rozdział 1.

4.4K 114 10
                                    

Jakiś czas temu moja siosta dostała zapytanie, czy nie chciałaby dołączyć do Hype House. Zgodziła się pod warunkiem, że pójdę z nią - jakżeby inaczej. Nie jestem zadowolona z tej decyzji, ale zrobiłam to dla niej. Niech się dziewczyna bawi, musi zacząć żyć jak nastolatek i odstawić mnie na drugi tor.
I tak to się stało. Mieszkam w tym dużym domu, który możnaby nazwać pałacem, z tymi wszystkimi popularnymi ludźmi.
Wow, jak szybko życie może się
zmienić.
Dotychczas żyłam spokojnie, pozostając nieznana w mediach. Co się zmieniło? Ano, do domu dołączyli nowi lokatorzy. Nie miałam nic przeciwko do momentu, w którym jeden z nich chodził po domu i prowadził live'a. Niby nic wielkiego, ale pojawiłam się na nim i to wywołało burzę komentarzy w stylu:
,,co to za dziewczyna??" ,,ktoś ją zna?"
,,nigdy wcześniej jej nie widziałem" ,,skąd ona się wzięła?"
Ugh, zabije gościa - pomyślałam
kiedy skończył live'a podeszłam do niego i powiedziałam "pełnym entuzjazmu głosem":
- wielkie dzięki, w końcu stanę się sławna!

on spojrzał na mnie pytająco
-nie ważne - odpowiedziałam i odeszłam, w tym momencie odezwał się
-cześć, jestem Vinnie
-fajnie - powiedziałam i odwróciłam się, chcąc odejść
-czymś Cię uraziłem? - zapytał
Zatkało mnie. Dotarło do mnie, że zachowałam się niemiło, ale wkurzyło mnie to, że nie pozostanę już anonimowa. Kurde, strasznie to głupie, poniosło mnie.
-

yyy nie, przepraszam. Jestem Hailee
- miło mi Cię poznać Hailee - uśmiechnął się, szczerze i to sprawiło, że poczułam się jeszcze gorzej.
słabo odwzajemniłam uśmiech.
- przepraszam raz jeszcze, po prostu mam gorszy dzień - skłamałam
- okej, rozumiem. Może spróbuję poprawić choć trochę Twój humor i pójdziesz ze mną na lody? przy okazji lepiej się poznamy - raz jeszcze się uśmiechnął. Matko, ten uśmiech jest zabójczy.
- t-tak, chętnie - zająkałam się i spróbowałam się uśmiechnąć. Jaki miły facet, kurka wodna
- super, chodźmy - zaśmiał się, widząc moje zakłopotanie.
Szliśmy do pobliskiej kawiarni w ciszy, kiedy do niej weszliśmy on pierwszy się odezwał
- jaki smak?
- oh, nie trzeba, kupię sobie - odpowiedziałam, jak on może być taki miły?!
- no co Ty, kupię Ci, nie ma problemu - i znowu się uśmiechnął
- o-okej - znowu zaczęłam się jąkać - w takim razie poproszę karmel z solą
Złożył nasze zamówienia i zapłacił. A ekspedjentka chciała zjeść go oczami, okej, jest bardzo przystojny. Ma kręcone, blond włosy, ciemne, brązowe oczy, pełne usta, świetne ciało i tatuaże, które bardzo mu pasują. Zauważyłam, że większość dziewczyn mu się przygląda. Nie dziwie im się, pierwszy raz kiedy go zobaczyłam, nie mogłam oderwać od niego wzroku.
Poszliśmy do parku, spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Naprawdę dobrze czułam się w jego towarzystwie. I byłam zła na siebie o to jak zaczęłam naszą znajomość. Inna osoba pewnie by mnie olała, "humorystyczna księżniczka", nie wiem co on sobie pomyślał, ale nie odwrócił się ode mnie, tylko chciał bliżej poznać. Skąd biorą się tacy ludzie???

pierwszy rozdział już za nami.
podobał się czy nie? naprawdę będę wdzięczna za zostawienie komentarza.
pozdrawiam

matter of time | Vinnie HackerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz