1. You know how to be cruel.

3 0 0
                                    


NIE. NIE. NIE. Błagam w myślach i drapię w obskurne drzwi.
Przed sekundą spałam w tym miejscu, nie będąc świadoma gdzie się obudzę, teraz kiedy już wiem, jestem jak huragan. Silny, niszczący, pełen emocji, pełen mocy. Uderzam pięścią w drzwi, ale ku mojemu zaskoczeniu zamiast wielkiej dziury powstaje rozpraszająca się fala światła o ciemnym, fioletowym kolorze.
Pode mną trzęsie się podłoga, wokół drżą ściany, a same drzwi zostają nietknięte. Są jak stal. Najsilniejsza, najzimniejsza stal. Stal, którą rozwaliłabym palcem.
Odsuwam się tylko o kilka centymetrów dalej i znowu uderzam w drzwi, tym razem z większą siłą, trochę wyżej niż ostatnio. Nic się nie dzieje. Nic, oprócz tej dziwnej fali. Dławię w sobie krzyk złości i frustracji i mocno wbijam paznokcie w dłonie, nie do końca, zdając sobie w tym momencie sprawę z tego ile bólu mi to przysparza.

W środku jest ciemno i zimno. Przy materacu, który chyba ma zastępować łóżko, stoi mały stoliczek, a na nim do połowy stopiona świeca. To ona nieudolnie próbuje oświecić pomieszczenie, w którym się znajduję. Nie za wiele jest tu do opisywania. Nieotynkowane ściany, brudna podłoga, pajęczyny i niemiła, oziębła atmosfera. To wszystko co mnie otacza. Pokój ma może 10 metrów wzdłuż i 5 metrów wszerz. Jest mały. Niski. Napewno nie taki, jaki kiedykolwiek wyobrażałam sobie mieć.

Biorę wdech. Potem wydech.

Nagle jestem naprzeciwko jednej ze ścian. Tej na wprost drzwi. Wyciągam rękę i kładę ją na nierównej, chropowatej powierzchni, a znajome uczucie chłodu bierze moją dłoń w objęcia. Zamykam oczy. Próbuję zebrać całą moc w dłoniach, żeby zrównać cały budynek z ziemią. Czuję ją. Czuję jak przepływa przez każdy milimetr mojego ciała. Najpierw jest w moich nogach, potem przepływa przez cały tułów i nagle jest już wszędzie. Przenoszę ją całą na ręce. Wyobrażam sobie jak za sprawą mojej drobnej dłoni powalam tę zimną ścianę na łopatki, miażdżę ją w proch. To się dzieje. Znowu wszystko dookoła drży. Ze stolika spada świeca i nagle otacza mnie już tylko mrok, tylko jego jestem w stanie zobaczyć. Czuję się silna i zaskakuje mnie to jak bardzo uwielbiam to uczucie. Bycie niepokonaną, potężną, śmiercionośną bronią umieszczoną w kruchym człowieczku, przynosi mi poniekąd frajdę.

Pierwsze pęknięcie szpeci ścianę i dzieli ją na pół. Zamykam oczy. Czuję jak moc skupia się w moich rękach i mam zamiar użyć jej teraz, właśnie w tym momencie, kiedy nagle coś chwyta mnie za rękę. To jak powiew wiatru, ledwo to wyczuwam. Otwieram oczy. Słyszę kobiecy śmiech, delikatny i przypominający szept. Odsuwam się przerażona.

— Kto tu jest? — niemal krzyczę.

Fakt, że nie mogę zobaczyć co się wokół mnie dzieje, przyprawia mnie o dreszcze. Czuję ucisk w gardle i nagle zdaję sobie sprawę, że ukrywam się w jednym z rogów, ślepo wpatrując się w jakiś punkt przede mną. Wsłuchuję się w tęmpą ciszę, a ta dudni mi w uszach. Nie czuję już dotyku ani nie słyszę śmiechu. Jest tyko cisza. Zaczynam myśleć, że to wszystko było tylko wyobrażeniem, ale za chwilę tuż przed moją twarzą widzę dwie pary oczu i dwie wargi formujące się w przerażający uśmiech.

To duch kobiety.

— Hej, ty — mówi szeroko, się uśmiechając.

Jej głos jest cienki, delikatny, płaczliwy. Brzmi jakby zostały jej resztki sił, tak jak gdyby z trudem mogła oddychać. Zimny powiew powietrza otula moją twarz, kiedy duch dotyka mojego policzka, a wokół zaczyna unosić się coś białego, jakgdyby przypominającego pył. To coś świeci w ciemności i rozświetla cały pokój jakgdyby było w nim tysiące lampek.

Zastygam.

Prostuję się, wciskam do rogu jeszcze głębiej niż myślałam, że to możliwe. Rozpaczliwe szukam drogi ucieczki, ale szybko dochodzi do mnie, że jej nie mam. Dławię w sobie wszystkie lęki i obawy, przełykając je wraz z rosnącą w gardle gulą.

Diyaa Cromwell: The Dark Man Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz