- Dobra spokojnie przecież pamiętasz jak tata Cię uczył - Odpaliłam maszynę i ruszyłam
~~~~~~~~
Veronica
Byłam zestresowana i wkurzona jednocześnie, bo po pierwsze jadę pierwszy raz od jakiś 3 lat na motocyklu. W dodatku nie swoim, a Juga, a jak się dowie, że coś z nim zrobiłam to mnie zamorduje z zimną krwią. A po drugie muszę zabić Archiego za to co zrobił B. Swoją drogą Betty, boję się o nią. Że coś jej się stanie, albo że co gorsza sama sobie coś zrobi, a w najgorszym wypadku już coś sobie zrobiła. Przez całą jazdę moje myśli był skupione na B. Muszę z nią jak najszybciej porozmawiać.
*W domu Betty*
- Hej B już spokojnie- Dziewczyna nic nie odpowiadała
- Chłopaki wyjdźcie-
- NIE, CHCE ZOSTAĆ Z BETTY- Jezu, ale ten matoł mnie wkurza. Rzuciłam mu jedno mordercze spojrzenie i od razu się wycofał bo wiedział, że ze mną nie wygra. Jak dobrze jest być tą wredną w swoim otoczeniu. Gdy Jughead i Kev wyszli usiadłam z Betty na łóżku. Nie chciałam jej na razie przerywać, jednak musiałam się dowiedzieć co się stało żeby jej pomóc.
- B.....-
- Proszę odezwij się do mnie...- Starałam się powiedzieć to najłagodniej jak mogłam, żeby jej nie wystraszyć
- T-t-tak...?-
- Opowiesz mi co się stało?-
- T-tak j-już mówię...- Przez jakieś 10 minut słuchała jak Betty mówi o tym co tu zaszło. Wiedziałam, że jest źle, ale ŻE AŻ TAK ?!
- Betty... już spokojnie kochana- Betty już całkowicie się rozpłakała.
- Hej, hej, hej.... już wszystko będzie dobrze.-
- Już .... cichutko - Starałam się jakoś pomóc żeby nie wpadła w atak paniki jak kiedyś gdy Archie powiedział jej o jego planie, jeśli blondynka go zostawi.
Jughead
-Co one tam tak długo robią?!- Już nie wytrzymywałem, chciałem z powrotem wrócić do mojej kochanej blondyneczki.... znaczy, nie mojej.
- Wyluzuj stary, daj im pobyć trochę we dwie.-
- Dobra, nie ważne idę tam.- Jak powiedziałem tak zrobiłem. Kiedy wszedłem do pokoju B zobaczyłem ją w objęciach Veronici całą w łzach.
- No i co żeś zrobiła kobieto?!- Wykrzyczałem to tak głośno, że po chwili w drzwiach zobaczyłem Alice całą zszokowaną. Zastanawiałem się co wywołało u mnie aż taką złość.
- Coś się stało ?- Zapytała
- N-nie... mamo... wszystko jest o-okay- Dziewczyna chyba sama nie wierzył w to co mówi
- Betty jak ty możesz mówić, że wszystko jest ok skoro widzę w jakim jesteś stanie!-
- Wyjdźcie wszyscy.-
- Chce sama porozmawiać ze swoją córką-
- Ale.....-
- Po prostu wyjdźcie za chwile możecie z powrotem przyjść- Powiedziała kobieta więc już nie chciałem się kłócić, żebym jak najszybciej mógł wrócić do Betty.
Alice
- Betty... kochanie....- Wyszeptałam po tym jak zamknęłam drzwi za przyjaciółmi mojej córki
-Wiem, że ciężko będzie Ci o tym mówić, ale muszę wiedzieć co robił Archie-
-Żebym mogła zgłosić to na policje-
- CO?!-
- Mamo błagam nie dzwoń na policje!- Wykrzyczała
- Ale czemu skarbie?-
- Ja chcę Ci w jakiś sposób pomóc-
- ALE NIE TAK!- Teraz to naprawdę zaczęłam się zastanawiać co ten rudzielec jej zrobił, skoro tak boi się iść z tym na policje. Ale i tak wiem, że nie ważne czy mi powie czy nie, i tak tam pójdę nie pozwolę na to by mojej jedynej córce coś się stało.
Nawet nie chcę wiedzieć przez jakie piekło przechodziła i teraz przechodzi Elizabeth.
- Ale Betty... nie chcę żeby coś Ci się stało, a Archie jest niebezpieczny-
- Ale nie idź na policje- Betty zaczęła płakać. Teraz to mam mętlik w głowie. Nie wiem co się działo pomiędzy nią a Archiem, ale to musiało być naprawdę bardzo poważne.
- Betty... dobrze nie pójdę na policje, ale pod jednym warunkiem.-
Betty
Moja mama chciała iść na policje z tą całą sprawą, ale ja wiedziałam jak to się skończy. A przecież nie chce jej stracić. Bo jak Archie się dowie, że byłam na policji to od razu połączy fakty i zabije mnie i mamę. Ja naprawdę chciałabym mieć normalne życie niestety od afery z tatą półtora roku temu jest to chyba już nie możliwe.
- Betty... dobrze nie pójdę na policje, ale pod jednym warunkiem.- Zaczęłam się bać o co chodzi.
- Odpowiesz mi dlaczego nie chcesz, żebym poszła na policje.- Tego się obawiałam. No ale przecież nie powiem mamie, że nie chcę żeby szła na komisariat bo Archie chce nas zabić. Muszę szybko wymyśleć jakieś kłamstwo.
- Bo....bo... ja się boję o tym r-rozmawiać- Czemu jedyne co mi od jakiejś godziny siedzi w głowie to obraz Archiego jak dosłownie bawił się mną i jak mnie wykorzystywał cały czas, tylko po to by zaspokajać swoje potrzeby. Dlatego cały czas się jąka i nie mogę skleić normalnego zdania bez ocierania łez.
- Ale z Jugheadem, Veronicą i Kevinem już o tym rozmawiałaś-
-A-ale to są moi przyjaciele.... to-to co innego n-niż rozmawianie o tym z obcym policjantem-
- To możemy zrobić tak, że to oni opowiedzą o wszystkim ?-
- Nie! To znaczy... policja s-się nie zgodzi- wymyśliłam coś na szybko, jednak wygląda na to, że mama nie wierzy w to co mówię. Chyba wie o tym, że coś ukrywam, lecz mam nadzieje, że jeszcze się nie domyśla.
- Ale może jeśli powiemy, że bardzo źle to przeżywasz to jest jakaś szansa, że się zgodzą-
- N-nie, wydaje mi się policja będzie chciała rozmawiać o tym ze m-mną....- I właśnie w tym momencie wybuchłam. Wszystkie emocje jakie trzymałam w sobie przez rozmowę z mamą, teraz uleciały ze mnie jak powietrze z balona. Położyłam głowę na kolanach mamy i płakałam.
Nagle do pokoju wszedł Kevin pytając moją mamę czy mogą już wejść. Moja mama odpowiedziała im i zdjęła moją głowę z jej nóg. Ja od razu pod niosłam się i spojrzałam na mamę.
- G-gdzie idziesz m-mamo?-
- Muszę jechać jeszcze załatwić coś w redakcji a, przy okazji kupie Ci coś w Pop's bo ostatnio strasznie mało jesz.
-D-dobrze...- Mama wyszła ja zostałam z Juggiem, Veronicą i Kevinem. Nagle Veronice zaczął dzwonić telefon.
- V...?-
- Tak?-
- Kto dzwoni?-
- To tylko nasza mama-
- Pewnie rozchodzi jej się o to, że nie ma nas w domu, ale to jest teraz nie ważne potem jakoś nas wytłumaczę-
-Nie masz się o co martwić B-
- A-ale odbierz chociaż może to coś ważnego- I tym razem się nie myliłam.
CZYTASZ
Till the end// Bughead ( już tego nie skończę )
FanfictionBardzo nie pozorne miasteczko z miłymi oraz pomocnymi ludźmi. Zero przestępstw. Miasteczko idealne do wychowywani dzieci oraz zamieszkiwania go z całą rodziną. Lecz jak jest naprawdę? Nikt nie powie wam tego w twarz, ponieważ każdy w tym mieście ma...