jajecznicę którą zjadłem z mgnieniu oka. I wtedy dopiero zacząłem się zastanawiać co z Bakugo, bo było to dziwne że jeszcze nie przyszedł. Poszłem więc do jego pokoju i ostrożnie otwarłem uchylone drzwi. Jego jednak w pokoju nie było. Wyszłem z tamtąd i wtedy zobaczyłem że w łazience świeci się światło. Wszystko jasne idioto, czemu nie wziąłem tego pod uwagę? Nieważne. Wróciłem do swojego pokoju i zapakowałem się niechętnie do szkoły. Gdy byłem gotowy zeszłem do salonu i czekałem cierpliwie na mojego przyjaciela. Zajęcia zaczynały się za 45 min. a z mojego domu do U.A idzie się 15 minut, więc mamy jeszcze sporo czasu.

Bakugo
Umyłem zęby po śniadaniu i wziąłem swoją torbę z pokoju. Gdy zeszłem ze schodów w salonie siedział Kirishima. Zawołałem tylko :
- ShittyHair chodźmy do tej budy.
I nie czekając na niego ruszyłem w stronę drzwi.

Kirishima
Wyszłem za Baku, zamknąłem drzwi i pobiegłem chcąc go dogonić bo oczywiście blondyn nie zamierzał na mnie czekać. Nie zdziwiłem się zbytnio bo teraz każdy mógł nas zobaczyć więc pomyślałem że ten założył po prostu swoją " maskę " oziębłego typa.

W szkole

Kirishima
Weszliśmy do szkoły i idealnie zadzwonił dzwonek. Poszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje miejsca. Przywitałem się szybko z Denkim, zanim Aizawa wszedł do klasy, ale oprócz tego nic więcej nie powiedziałem, bo lekcja się zaczęła.Cały dzień Katsu mnie unikał. Nie wiem czy ma zły dzień, czy coś się stało ale było mi trochę przykro. Jednak zbytnio nic nie mogłem na to poradzić. Wieczorem poszłem do niego, ale gdy zapytałem czy coś się stało powiedział tylko:
- Co się niby miało stać? Idź do siebie.
I trzasnął drzwiami. Nie próbowałem na niego naciskać, bo pomyślałem, że jutro wszystko będzie dobrze. Jednak ten ignorował mnie i traktował oschle aż do piątku po lekcjach. Wtedy zatrzymał mnie po ostatnich zajęciach w klasie i zaczekał aż wszyscy wyjdą.
-ShittyHair, sory, że cię tak unikałem. Musiałem trochę pobyć sam i pomyśleć. Może w zamian za to poszedłbyś dziś wieczorem ze mną w...hmmm...Pewne miejsce?
Odezwał się gdy zostaliśmy sami.
- No okej, nic się nie stało kazdy musi czasem coś przemyśleć ale... Gdzie miałbym z tobą pójść?
Zapytałem.
- Nie powiem Ci to niespodzianka. Pójdziesz czy nie?
-Okeej, pójdę.
Zgodziłem się i zacząłem się zastanawiać co on też wymyślił.
-Dobra, to wracajmy.

19 w domu Kirishimy

-Ey, Kiri, zbieraj się, za pół godziny wychodzimy ok ?
Powiedział Baku wchodząc do mojego pokoju.
-Mhmm.
- Okej to będę czekał w salonie.
Odpowiedział wychodząc.Przebrałem się w bluzę, oczywiście czerwoną i dżinsy. I w sumie byłem gotowy więc usiadłem na łóżku i słuchałem muzyki. Gdy była 19.25 zeszłem na dół do salonu aby nie kazać mu na siebie czekać. Bakugo wszedł do pokoju idealnie o umówionej godzinie.
- Kiri ufasz mi ?
Zapytał.
- No t-tak.
Odpowiedziałem lekko zdziwiony, nie spodziewałem się takiego pytania ani trochę.
-Ubierz to.
Mówiąc to dał mi maskę na oczy.
-A-ale po co ?
Zdziwiłem się.
- Skoro mi ufasz, to zrób to. Chcę cię gdzieś zaprowadzić.
Wyjaśnił krótko. Nie kłóciłem się i zrobiłem to o co poprosił.
- Dobra a teraz chodźmy.
Nic nie widziałem słyszałem tylko kroki chyba w kierunku drzwi.
-Ekhem, nie wiem czy wiesz ale nic nie widzę nie pójdę sam.
Zauważyłem bo ten chyba nie zwrócił na to uwagi.
-Aa no rzeczywiście sorka już Ci pomagam.
Odpowiedział i migiem był obok mnie i trzymając mnie za ramię zaczął powoli prowadzić.

Na miejscu

Kirishima
Szliśmy już jakieś 40 minut, nie miałem zegarka więc nie wiedziałem dokładnie. W końcu chłopak się odezwał, całą drogę milczał.
-Jesteśmy na miejscu, ale nie zdejmuj jeszcze opaski muszę coś zrobić dobra?
- No dobrze dobrze kapitanie.
Odpowiedziałem ze śmiechem aby rozluźnić atmosferę. Stałem może z 5 minut gdy Baku zawołał:
- Shittyhair Idź przed siebie powiem Ci kiedy masz się zatrzymać.
Tak też zrobiłem.
- Okej stop. Teraz stój i policz do 15. Jak doliczysz możesz zdjąć opaskę.
Zacząłem powoli liczyć nie bardzo rozumiejąc co się dzieje. Teraz to nawet nic nie słyszałem. No super. Gdy doliczyłem do 15 w końcu zciagnąłem opaskę z oczu. Chwilę mrugałem odzwyczajony od światła i gdy w końcu normalnie widziałem rozejrzałem się wokół siebie. Było tu przepięknie. Stałem przed kocem na którym rozłożone było jedzenia. Koc leżał na górce pod gołym niebem. Ale nie zauważyłem nigdzie Baku. Przecież nie mógł  uciec w 15 sekund! Wtedy nagle ktoś złapał mnie delikatnie za ramiona i odwrócił do tyłu. Jedyne co zdążyłem zobaczyć to para pięknych czerwonych oczu. I wtedy Katsu mnie pocałował. Pocałunek ten nie trwał jednak długo bo po chwili chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał mi prosto w oczy. Mimo szoku również go pocałowałem widząc w nim niepewność,  chciałem mu w ten sposób pokazać że czuję to samo. Chwilę potem Katsu przerwał pocałunek i zaproponował niby spokojnie, ale ja go znałem i widziałem te uczucia w nim:
-M-może usiądziemy ?
-Dobry pomysł.
Zgodziłem się krótko bo nogi miałem jak z waty. Tyle czekałem na ten moment!Gdy już usiedliśmy postanowiłem zacząć tą krępującą rozmowę:
-Ka-katsu?
NAPRAWDĘ OD KIEDY TY SIE JĄKASZ KIRI ?!
-Kiri.... Ja... Och nosz kurwa dlaczego to jest takie trudne!...
Shittyhair... Kocham cię...
Nie wahałem się ani momentu.
-Ja ciebie też kocham Katsuki...
Zarumieniłem się delikatnie. A on spojrzał na mnie z szokiem a jednocześnie, gdy zauważył moje rumieńce uśmiechnął się.
- Mówił ci już ktoś jaki jesteś słodki gdy się rumienisz ?
On to zawsze wie co ma powiedzieć, a ja zarumieniłem się jeszcze bardziej nie odpowiadając.
- Ki-kiri, zostaniesz moim chłopakiem?
TAK TAK TAK!
-Tak mój gluptasku.
Powiedziałem i znowu go pocałowałem.

_________
Nie mam tu nic do dodania XD.950 słów.

~Jesteś mój~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz