Wcale nie pocieszał mnie fakt, że przy farmach nie było żadnej latarni.. Ja i Bryan byliśmy zmuszeni chodzić z latarkami w ręku. Chłopak w ogóle nie był przestraszony, szedł luźnym krokiem i z szerokim uśmieszkiem na twarzy. Jego potargana czupryna bujała się na wszystkie strony. Powietrze było rześkie, a ja co jakiś czas wpatrywałam się w gwiazdy.

-No i czego się tak bałaś?-zapytał spokojnym głosem.
-Hmm..Wiesz..Może tego, że to moje pierwsze halloween? I no nie chciałam iść poprostu sama. Nie mam tyle odwagi co Samantha..-rzekłam.
-Ach tak, zapomniałem że jesteś cykorem.-uśmiechnął się.
Moja pięść z całej siły wylądowała na jego ramieniu.
-Ał! Co w ciebie wstąpiło?!-wykrzyknął.
-Może i jestem cykorem, ale bić się potrafię.-zaśmiałam się i pogłaskałam jego obolałe ramię.

Obecność Bryana sprawiała, że już prawie wcale nie czułam strachu. Lily, Samantha albo Will jeszcze bardziej nakręcaliby mnie i straszyli, ale ten uroczy głupek podchodzi do wszystkiego z dystansem i bierze wszystko na żarty. Chciałam znów sobie z nim pożartować ale nagle nasze walkie-talkie zaczęły się odzywać.

-Ahoooj! Ziemia do wszystkich! Żyjecie? Tu wasz straszliwy Will!! Odbiór.-wykrzyknął.
-Will! Powaliło Cię? Stoję przed drzwiami Andersów a ty się drzesz!-krzyczała gniewnie Lily.
-Zapomniałaś o słowie ,,odbiór"-odbiór!
-Ugh..Poprostu się zamknij..-odpuściła zmarnowana Lily.
-Bryan! Natalie! Samantha! Żyjecie?-Odbiór!
-Żyjemy. Zbliżamy się do pierwszego domku na farmach, odbiór.-odezwał się mój towarzysz.
-Taa, żyję-odbiór.-odpowiedziała Sam.

Przez dobre pół godziny przeszliśmy przez siedem farm. Dostaliśmy max dziesięć cukierków. Byłam zawiedziona tymi polowaniami na cukierki, lecz Bryan wręcz skakał z radości. Patrzał na mnie z zachwytem i podekscytowaniem.

-O co ci chodzi?-spytałam.
-Wiesz..Cieszę się, że w tym dniu możemy być razem.
-Emm..Nie wiem czy wiesz, ale my codziennie chodzimy wszyscy razem.-odparłam.
-No właśnie. WSZYSCY. A teraz wkońcu mogę pobyć sam z Tobą.-ustał na przeciwko mnie i spojrzał mi w oczy.

W jego oczach było widać coś więcej niż szczęście, coś o wiele bardziej pięknego. Poczochrał swoje włosy i złapał mnie za rękę. Moje serce zaczęło bardzo mocno bić, a ja cała zaczęłam drżeć. Czy on chce mnie pocałować?
Gdy Bryan zaczął się do mnie powoli zbliżać, nagle usłyszeliśmy okropny pisk dziewczyny. Natychmiast się zerwaliśmy i zaczęliśmy na wszystkie strony świecić latarkami.

-AAAAAAA!!!!

Wtedy było wiadomo, skąd dobiega ten krzyk-z walkie-talkie. W pośpiechu wyciągnęłam je z kieszeni i zaczęłam pytać:
-Lily?! Samantha?! Will?! Wszystko w porządku?!
Nikt nie odpowiadał. Razem z Bryanem spojrzeliśmy na siebie przerażeni.
-Co się dzieje?! Do cholery!!-wrzasnął chłopak.
-Spokojnie rybeczki, to tylko ja.-zaczęła śmiać się Lily.-Serio jesteście aż tacy przerażeni zwykłym zbieraniem cukierków? Hahaha..-rozłączyła się.

-Rany..-odetchnęłam z ulgą przejeżdzając ręką po włosach patrząc w gwiazdy.
-No przyznam, że mnie też wystraszyli.-zgasił latarkę.
-Co ty robisz? Zapal to!
-Bateria się zmarnuje..
-Zapal!-krzyknęłam.
-Dobrze, już. Przepraszam, jeny.-podniósł ręce w obronie.-Bo mnie pobijesz..
-Głupek!-tupnęłam nogą i ruszyłam w stronę następnych domków, a on razem za mną.

Otwórz oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz