Four

27 6 13
                                    

W tej chwili Louis zawołał nas ponieważ wszyscy weszli już do sali. Tym sposobem przerwał tą jakże romantyczną rozmowę.

Szybko udaliśmy się w stronę sali wykładowej. Lou odrazu poszedł na samą górę. Zamierzałem za nim po to żeby jak najszybciej zająć jakieś miejsce. O dziwo dziewczyna poszła za mną. Nie spodziewałem się tego, myślałam, że usiądzie tam gdzie siedziała wczoraj. Usiadła na siedzeniu obok. Byłem strasznie zestresowany i na 100% cały czerwony.

Lou spojrzał się na mnie i znacząco poruszył swoimi brwiami. Widziałem, że chce mi coś powiedzieć na ucho więc lekko się do niego zbliżyłem.

- Stary w takim tempie to ty z nią zaraz ślub weźmiesz. - zaśmiał się dość głośno, kolejny raz, więc wszyscy spojrzeli się na nas wraz z profesorem Lampartem.

- Czy panowie mogliby być trochę ciszej. Niektórzy przyszli tutaj aby się czegoś nauczyć. - wszystkie dziewczyny z całej sali popatrzyły się na niego maślanymi oczami, jak na greckiego boga. Jakie to irytujące.

Kiedy profesor odwrócił się, Lou momentalnie wystawił mu język. Rozśmieszyło mnie to do takiego stopnia że mało się nie udusiłem powstrzymując śmiech.

- Czy wy możecie zachowywać się jak przystoi a nie jak dzieci w przedszkolu? - dziewczyna lekko wychyliła się w naszą stronę z dość poważną miną.

- Dobrze mamo już będziemy grzeczni. - powiedział Louis i znowu prawie  wybuchliśmy śmiechem na całą salę.

Dziewczyna miała położoną rękę na jednym z podłokietników. Nie zauważyłem tego i przypadkowo położyłem swoją rękę na jej.

- Przepraszam. - popatrzyłem się w jej stronę. Jej wzrok był przeszywający. Zabrała rękę spod mojej.

- Nic się nie stało. Jejku nadal jesteś taki zestresowany? Za parę minut kończy się wykład, później jest dość długa przerwa, może pójdziemy na chwilę się przewietrzyć? - popatrzyła na mnie z pilotowaniem w oczach. Kiedy zadała to pytanie poczułem jakbym miał motyle w brzuchu.

- Jasne, oczywiście możemy. - lekko się do niej uśmiechnąłem i odrazu odwróciłem wzrok.

Po około 10 minutach skończył się wykład. Wstałem aby powiedzieć coś Lou na temat kolejnego ochydnego garnituru profesora. W pewnej chwili poczułem że Gi łapie mnie za rękę. Wstając podparła się moja ręką. Kochane.

- To co idziemy? Jestem strasznie głodna, obok jest McDonald jest tyle czasu że na spokojnie pójdziemy tam i zjemy. Co ty na to? - nie miałem zamiaru niczego jeść ale nie chciałem jej odmówić.

- Tak możemy. Em może trochę dziwne pytanie ale czemu one wszystkie tak strasznie ślinią się na sam widok tego profesora?

- Jest dużo starszy, zapewnie ustatkowany dobrze zarabiający, schludnie ubrany i dość młody. Nic dziwnego, że im się podoba. Moim zdaniem próbuje pokazać to kim on niby nie jest i wywyższa się chociaż sam tak nie uważa. Chce tylko kreować swoją osobę na taką jaką sam chciał by być.

Szczerze mówiąc nie spodziewałem się aż tak wyczerpującej odpowiedzi z jej strony. Wychodzi na to, że nie do końca rozumiem dziewczyny. Nastała chwilowa cisza. Byliśmy już bardzo blisko naszej  wykwintnej restauracji.

- Co będziesz jadł? Zayn zapytałam o coś.

- Przepraszam, zamyśliłem się. Nie mam pojęcia. Wezmę chyba tylko lody nie jestem zbytnio głodny.

- Jadłeś śniadanie?

- Nie jem śniadań, nie jestem głodny z rana.

- Zayn jest 12 i ty jeszcze nic nie jadłeś i dalej nie zamierzasz? Czy ty jesteś normalny? Wiesz jak to szko-

Imagine Have Women Like MineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz