1. Peter

1.6K 53 5
                                    

Dziś jest ten dzień. Dzień wycieczki, na którą czekam już tyle czasu. Nareszcie trochę odpoczynku od życia codziennego, obowiązków domowych i szkolnych. Od zawsze lubiłem podróże, teraz jednak nabrały dla mnie innego sensu. Odkąd moje życie zmieniło się o 180°, muszę być wszędzie obecny i uważny, nawet na wycieczce szkolnej, na której teoretycznie powinienem odpoczywać.

Jedziemy do Berlina. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych problemów na miękko drodze i Spiderman, czy ja,  nie będzie potrzebny. To by oznaczało koniec wakacji, wolnego i odpoczynku. Chociaż z jednej strony mógłbym pokazać panu Starkowi, że nie jestem tylko zwykłym nastolatkiem, który powinien zajmować się wyłącznie sąsiedztwem.

~~~~~

- May!?  Widziałaś może moją walizkę? Muszę się spakować i nigdzie nie mogę jej znaleźć... - krzyknąłem w bezsilności. Często zdarza mi się gubić różne rzeczy, ale przecież walizka wcale taka mała nie jest.

- Ja? Skąd ja mam wiedzieć, gdzie jest twoja walizka. Nie mam pojęcia. Poszukaj w szafie może? - odpowiedziała z kuchni, jak podejrzewam. Przygotowywała pewnie cały prowiant na wycieczkę. Nadal twierdzi, że jestem bardzo chudy.

- Pewnie... Dzięki za pomoc.

- Weź proszę jeszcze na przekąskę jabłko albo jakikolwiek owoc, dobra?

- Pewnie. Po prostu połóż przy moim plecaku!

Schyliłem się przy szafie i zacząłem wyrzucać wszytsko, co mi przeszkadzało. Pudełka, jakieś  wieszaki, ubrania... I w końcu po kilku minutach wojny z własną szafą znalazłem walizkę. Musiałem jeszcze się jakoś do niej spakować, a nie jest to moją mocną stroną. Zawsze czegoś zapomnę, albo spakuję za dużo.

Wrzuciłem kilka t-shirtów, spodenek i innych przydatnych rzeczy. Przy okazji, na samo dno, dorzuciłem lokalizator i specjalny telefon od pana Starka. Tak w razie potrzeby, nigdy nie wiadomo co się stanie.

Postawiłem ją zaraz obok drzwi, żeby jej nie zapomnieć. Podłączyłem telefon dpkd ładowarkę i wyszedłem z pokoju. May, jak przypuszczałem, szykowała różne przekąski i pakowała do plecaka.

- May... Dobrze wiesz, że nie musisz tego wszystkiego szykować. Umiem o siebie zadbać... - stanąłem przy plecaku i zacząłem przeglądać jego zawartość. Owoce, jakieś ciastka, churros.

- Obydwoje wiemy, że jesteś zbyt roztrzepany. Zapomniałbyś o tym wszytskim. - uśmiechnęła się do mnie przepraszająco i zasunęła ekspres. - Teraz przynajmniej wiem, że masz co jeść.

- Idę się spotkać z Nedem. Wrócę niedługo, dobra?

- O tej porze? Przecież już się ściemnia. Ostatnio bardzo często spotykacie się z Nedem wieczorami. Co wy o tej porze robicie? - oparła się o blat i spojrzała na mnie podejrzliwie.

- No... My... Po prostu się spotykamy, chodzimy tu i tam, nie ma tylu ludzi...

- Dobra. Ufam Ci. Tylko wróć wcześnie, musisz się wyspać.

- Wiem May, nie mam już pięciu lat.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Najgorsze w wycieczkach jest to, że trzeba wstawać o jakiś nieludzkich porach. Piąta rano? Kto wymyśla taki nonsens?

Właśnie o tej porze zadzwonił budzik w moim telefonie. Przekręciłem się na drugi bok, żeby go wyłączyć, ponieważ to pikanie było nieznośne.  Usiadłem powoli na łóżku, przejechałem dłonią po włosach, które wyglądały zapewne jakby piorun je trafił i wziąłem telefon do ręki. Odblokowałem go i od razu wyświetliło mi się kilka wiadomość od Neda. Czy on wogóle spał tej nocy? Pośpiesznie odpisałem mu, że już wstałem i się dziś nie spóźnię. Rzuciłem telefon na kołdrę i ponownie nakryłem się ciepłym kocem, który był bardzo delikatny i miły w dotyku, a jak bardzo potrafił uspokoić...

Storm Girl | Missing AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz