Szukając wolnego przedziału w pociągu do Hogwartu, Harry starał się ignorować uporczywe spojrzenia innych uczniów najlepiej jak potrafił. Był przyzwyczajony do tego, że ludzie gapią się na niego i plotkują za jego plecami, ale wydawało mu się, że ten rok będzie gorszy niż zazwyczaj. Nawet Gryfoni milkli, uśmiechając się na jego widok i obgadując, gdy myśleli, że ich nie słyszy.
Znalazłszy wolny przedział, ukrył się w nim myśląc o ironii popadania ze skrajności w skrajność zaraz po wejściu do pociągu. Dursley'owie udawali, że nie istniał, podczas gdy Świat Czarodziejów nie miał go dość.
Mógł jedynie mieć nadzieję, że ten rok będzie mniej obfity. Może zostanie zostawiony w spokoju, gdy ludzie zapomną o wydarzeniach zeszłej wiosny. To nie tak, że chciał być celem Voldemorta i jego Śmierciożerców, wręcz przeciwnie - nigdy o to nie prosił. Tak po prostu musiało być. Ostatnie miesiące, gdy był w piątej klasie, okazały się bardziej bogate w wydarzenia niż poprzednie cztery lata razem wzięte.
Zachowywał się jak każdy piętnastolatek - nieźle grał w Quidditcha, uczył się nowych przedmiotów, zdobywał i tracił punkty, dostawał szlabany, kłócił się i godził z przyjaciółmi. A wśród chaosu towarzyszącemu typowym szkolnym dniom, musiał stawić czoła Czarnemu Panu. Nie raz, a trzykrotnie w ciągu zeszłego roku. Ostatnia konfrontacja miała miejsce tuż przed rozpoczęciem wakacji. Była przysłowiową kulą w łeb, która o włos ominęła Magiczny Świat.
Voldemort, potężniejszy niż kiedykolwiek, dostał w swe ręce legendarny artefakt - Oko Odyna. Kryształ, który mógł zniszczyć każdego czarodzieja ośmielającego się stanąć mu na drodze. Oczywiście zaatakował Hogwart będąc w posiadaniu owego przedmiotu, w celu pozbycia się zarówno jego - Harry'ego Pottera jak i Albusa Dumbledore'a.
Zabił pierwszą grupę aurorów, którzy wyszli naprzeciw niemu i jego popleczników. Wiedzieli, że nie mają szans z Czarnym Panem i bronią, którą aktualnie władał. Będąc szczerym, nikt nie miał takiej możliwości - nawet Dyrektor. Nie było nikogo, kto byłby na tyle silny, by pokonać Lorda.
Najsilniejszy czarodziej tego stulecia starał się bronić starożytnego zamku i dzieci uwięzionych w środku. Wszyscy wciąż żyli nadzieją, nawet jeśli najwięksi optymiści w końcu zdali sobie sprawę, że pokładanie wiary w nastolatku jest śmieszne.
Naturalnie, Harry Potter wykorzystał okazję i pokazał, że się mylili. Wprawdzie nie mógł równać mocy Voldemorta ze swoją, ale nie powstrzymało go to przed ukryciem się pod Peleryną Niewidką i pokonaniem Czarnego Pana tak, jakby rozgrywał mecz Quidditcha, dzięki miotle. Nie było żadnej magii, zaklęć, pojedynków. Harry po prostu wleciał w środek armii Śmierciożerców, kradnąc Oko Odyna prosto z dłoni Lorda.
Zmiana energii spowodowana kradzieżą zabiła najbliżej stojących popleczników Toma, a jego samego pozbawiła mocy, wysyłając Pottera na trzy tygodnie do Skrzydła Szpitalnego. Voldemort upadł. Osłabł, ale wciąż żył, a Śmierciożercy rozproszyli się, schodząc z pola widzenia. Harry został poklepany po plecach przez wdzięczną społeczność czarodziejską i odesłany na wakacje na Privet Drive. Wolne miesiące spędził walcząc z koszmarami w najmniejszej sypialni domu wuja, podczas gdy jego twarz nie schodziła z pierwszych stron Proroka Codziennego.
Teraz wracał do Hogwartu, znosząc spojrzenia i plotki najlepiej jak umiał. Ron i Hermiona znaleźli go i dotrzymali mu towarzystwa, rozmawiając o swoich wakacjach, opowiadając zabawne historie, jakie im się przydarzyły. Oboje wiedzieli, że Harry nie był szczęśliwy, spędzając czas z Dursley'ami. Generalnie robili wszystko, by odciągnąć myśli chłopaka od cyrku, jakim niewątpliwie było jego życie.
Zbliżali się do Hogwartu, kiedy Hermiona przybliżyła mu przebieg politycznej burzy, która rozpętała się podczas wakacji. Harry, bohater czarodziejskiego świata stał się najbardziej pożądanym towarem w zaciętych wyborach na nowego Ministra Magii. Korneliusz Knot startował w kampanii i miał nie mniej niż pięćdziesięciu przeciwników. Wiadome było, że wygra ten, który będzie miał poparcie Złotego Chłopca, ale ten nie znał żadnego z kandydatów i bynajmniej nie zamierzał głosować na Knota. Zignorował uwagi Hermiony, uważając je za nieważne.
CZYTASZ
Kamień małżeństw
FanfictionDodaję to tutaj by lepiej mi się czytało. Książka nie jest moja tylko Josephine Darcy.