Prolog.

114K 2.9K 3.4K
                                    

- Zapijanie smutków?

Unoszę wzrok znad żółtawej cieczy, mierząc się z parą tęczówek w odcieniu nefrytu. Poprawiam się na niewygodnym, barowym stołku w dłoni przekręcając szklankę z ostatnimi kroplami whiskey, którą jeszcze chwilę temu dolewał mi przemiły blondyn. Z plakietki na jego białej koszulce udało mi się wyczytać, że nazywa się Evan.

- Coś w ten deseń.

Przez dłuższy moment patrzę prosto w pochłaniające mnie od środka oczy o tak bardzo nietypowej barwie. Gdy orientuję się, że trwa to odrobinę za długo chrząkam cicho i garbię się nieznacznie, swoje myśli znów przenosząc na jedyną chwilę ukojenia i namiastkę szczęścia. Dopijam resztki tego cholernie drogiego gówna. Proszę uroczego blondyna o jeszcze jedną kolejkę, na co siedzący obok mnie wtóruje.

- Świat cierpi na brak mężczyzn. Szczególnie tych, którzy są cokolwiek warci.* - Przerywa ciszę chłopak, a ja ponownie na niego patrzę. - Zapisano to już w dziewiętnastym wieku, a ty jesteś idealnym odzwierciedleniem tego stwierdzenia.

- Ja? Dlaczego?

Obserwuję jak złote sygnety na dłoni szatyna mienią się w świetle słabych żarówek, gdy ten leniwie przechyla szklankę, aby chwilę później z impetem odłożyć ją na blat. Robię dokładnie to samo.

- Inaczej nie siedziałabyś tutaj sama w środku dnia... - Mówi z powagą, jakiej wcześniej u niego nie słyszałam, po czym dodaje - ... każdego dnia.

Przenoszę wzrok na kolejne wyzerowane szkło.

Czy już zawsze tak będzie?

- Nie musisz tego robić.

Gestem przywołuję tego ślicznego blondyna, niemo prosząc o jeszcze jednego. Jest naprawdę przystojny choć nie w moim typie. Ma twarz modela. Myślę, że mógłby być w moim wieku, albo może rok czy dwa starszy. Już z daleka widać jak delikatne są jego dłonie. Pewnie dorabia sobie po szkole. Pewnie wraca wykończony, nadrabia zaległości, idzie spać i tak aż do piątku. Wtedy też wychodzi ze znajomymi na miasto i nie przejmuje się już niczym. Żyje chwilą, jakby jutra nie było. Jakby nic nie miało znaczenia.

- Ostatnio w moim życiu nie ma słusznych decyzji. - Mówię cierpko. - Ale uwierz, że gdybym miała zrobić to jeszcze raz... nie wahałabym się.

Czy ktoś mówił ci kiedyś, że masz piękne oczy?

- Coś wymyślę. Obiecuję.

I choć wiem, że bardziej niż ja próbuje uwierzyć w te słowa - uśmiecham się i zeruję kolejną szklankę.

Już nawet nie wiem która to.

- Chcę abyś coś dla mnie zrobiła. - Mówi po chwili.

Marszczę brwi. Przekręcam się na stołku, tak aby być na wprost niego. Opieram się wolną ręką o blat szczerze zaciekawiona tym co ma mi do powiedzenia. Ten chłopak nigdy o nic nie prosi.

- Może i skończy się to tragicznie. Może będziesz żałowała. Może. Ale tylko może.

- Co w takim razie mam zrobić?

- Nie opieraj się.

- Niby przed czym?

Kolejna wyzerowana szklanka. Przekrwiony wzrok. Słaby uśmiech.

- Przed zapomnieniem. Na chwilę.

...I wtedy też prychnęłam na te słowa. Szczerze zaśmiałam się, przez co zwróciłam na siebie uwagę każdej jednej siedzącej w lokalu osoby.

Patrząc na to z perspektywy czasu wiem, że powinnam pamiętać. Powinnam była się oprzeć. Nie patrzeć. Nie dać się pochłonąć. Nie w ten sposób.

Bo gdy zawiesiłam wzrok na dłużej, gdy pozwoliłam sobie na to wszystko... spodobało mi się. Nie powinno. I właśnie dlatego było to tak boleśnie dobre.

Wystarczyła iskra.

Zapominając wznieciłam płomień. Ten sam, który spalił każdy most prowadzący do mojej bezpiecznej wyspy. Zostałeś na niej. I choć powinno mnie to cieszyć - przerażało.

Bo i wyspa powoli się zatapiała.

A My przecież nie potrafiliśmy jeszcze pływać.

Musiałam to zrobić. Wybacz mi.
Twoja, C.

*cytat z książki J. Austen „Duma i Uprzedzenie"

- ! -!-

Cześć, kochani!

Ale się cieszę. Jak fajnie znów tutaj wrócić!

Słuchajcie - kilka informacji!

Po pierwsze - dziękuję za ogrom wsparcia i szansę. Mam nadzieję, że was nie zawiodę. Rozdziały będą pojawiać się na tyle często, na ile pozwoli mi czas, ponieważ pracuję. Nie chcę rzucać słów na wiatr, dlatego nie deklaruję że będą pojawiały się co tydzień (ale nie ukrywam tego bym chciała, więc się postaram). Aktualizację pierwszego rozdziału przewiduję na 8 marca!

Po drugie - będę wdzięczna za nie porównywanie mojego dzieła do innych wattpadowych (najbardziej mam tutaj na myśli "Hell" - czytałam że dużo autorów skarży się na wciskanie go absolutnie wszędzie). Jeśli będzie to nadużywane przestanę publikować bo to nie będzie miało większego sensu. Jest to mój zamysł na książkę, więc nie życzę sobie przypisywania jej do czegokolwiek mimo, że jestem ogromną fanką trylogii.

No i to w sumie tyle. Zachęcam do tweetowania pod #RumotkaSpark.

Buziaki i do usłyszenia, M!

SPARK - I część trylogii "The Chain"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz