•42•

102 4 0
                                    

Zeszliśmy w trójkę na dół i usiedliśmy w zagraconym pomieszczeniu. Thor wziął się za robienie drinków.
-To co dzieciaki? Mocne, słabe? - spytał.
-Mocne
-Słabe
Odpowiedzieliśmy z Peterem w tym  samym momencie. Spojrzeliśmy na siebie i się zaśmialiśmy.
-Dobra, to mocne. - powiedział i podał nam kieliszki. Sam wziął dosłownie kufel piwa i usiadł między nami. Zaczęliśmy gadać, żartować i pić. Już po kilku minutach mnie i Peterowi zaczęło się robić lepiej.
Wróciliśmy z Peterem chwiejnym krokiem na górę koło 2 w nocy. Thor też poszedł już do siebie. My walneliśmy się na moje łóżko. Kilka minut jeszcze się śmialiśmy z wcale nieśmiesznych rzeczy. Miejmy nadzieję, że nikogo nie obudziliśmy.
Jutro nie trzeba iść do szkoły, więc luzik. Cały dzień prawie będziemy sami.
Wstałam koło 10! Jezu tak późno? Głowa mnie strasznie bolała, więc przynajmniej jeszcze z pół godziny poleżałam. Następnie powolnym krokiem wstałam i podeszłam do lusterka. Wyglądam jakbym w jedną noc przeżyła podróż dookoła świata. Miałam sińce pod oczami. Westchnęłam. Wzięłam kosmetyczkę i zrobiłam makijaż. Na szybko i niestarannie. Ubrałam czarne dresy z wczoraj i zeszłam na dół. Wzięłam tabletkę przeciwbólową. Nie miałam ochoty wcale jeść. Postanowiłam iść do Petera. Nie starałam się iść cicho. Obudzę go, no to trudno. Otworzyłam drzwi. Było tu tak duszno. Podeszłam szybko do okna i je otworzyłam. Drugie również. Od razu lepiej się zrobiło. Miał tu niezły... bałagan. Mogłabym mu ogarnąć, ale nie chcę mi się. Podeszłam do łóżka i położyłam się obok. Peter musiał nie spać, bo zaczął się uśmiechać. Przytuliłam go. Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Peter otworzył oczy i spojrzał na mnie. Dałam mu szybkiego całusa. Usiadłam mu na kolanach. Złapał mnie za twarz i pocałował.
-To co dziś będziemy robić ? - spytałam.
-Nie wiem, a na co masz ochotę?- spytał jeszcze trochę sennie.
-Szczerze? Mam ochotę siedzieć i oglądać filmy. Jeść lody i pić shake. - zaśmiałam się.
-Dobry pomysł. Tylko wiesz ,że Tony zakazał nam gdziekolwiek wychodzić.
-Oh wiem. Ubieraj się i zejdź na dół. Znajdę lody i może coś obejrzymy. - powiedziałam i zsunęłam mu się z kolan. Jeszcze raz dałam mu buziaka i wyszłam. Nie zdążyłam dojść do schodów, a Peter wybiegł za mną i zaczął mnie gonić. Krzyknęłam zaskoczona i zaczęłam uciekać. Czy ten właśnie zaczęliśmy bawić się w ganianego? Śmiałam się i uciekałam. Właśnie dobiegłam do sali treningowej. Obejrzałam się za siebie. Zgubiłam go. Weszłam do sali i zaczęłam chodzić między przyrządami. Nagle ktoś mnie złapał i przycisnął do ściany. Peter się śmiał.
-Peter! Nie widziałam cię! Jak tu wszedłeś?
-Mam swoje sposoby. - powiedział.
Obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Przytuliłam go i razem poszliśmy do salonu.
-Idę po lody, a ty wybierz film. Może dziś co innego niż Star Wars?-spytałam
-Jasne, coś się znajdzie.
Weszłam do kuchni i otworzyłam zamrażarkę. Po chwili szukania znalazłam lody czekoladowe i waniliowe. Nie mogłam się zdecydować, więc zabrałam obydwa pudełka. Wzięłam łyżeczki i pobiegłam do Petera.
-Mam lody! - krzyknęłam.- Które bierzesz?
-Czekoladowe. - odpowiedział.
-No okeej. Jaki film znalazłeś? - spytałam i spojrzałam na tytuł. Nie znałam go. - Nie znany mi tytuł. Zaskoczyłeś mnie.
Wtuliłam się w niego i zaczęliśmy oglądać. Był całkiem ciekawy. Nawet śmieszny.  Rzadko oglądam komedie. Wolę chyba kryminały.
Po godzinie oglądania Peter zatrzymał film. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Czemu zatrzymałeś?
-Musze ci coś przynieść. Niespodzianka. - powiedział i wybiegł.
-Okej. - szepnęłam sama do siebie.
Wstałam i podeszłam do okna. Tu również zrobiło się już gorąco. Otworzyłam okno na całego. Wyjrzałam . Nic ciekawego się nie działo. Wróciłam na sofę i zabrałam lody. Nagle coś wpadło przez okno. Powoli odstawiłam lody i wstałam. Co to jest? To było coś małego i okrągłego. Podeszłam troszkę bliżej. Zauważyłam, że coś mruga. To było jakieś czerwone światełko.
-O cholera. - powiedziałam i zaczęłam uciekać, ale daleko nie odeszłam. To była bomba. Wybuchła, kiedy byłam przy stoliku. Całkiem blisko. Rzuciło mną na kilka metrów. Odbiłam się od ściany i spadłam na szkło z okien. Jeden kawałek, całkiem duży wbił mi się w rękę. Zaczęła z niej lecieć krew. Całkiem mocno. Po chwili wokół mojej ręki była mała kałużka krwi. Wszędzie było pełno gruzów. W suficie była wielka dziura, a jednej ściany to praktycznie nie było. Byłam już na skraju przytomności. Wszystko zaczęło się rozmazywać.
-SOPHIE! SOPHIE GDZIE JESTES!? -krzyczal Peter. Nie był w stanie tu dojść, bo wejście zagroziły kawały sufitu.
-Ty jestem...- krzyknęłam cicho. Nie mam pojęcia, czy mnie słyszał.
-IDĘ JUŻ! WYTRZYMAJ MOMENT! - krzyczał dalej.
-Wytrzymam...- szepnęłam. Nie wytrzymam. Z nosa zaczęła lecieć mi krew. Jedyne co słyszałam, to krzyk Petera. Później coś złapało mnie za ramiona i polecieliśmy. Uderzyło mnie ciepłe powietrze. Nie mogłam złapać oddechu. Otworzyłam oczy. Zauważyłam naszą bazę. Była wielka dziura. Byliśmy strasznie wysoko. Spojrzałam do góry. Trzymał mnie...Pathos!? Znowu... Nie miałam siły się bronić, nic, cokolwiek. W mojej ręce nadal było szkło. Nie dawałam mu znaku, że żyje. Skupiłam się i w moich rękach pojawiły się pioruny. Jeszcze raz spojrzałam na niego. Nie zwracał na mnie uwagi. Musiałam szybko działać, bo zaraz wleci do statku. Skupiłam się i strzeliłam mu w szyję. Krzyknął. Puścił mnie, a ja uderzyłam w róg statku. Całkiem straciłam jakiekolwiek czucie i zaczęłam spadać w dół. Na pewno byłam wysoko, bo spadałam bardzo długo. Później tylko czułam, jak uderzam plecami w gałęzie drzew. Później uderzyłam w coś twardego.

Storm Girl | Missing AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz