I wtedy właśnie urwał mi się film... Nie pamiętaj nic więcej z tamtej nocy. Jedyne co wiem to... Zdradziłam Kubę... Siedziałam już na kanapie mając łzy w oczach czując że co chwilę spływają mi łzy. Usłyszałam szelest w sypialni wiedziałam że Olgierd już wstał... Też będzie miał ciężko z Łucją. Schowałam głowę w dłonie słysząc że Olgierd już idzie.
O- Natalia... Co się wczoraj stało..?
N- nie wiem ja... Zdradziłam Kube...
O- spokojnie... - dotknął delikatnie mojego ramienia lecz go odsunęłam i wstałam
N- nie... Ja nic nie powiem Łucji jak chcesz sam jej to powiedz. Nie będę wam psuła związku. Olgierd żeby było jasne między nami... To co zaszło nic nie znaczy
O- dobrze... Ogarnij się zawiozę cie do szpitalaDo rana nie spałem Natalia oraz Olgierd nadal mi nie odpisali. Zalałem się wręcz łzami. Lekarze, pielęgniarki cały czas pytali co się stało... Nie mogłem wydusić ani słowa. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Wytarłem łzy i kiedy już myślałem że wejdzie Natalia weszła Łucja z kimkoma łzami na policzku.
Ł- Kuba... Spokojnie...
K- g... Gdzie ona jest...
Ł-spokojnie napewno przyjedzie... Olgierd też nadal nie wrócił do domu... Też się martwię
K- a co jeśli... Jeśli ją porwali... - teraz zacząlem coraz bardziej panikować... Łucja mnie powoli uspokojala
Ł- nikt jej nie porwał... Spokojnie jestem pewna że za chwilę tutaj przyjedz... - nie dokończyła bo przez drzwi weszła Natalia i odrazu mnie przytuliła. Łucja wyszła do Olgierda a ja zacząłem powoli się uspokajać
N- już Kuba cichutko spokojnie jestem tutaj
K- gdzie ty byłaś? Całą noc nie spałem
N- spokojnie... Byłam w domu po prostu zapomniałam dopisać ze jestem zmęczona i mam dość tego dnia... Olgierd przyjechał i może zapomniał napisać że wszystko a porządku
K- do Łucji też podobno nie wrócił
N- tak pozwoliłam mu położyć się na kanapie żeby nie jeździł - skłamałam i dalej uspokajałam Kubę.
N- spokojnie kochanie... Przepraszam nie powinnam
K- nic się nie stało - przytuliłam do siebie Kube wycierając mu łzy. Wiedziałam co teraz przechodzi a moje zaginięcie lub odejście by go totalnie załamało. Nie robiłam dobrze kłamiąc ale inaczej nie umiałam
K- skarbie? - dopiero Kuba przywrócił mnie do rzeczywistości
N- tak?
K- co się dzieje? Jesteś strasznie zamyślona
N- a nie nic się nie stało
K- gdzie jest Marysia?
N- a zapomniałam jest z Olgierdem za chwilę przyniosę - wyszłam z sali i nie patrząc na Olgierda wzięłam Marysie. Po chwili wróciłam do sali Kuby. Usiadłam na krześle i położyłam nosidełko obok Kuby. Pomogłam mu się podnieść a on delikatnie położył amputowaną rękę na Marysi. Leciały mu powoli łzy widząc swoją córkę.K- część kochanie... Tutaj tatuś... Kocham cie słoneczko wiesz? - Marysia była cały czas uśmiechnięta. Złapała Kube za rękę a Kuba popatrzył na mnie ze zdziwieniem
N- co się stało?
K- poczułem... Poczułem rękę... Poczułem jak mnie dotknęła - uśmiechnął się a ja go pocałowałam. Marysia widząc jak się całujemy zamknęła oczy a my się śmialiśmy. Kuba pocałował Marysie w czoło i się uśmiechnął.
K- skarbie... Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy
N- miałeś już dziś rozmowę z psychologiem - powiedziałam a Kuba odrazu odwrócił wzrok w ścianę
K- tak...
N- co się stało?
K- nie chce o tym gadać
N- odezwałes się chociaż?
K- nie...
N- kochanie tak nie można. Musisz porozmawiać z panią. Zaraz wracamP- pani Natalia?
N- tak
P- bardzo mi przykro ale póki co Pan Roguz milczy...
N- tak wiem powiedział mi przed chwilą
P- z panią normalnie rozmawia?
N- jest trochę mało mówny ale rozmawiamy.
P- mam też dla pani gorszą informacje
N- co się stało?
P- mam przeczucie ze Pan Kuba może mieć chorobę która wiąże się z zaufaniem tylko do dobrze znanych mu osób np pani a do osób z zewnątrz może się nawet nie odezwać słowem. Dowiedziałam się że Pan Kuba pracuje w policji. Jeśli mam rację z tą chorobą może niestety zrezygnować z zawodu...
N- my na ogół malo pracujemy ale jeśli będzie musiał odejść... On się załamie znam go dobrze
P- jest jeszcze opcja że jak wyleczy się i będzie mógł powrócić do pracy. Musi po pierwsze otworzyć się na mnie i zacząć nawet mało ze mną na spotkaniach
N- spróbuję go przekonać. Do widzenia - powiedziałam i wróciłam na salę Kuby. On już słodko spal. Wyszłam z sali i usiadłam obok ŁucjiŁ- może przyjdziesz dziś do nas?
N- Yyy dziś? - odrazu spanikowałam
Ł- tak dziś wszystko w porządku?
N- tak wiesz wolałabym nie zostawiać Kuby samego
Ł- a wieczorem?
N- chciałabym odpocząć po tym co się ostatnio wydarzyło
Ł- rozumiem
N- dobra ja muszę iść do Kuby bo nadal nie chce rozmawiać z psycholog. Pa
Ł- pa - odpowiedziała ze zdziwieniemN- Kuba
K- co się stało?
N- musisz zacząć rozmawiać z panią psycholog - odwrócił wzrok
N- skarbie ja wiem ze to ciężkie ale musisz... Inaczej nie będziesz... Nie będziesz mógł pracować nadal w policji - kucnęłam obok niego i zobaczyłam łzy w jego oczach. Nie chciałam go załamywać ale musiał to wiedzieć
K- dlaczego...
N- Skarbie pani psycholog musi ocenić twój stan... Ona ma już pewne podejrzenia jednak jak nie będziesz rozmawiał tylko utwierdzisz ją w przekonaniu i... I nie da zgody na dalszą pracę. Misiek musisz się przełamać
K- tak się nie da...
N- Kuba wszystko się da
K- ona ma rację...
N- Kuba? Skąd to wiesz?
K- Zuza zrobiła mi taki mały wywiad i... Powiedziała mi o tym. Tak nie da się z dnia na dzień przestać się bać
N- Kuba nie masz czego się bać jesteś bezpieczny
K- nic nie rozumiesz...
CZYTASZ
Gliniarze | Kubtalia | Historia Naszej Miłości 2
Cerita Pendek- Kuba połóż tą broń proszę... - i tak umrę...