Syriusz wracał biegiem do komnat Remusa w Hogwarcie; wilkołak był jedynie kilka stóp za nim. Bez zbędnych słów obaj mężczyźni zaczęli przygotowywać się do wyjazdu. Założyli ubrania ze skóry smoka, ocieplane płaszcze i rękawice. Dopiero niedawno wrócili z misji powierzonej im przez Dumbledore'a, więc całe wyposażenie było pod ręką. Przygotowanie się zajęło im krótką chwilę.
Zeszli do szkolnych lochów, nie mówiąc ani słowa. Doskonale wiedzieli, że byli jednomyślni. Zabiorą ze sobą Severusa Snape'a i stawią czoła ludziom, którzy zabrali Harry'ego z Hogwartu.
Black pomyślał, że to James powinien im towarzyszyć. To Rogacz powinien teraz być z nimi.
Jednakże Mistrz Eliksirów zajmował teraz znaczące miejsce w życiu Złotego Chłopca. Łapa nie mógł przestać winić się za to, że zawiódł swojego przyjaciela z dawnych lat na tak wiele sposobów.
- Nie mogliśmy wyobrazić sobie lepszego kompana do takiej podróży – powiedział nagle Lunatyk, zaskakując Syriusza.
Mężczyzna rzucił okiem na Lupina, widząc w jego oczach zrozumienie. To było okropne, kiedy zachowywał się tak, jakby mógł czytać w jego myślach.
- Severus nie cofnie się przed niczym, dopóki Harry nie będzie bezpieczny.
- A ty myślisz, że James by tego nie zrobił? – dociekał Black.
Wciąż trudno było mu zrozumieć, dlaczego Remus akceptował Snape'a. Zatęsknił za latami, kiedy lojalność Mistrza Eliksirów była powszechnie znana i trudniej było doszukiwać się czegokolwiek pod maską Ślizgona.
- Czasami potrzebna jest bezwzględność – powiedział Remus. – A James zawsze był zbyt miły.
Syriusz zadrżał. Dziwnie było słuchać takich rzeczy z ust Lupina. Był najsympatyczniejszym i najłagodniejszym człowiekiem, jakiego znał. Zawsze zadziwiało go gdy wilkołak mówił coś, co przypominało, że zna ciemną stronę zbyt dobrze.
Znaleźli Dianę Snape stojącą w korytarzu przed portretem Salazara Slytherina i olbrzymiego węża. Pamiętając to, co znalazło się w książce, którą Harry przetłumaczył przed świętami, Syriusz nie mógł zmusić się, by spojrzeć krytycznie na tego mężczyznę.
Ignorując kobietę, Black załomotał w portret. Moment później przejście otworzyło się i Severus wprowadził wszystkich do swoich prywatnych kwater. Szybkie spojrzenie na czarodzieja utwierdziło Syriusza w przekonaniu, że mężczyzna jest gotowy do drogi. Również miał na sobie ubrania ze skóry smoka, dodatkowo utwardzone ich łuskami. Jego czarny płaszcz zrobiony był ze skóry skrzydlatego smoka. Syriusz pamiętał, że ten styl preferowali Ślizgoni, gdy był w szkole.
Ku zaskoczeniu Łapy, Mistrz Eliksirów spiorunował wzrokiem swoją siostrę.
- Wiesz, gdzie jest Winter Land? – dociekał.
Potrząsnęła przecząco głową.
- Nie, nigdy tam nie byłam. Alrik mówił, że to zbyt niebezpieczne. Cały czas mieszkałam w Anglii.
To stwierdzenie zdawało się zaskoczyć Severusa.
- Nie mieszkał z tobą?
Kobieta wzruszyła ramionami, jej oczy błyszczały.
- Był przy mnie tylko tydzień w miesiącu – przyznała.
To dziwne, że Snape nie wiedział takich rzeczy o swojej własnej siostrze, choć Syriusz słyszał o jego niezbyt przyjemnych kontaktach z rodziną.
CZYTASZ
Kamień małżeństw
FanfictionDodaję to tutaj by lepiej mi się czytało. Książka nie jest moja tylko Josephine Darcy.