Kiedyś cię kochałam (DracoxOc)

12 1 0
                                    

 Fandom: Harry Potter

Nie była to ich decyzja, po prostu  rodzice obojga zdecydowali za nich. Połączenie dwóch wielkich, czystokrwistych rodów było w końcu spełnieniem marzeń nestorów, mimo to kochała go, i myślała że on ją też. Traktował ją zawsze z szacunkiem, z czułością, zawsze był dla niej miły i tylko dla niej taki był, podczas gdy dla wszystkich innych był cyniczny i okazywał im swoją wyższość. To wszystko sprawiało, że czuła się wyjątkowa.

 Uczęszczali razem do Hogwartu, byli nawet w jednym domu, jednak nie była taka jak wszyscy ślizgoni, nie czuła się lepsza od mugolaków, nie brzydziła się zdrajcami krwi, ale nigdy nie okazywała tego przy innych, a zwłaszcza przy Draco. Zawsze trwała przy jego boku i choć nie podobało się jej jego zachowanie wobec innych to nie reagowała, w końcu dla niej był zupełnie inny i tylko to się liczyło, więc siedziała w ciszy. Matka zawsze jej powtarzała, że dobra żona powinna zawsze wspierać męża i być mu posłuszna, to on jest głową rodziny, więc tak robiła, nie znała innej drogi. Nie byli razem z wyboru, ale była szczęśliwa, że właśnie z nim ma spędzić życie i myślała, że on czuje to samo.

 Westchnęła ciężko na szkolne wspomnienia. Przypomniała sobie jaka była niegdyś szczęśliwa i naiwna, a teraz musiała za to wszystko zapłacić. Wszyscy jej znajomi pracują, robią coś ważnego, mają dzieci, są w kochającym związku, a ona... Ona całymi dniami siedzi wielkim, ponurym domu, a towarzystwa dotrzymują jej jedynie skrzaty domowe, a ona sama nie potrafi dać nawet swojemu mężowi dziedzica, choć starają się o niego tyle lat. Raz się udało, była przeszczęśliwa, gdy dowiedziała się o ciąży, w końcu mogła spełnić obowiązek żony, Draco również się cieszył, zachowywał się wtedy zupełnie inaczej, opiekuńczy, troskliwy... Ale nie udało jej się donosić dziecka, poroniła. I od tamtej pory nie mogła zajść ponownie. W dodatku jej mąż oddalił się od niej. W zasadzie od ślubu jego czułość wobec niej słabła, tak samo jak jej stan psychiczny. Stała się nerwowa i płaczliwa, z dawnej dziecięcej radości nie pozostało nic prócz wspomnień, które tylko dobijały kobietę. 

A jej serce pękło doszczętnie, gdy przyłapała Dracona na zdradzie. Nie mogła uwierzyć wtedy w to co zobaczyła, a zobaczyła obcą, w pośpiechu ubraną kobietę, z niedopiętą koszulą, wychodzącą z ich sypialni. Ta gdy zobaczyła żonę swego kochanka nieco się speszyła, śmiejąc się nerwowo i od razu popędziła do wyjścia.

- Nie mogę uwierzyć!- krzyczała zrozpaczona na blondyna, nie mogąc spojrzeć mu w oczy bez odrazy- I to w naszym domu, w naszej sypialni!

- Uspokój się, Cordelia!

- Jak długo to trwa!? Co? Jak długo się puszczasz!?- nie odpowiedział, więc była teraz pewna, że to nie był pierwszy raz. W oczach jej mieniły się łzy, miała ochotę się rozpłakać, ale nad smutkiem przeważał gniew. Te wszystkie uczucia, które tak długo w sobie tłumiła wreszcie wyszły na wierzch- Ja jak jebana idiotka siedzę całymi dniami w domu, myśląc tylko o tobie, a ty za moimi plecami pierdolisz się z jakimiś ladacznicami!?

- Kochanie...- odezwał się w końcu spokojnie.

- Co? To nie tak jak myślę? To nie tak jak myślisz Kochanie, ta kurwa tak po prostu przyszła do naszego domu i tak po prostu siedzieliście nadzy w łóżku!- nie mogła się opanować, całe życie była spokojna i stonowana, wszystkie jej demony powoli wychodziły na wierzch- Nie wiem w dodatku! Jesteś głupi? Czy bezczelny!? Myślałeś, że się nie dowiem, przyprowadzając ją do domu, czy może, że dam sobie wcisnąć te głupoty, które teraz próbujesz mi wmówić!?- zrobiło się jej niedobrze, zasłoniła usta dłońmi, nie powstrzymując już nawet łez. Podszedł do swojej żony, chcąc ją przytulić, starał się nie odpowiadać na jej histerię, wiedział, że tym razem nie jest bezpodstawna, jednak ona natychmiast się odsunęła. Momentalnie zaczął ją brzydzić, jeszcze godzinę temu zrobiłaby wszystko żeby jakoś okazał jej swoje uczucia, nawet w najdrobniejszym geście, ale teraz ciężko było kobiecie wytrzymać z nim w jednym pomieszczeniu. Owszem, podejrzewała że ją zdradza, ale zawsze mówiła sobie, że popada w histerię, a gdy jeszcze Draco przyrzekał, patrząc jej prosto w oczy, że jest jedyną kobietą w jego życiu... Była w stanie uwierzyć wtedy we wszystko co padło z jego ust. Teraz nie wiedział co powiedzieć, co chwilę otwierał i zamykał usta, nie wiedział co ma robić, w końcu nie powie, że to nie tak jak myśli, zastanawiał się czy ją przytulić, a może paść na kolana i zacząć przepraszać? To nie tak, że ją kocha, nigdy tak nie było, szanował, lubił, ale to nie była miłość, więc czemu teraz się bał, że odejdzie? Odpowiedź jest prosta, Cordelia pochodzi z jednego ze znamienitszego i poważanego rodu, dzięki czemu miał wiele korzyści, ojciec Cordelii był bardzo wpływowym człowiekiem, bardziej niż Lucjusz, powodem było to, że nigdy nie spoufalał się z Czarnym Panem, więc ludzie mu ufali, a za to reputacja Malfoyów po upadku Lorda Voldemorda znacznie upadła, lecz małżeństwo z córką Eugeniusa Grimma miało ją poprawić, więc nie mógł jej stracić za nic w świecie, w myślach przeklinał samego siebie za swoją głupotę, że też musiał zabawiać się ze swoją bliską znajomą w domu, ale Cordelia miała wrócić przecież jutro przed południem...

Anyżowe OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz