Był deszczowy, letni wieczór. Gamzee Makara siedział przed drzwiami swego domu, bezsensownie wpatrując się w gwiazdy. Gamzee otworzył butelkę swojej ukochanej whisky , którą po chwili tez zaczął bez opamiętania pic.
Chłopak był samotny, nie miał nikogo oprócz jego najlepszego przyjaciela- Karkata.
Na myśl o nim, chłopak ostro się zarumienil. Lekko pijany Gamzee wstał i zdecydował się wejsc do domu. Gdy otworzył drzwi, położył butelkę na szafce, zamknął szczelnie drzwi i pobiegł schodami do swojej sypialni.
Gdy już tam dotarł, złapał za swój telefon. Szybka była pęknięta a na tapecie jego ekranu, znajdował się Karkat.
Chyba mam na jego punkcie obsesję..- pomyślał przygnębiony chłopak. Odblokował telefon , wybrał odpowiedni numer i zadzwonił.
Przez dłuższą chwile, nikt nie odpowiadał. Gamzee nerwowo zaczął chodzic w kółko po pokoju aż nagła usłyszał zdenerwowany głos .
K:Gamzee , kurwa Mać
G:Ciebie tez miło słyszeć przyjacielu.
K: Czego chcesz skurwielu?! Wiesz która do chuja jest godzina?!
G: ... nie mam pojęcia..
K: 3 NAD RANEM ZJEBIE.
...
K: Gamzee?
K: KURWA CZY TY PŁACZESZ ? GAMZOLKU CO SIĘ STAŁO ?!
G: Chyba ... chyba...Kocham cię
K: Jesteś pijany Gamzol... prześpij sie okej? Przyjdę do Ciebie jutro... jestem pewny ze nie wiesz co mowisz...
K: Dobranoc skurwielu <3
...
Gamzee odłożył słuchawkę , otworzył okno , położył sie zapłakany na podłodze i odrazu zasnął.
CZYTASZ
Lek na uspokojenie - Gamzee x Karkat
FanficTo moje pierwsze " dzieło" na tej jakże interesującej aplikacji :o) Nie jestem pewna czy komukolwiek się to spodoba lecz spróbuje !! No jakby nie jestem w żadnym stopniu dumna z 1 rozdziału ale jeśli będziecie chcieli to zrobię wszystko co w mojej m...