EDIT: dorzuciłam tylko widoczne przerwy (gwiazdki), gdy przeskakuję w czasie, bo nie uwzględniły się wcześniej. buziaki
Węch jest niezwykle istotnym zmysłem. To właśnie dzięki niemu jesteśmy w stanie ocenić, czy nasza koszulka nie jest czasem za bardzo przepocona, a zapach po prostu odpychający; potrafi nas do czegoś przyciągać i nami zawładnąć, bądź wręcz przeciwnie.
Zmysł ten pełni też inną, bardzo ważną funkcję, na którą zwracamy nieświadomie uwagę, jednak nieczęsto o niej mówimy. Mam tutaj na myśli dom. Każdy przecież ma swój własny, unikatowy zapach, nieprawdaż? Możesz wejść gdzieś nawet z zamkniętymi oczami i jesteś w stanie stwierdzić, gdzie obecnie się znajdujesz. Osobiście bardzo zwracam na to uwagę.
Zapach daje mi poczucie bezpieczeństwa - parzona kawa, wanilia, perfumowany płyn do tkanin. Chore wiem, ale od zawsze to właśnie woń tych trzech rzeczy sprawiała, że je miałam.
Tutaj czuję każdą z nich.
Otwieram ociężałe jeszcze po nocy oczy, ślepo wgapiając się w śnieżnobiały sufit. Do mojej głowy powoli napływają wspomnienia poprzedniego dnia.
Jestem tu. W miejscu, o którym śniłam tak wiele razy zanim zamykałam powieki pod kalifornijskim niebem. To się dzieje naprawdę...
Odsuwam miękką pościel, a moje ciało owiewa chłód, na co wzdrygam się nieznacznie. Gdy bose stopy stykają się z zimną nawierzchnią drewna, nieprzyjemne uczucie sprawia, że na mojej twarzy maluje się grymas. Podchodzę do szafy i wyjmuję z jej wnętrza ubrania, które już wcześniej w głowie zaplanowałam założyć. Dziś pogoda w Wielkiej Brytanii nie ma wiele do zaoferowania. Niebo jest zachmurzone, przez co na dworze jest szaro i po prostu smutno, a brak liści na drzewach dopełnia jedynie ten żałosny, styczniowy krajobraz.
Odnajduję wzrokiem drzwi do łazienki, aby w końcu z niej skorzystać. Pomieszczenie jest gustowne i schludne. Zachowane w biało - czarnych kolorach nadaje elegancję wnętrzu.
Przeglądam najróżniejsze zakamarki, a gdy odnajduję pustą szafkę, wracam do sypialni po kosmetyki, które następnie w niej umieszczam. Zamykam na klucz drzwi prowadzące do pokoju mojego współlokatora i pozbywam się piżamy.
Dzisiejsza noc minęła mi lepiej niż jakakolwiek inna w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Po raz pierwszy od tak dawna przed zamknięciem oczu nie myślałam o niczym. To było dobre uczucie.
Ciśnienie wody łaskocze moją skórę, ale i rozluźnia spięte przez noc mięśnie. Porządnie myję całe ciało jak i włosy, w myślach zapisując sobie, aby w tygodniu podjechać do drogerii po mój ulubiony szampon i odżywkę. Przeciągam nieznacznie ten dobry moment, nie chcąc po prostu opuszczać kabiny, za którą będzie mi pewnie tak cholernie zimno. Kończąca się jednak ciepła woda sama wypędza mnie spod deszczownicy.
Owijam ciało miękkim ręcznikiem, który zapewne przygotowała dla mnie Josephine, a na głowie robię turban. Suszę się, zakładam bieliznę, a następnie skompletowany zestaw składający się z dżinsów, czarnej obcisłej bokserki, oraz koszuli w kolorze khaki. Na nogi nasuwam ciepłe skarpety, po czym biorę się za makijaż jak i włosy. Całe szczęście, że nie są one długie. Dzięki temu, że sięgają mi do ramion, doprowadzenie ich do normalnego stanu to kwestia jakiś trzech minut. Pozostawiam je ostatecznie w nieładzie, nie chcąc bawić się prostownicą. Na twarz nakładam standardowo korektor i tusz, a brwi delikatnie dopieszczam cieniem. Zadowolona ogarniam pomieszczenie do pierwotnego stanu i wracam do sypialni. Zgarniam z szafki nocnej telefon, po czym ruszam na parter.
- O, Lizzy! - Promienny głos Josephine sprawia, że na mojej twarzy niekontrolowanie maluje się uśmiech. - Siadaj.
W tym też momencie odzywa się mój żołądek, więc zajmuję miejsce obok niej.
CZYTASZ
SPARK - I część trylogii "The Chain"
Teen FictionDostępnych jest 9/20 rozdziałów. Elizabeth Parker zostawia słoneczne kalifornijskie plaże, w samym środku roku szkolnego, dla deszczowej Anglii. W dodatku zamieszkuje u zupełnie obcych ludzi, wśród których ma spędzić nadchodzące miesiące. Trochę du...