k. rajda x k. karpiel

6 1 3
                                    

Pov. Kamila

Pewien słoneczny dzień, chyba poniedziałek. Nie łapie się teraz w dniach tygodnia. Wstałam i udałam się do szafy, wziełam pierwsze lepsze rzeczy. W łazience ogarnełam się, uczesałam, ubrałam.

Po śniadaniu jak zwykle udałam się na trening. Torbę trzymałam na ramieniu. Moja współlokatorka, Kinga, wcześniej odemnie poszła. Siedziała tylko na ławce. Nie ćwiczyła.

Gdy trener w końcu nas wypuścił, przebrałam się w szatni i wraz z Kinią udałyśmy się do hotelu. Po drodze rozmawiałyśmy, żartowałyśmy.

W ośrodku umyłam się, ubrałam top w kolorze skóry, czarne rurki z dziurami na kolanach oraz tego samego odcienia bomberkę.

Stwierdziłyśmy z Kingą, że udamy sie na spacer. Założyłam pierwsze lepsze buty i wyszłyśmy z hotelu. Od razu skierowałyśmy się do parku w którym się poznałyśmy.

Chodziłyśmy po owym miejscu pare minut może godzin. Po pewnym czasie dziewczyna zrobiła się strasznie blada. Zapytałam czy wszystko dobrze, ta powiedziała że w porządku.

Dalej chodziłyśmy, nic nie wskazywało na to, że zaraz coś się stanie. Spojrzałam na dziewczyne. Z jej nosa zaczeła wypływac krew. Powiedziałam o tym Kindze. Stwierdziła, że musimy udac się do szpitala. Zmartwiłam się, była dla mnie ogromnie ważna.

Doszłyśmy do kliniki, Rajda szybko udała się do rejestracji. Po chwili przyszli lekarze i skierowali się z nią do sali. Udałam się za nimi. Nie pozwolono mi wejść do pomieszczenia. Zadzwoniłam do trenera i oznajmiłam o zaistniałej sytuacji.

Po paru minutach z pokoju wyszedł lekarz. Powiedział tylko, że przykro mu i Kinga chce sie ze mną widzieć.

Siedziałam obok Kingi, dowiedziałam się, że jest bardzo chora i w każdym momencie może umrzeć. Poprosiła mnie abym się pochyliła, słowa wypowiadała bardzo niewyrażnie.

Zrobiłam to o co dziewczyna mnie poprosiła. Cmokneła mnie delikatnie w usta.

- Koch...am Cię...- oznajmiła.

Zaraz po tych słowach delikatnie zamkneła oczy, wyglądała jakby zasneła. Po chwili przestała oddychać a na monitorze z pulsem ukazała się pozioma kreska. Mimowolnie z moich oczu wypłyneły łzy.

- Ja ciebie też - złapałam Kinge za rękę, zalewając się łzami.

~~~~~~~~~~~~~~~

Moje Chore Wymysły, Czyli ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz