Wszystko już rozumiałam. To nie było porwanie a ucieczka...
Ł- Natalia...
N- jak on mógł!? Wiedział że jestem w ciąży! Uciekł jak totalny tchórz i zostawił mnie...
O- Natalia trzeba go znalesc... Kuba raczej by nie uciekal nie wiadomo jak się może czuć i co zrobi
N- macie rację po prostu... Nie doszło to do mnie że mógł od mnie uciec. Po jaką cholere to robił
Ł- będziemy mogły dziś pogadać? Chce poruszyć jeden ważny temat
N- jasne - do końca dnia nic nie znaleźliśmy. Po służbie chciałam pojechac na chwilę do mieszkania Kuby ale Łucja mnie zatrzymała.Ł- miałyśmy pogadać
N- a faktycznie to jak chcesz jedź ze mną
Ł- a gdzie jedziesz?
N- na chwilkę zajrzeć do mieszkania Kuby - po jego upozorowanej śmierci nie lubiłam mówić tego imienia
Ł- to chodź za chwilę ci wszystko powiemN- no dobra jak chcesz to siadaj i tak przyjechałam tutaj tylko na chwilkę... Jezu no gdzie są te rzeczy
Ł- Natalia możesz na chwilę usiąść
N- no jasne mów co się dzieje. Pokłóciłaś się z Olem?
Ł- nie chodzi mi o Kube. Nie daje mi spokoju powód ucieczki
N- mi też... Nadal nie wiem po co to zrobił...- odwróciła wzrok
Ł- ja chyba wiem o co chodzi... - spojrzała na mnie delikatnie
N- Łucja..? Skąd wiesz? Powiedz proszę
Ł- zauważyłaś że Kuba się ostatnio dziwnie zachowywał. Pamiętasz jak poszedł do nas pogadać z Olem? Olgierd mówił że Kuba słabo się czuję. Bał się o was i dziecko, bał się też Magdy. Stracił pewność siebie. Mówił cały czas ze chce aby to się skończyło i że najważniejsze jest Twoje i Marysi zdrowie
N- eh no jakby nie patrzeć było zgodnie z planem. On umiera ja wychodzę cało
Ł- może warto pogadać z jego rodzicami...
N- niestety oni nie żyją... Zostali postrzeleni na jego oczach... Łucja! Jesteś święta!
Ł- że co? - zdziwiła się
N- jedźmy do domu jego rodziców. Mam klucz.
Ł- jedzmy po Olgierda i Krystiana. Przyda też się wsparcie - pojechaliśmy i zgarnęliśmy po drodze Olgierda i Kryche. Weszliśmy na zewnątrz póki co narazie nikogo nie było. Po chwili zauważyłam jakąś osobę które przeszła przez kuchnie
N- Natalia... - szepnęłam. Chodzi tam taką blondynka niska i szczupła. Poznajesz ją?
N- Zuzia... Siostra Kuby
Ł- dobra wchodzimy powoli ale musisz zostać w aucie. Nie wiadomo jak zareaguje Kuba na ciebie. Zaraz przyjedzie wsparcie
N- niech będzie... Proszę pilnuj go - popatrzyłam błagalnie
Ł- jasne - odeszła i powoli zaczęli wchodzić do środka. Ja zostałam z mundorowymiO- Kuba! - krzyknął Olo z innego pokoju. Odrazu tam podbiegłam
Ł- Kuba proszę cię odłóż tą broń...
K- nie! Zostawcie mnie! - krzyknął dławiąc się łzami
O- chłopie po co ty to robisz? Co będzie z Natalią?
K- i tak mam coraz mniej czasu... Niech szuka kogoś innego
Ł- po co ty to robisz Kuba?
K- mam już dość...!
Kr- Kuba ona cie kocha. Załamała się po twojej rzekomej śmierci - powoli wszedł do budynku trzymając Natalie za ramię
N- Kuba... - zaczęły jej lecieć łzy
K- Natalka znajdź sobie kogoś innego... Dla mnie i tak już jest mało czasu...
N- Skarbie proszę cię... Pomyśl o mnie... Co ja bez ciebie zrobię. Co powiem Marysii? Kuba ty masz córkę...
K- wiem... Ale nie dam rady na nią patrzeć wiedząc że już umieram
N- Kuba... Da się coś zrobić proszę ciebie. Będziesz się się męczył w tym bandażu na ręku?
K- muszę... I tak umrę - powiedział i jeszcze bardziej zaczęły lecieć mi łzy
N- Kuba proszę cię odłóż tą broń
K- Natalka... Ja i tak umieram
N- będę cię trzymała przy życiu póki sam nie odejdziesz - powoli podchodząc do Kuby, Natalia wyjęła mu z ręki broń i przytuliła. Oddala mi broń a ja zaniosłam z Olgierdem ją do auta. To był długi dzień...N- Kuba, kochanie... Po co ty to chciałeś zrobić
K- Natalka nie mam już siły. Sama wiesz że umieram
N- nie umrzesz teraz. Obiecuje ci...
Z- Natalia... Prosilam cie o to spotkanie... Chciałam Ci wtedy pokazać że Kuba żyje i żebyś się nie martwiła ale... Odmówiłaś.
Ł- karetka już jest na zewnątrz - powiedziała wchodząca Łucja
N- Skarbie... Chodź proszę cię - powiedziałam a Kuba opuścił głowę i poszlismy do karetki. Ze względu na stan psychiczny nie mogłam jechać z Kubą. Po zdjęciu bandażu i amputowaniu ręki Kuba został poddany pomocy psychologa. Narazie nie mogłam do niego wchodzićA- dzień dobry pani Natalia?
N- tak dzień dobry
A- jestem psychologiem Pana Kuby. Jesteśmy właśnie po badaniu. Po krótkiej rozmowie stwierdzilam że Pan Kuba ma głęboką depresję. Bardzo mi przykro. Nic nie chciał powiedzieć ale jednak kilka słów krótkich powiedział. Będzie potrzebna mu pomoc psychologiczna przez najbliższe 6 miesięcy.
N- dobrze dziękuję. Do widzenia - byłam w ciężkim szoku. Kuba ma depresję... Jak mogłam tego nie zauważyć. Po chwili podeszła do mnie lekarz prowadzący Kube
L- pani Natalio mam bardzo dobrą wiadomość
N- tak?
L- u Pana Roguza białaczka została źle zdiagnozowana. Cały ten ból był przez leki Niemieckie na który skład pan Kuba ma alergie i używał ich bez potrzeby użycia przez to czuł się coraz gorzej
N- dobrze... Bardzo dziękuję. Mogłabym wejść do niego?
L- niech będzie. Proszę tylko uważać - powoli weszłam do sali i zobaczyłam jak Kuba słodko śpi. Ten widok mnie naprawdę rozczulił. Usiadłam delikatnie na krześle obok i patrzyłam na Kube. Po około godzinie obudził się i mnie szybko zauważył. Spuścił odrazu wzrok i chciał się obrócić ale złapałam go za ramięN- Skarbie tak nie można... - powiedziałam a on westchnąl cicho i się obrócił. Spuścił ponownie wzrok i się nie odezwał. Siedzieliśmy tak chwilkę
N- Kuba... Ja przepraszam nie zauważyłam tego naprawdę
K- czego nie zauważyłaś...?
N- że... Wiesz chyba że masz depresję...
K- domyślam się... Natalia niepotrzebnie mnie ratowałaś i tak umrę
N- nie umrzesz - uśmiechnęłam się lekko a on spojrzał na mnie. Nie jesteś chory. Źle zdiagnozowali u ciebie chorobę. Ten cały ból był przez leki na które miałeś alergie i używałeś bez potrzeby - spojrzałam na Kube i zobaczyłam na jego policzkach łzy. Wytarłam je i przytuliłam go. Dawno nie czułam się lepiej. Mimo że nie było nadal wszystko tak samo, Kuba nie przytulił mnie mimo wszystko ale nie dziwię się mu w końcu chciał się zabić. Nigdy nie myślałam że Kuba może tak źle się czuć. Po chwili go puściłam a on się położył na drugim boku tak że siedziałam do jego pleców. Mimo wszystko odbijało się jego odbicie w oknie i widziałam jak lecą mu łzy. Podeszłam odrazu do niego z drugiej strony, klęknęłam przy nim i odrazu je wytarłam.N- Kuba będzie dobrze rozumiesz? Jeszcze będziesz szczęśliwy
K- mam nadzieję... - westchnął
N- a ze mną byłeś szczęśliwy...? - zapytałam niepewnie a po chwili Kuba popatrzył mi prosto w oczy i delikatnie pocałował
K- najbardziej na świecie... Przepraszam kochanie będę i jestem nieznośny... - powiedział smutno
N- Kuba ja to rozumiem. Im dłużej będę czekała tym bardziej się będę kochać. Myślę że powinieneś poznać naszą córkę... - uśmiechnęłam się
K- jak ma na imię?
N- Marysia... Narazie jest z Anetką
K- jak chcesz to możesz przywieść. Ja mogę poczekać
N- a jak się czujesz?
K- trochę lepiej - westchnął
N- Kuba proszę cię nie okłamuj mnie
CZYTASZ
Gliniarze | Kubtalia | Historia Naszej Miłości 2
Short Story- Kuba połóż tą broń proszę... - i tak umrę...