"Wyluzuj"
_______________________________________"To tylko impreza tak? W takim razie byłam w wielkim błędzie."
_______________________________________
Blaise! Zmieniłam zdanie nie mogę tam pójść - powiedziałam zadyszana-- N I E M A T A K I E J O P C J I, przeliterować jeszcze raz?
- Posłuchaj biegłam tu przez cały Hogwart żeby Ci to powiedzieć i nie dopuszczam takiej informacji do mojego mózgu - "wściekła" tupłam nogą wcześniej unosząca ją w bardzo dziwny sposób -
- no więc tak po pierwsze, nikt Ci biec nie kazał, po drugie ty go nawet nie masz, a po trzecie z tą uniesioną nogą wyglądałaś jak taki malutki słodziutki flaming! - powiedział rozbawiony Blaise swoim piskliwym głosem -
Miałam zamiar jeszcze protestować ale Blaise'a już nie było
Przecież możesz po prostu zostać w swoim pokoju i nie wychodzić.
Ale wtedy będę miała wyrzuty sumienia bo wcześniej się zgodziłam.
Ale przecież nie chcesz tam iść, więc po co masz się tam pchać na siłę.
Ty wiesz, że mówisz sama do siebie, powiedział bardzo znajomy mi głos, i w sumie to nie wiedziałam, że moją konwersacje prowadzoną w głowie jednak słyszeli wszyscy dookoła.
Chcąc uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z osobnikiem za mną, odwróciłam się i ominęła go kierując się w stronę moich przyjaciół, sławnego Golden Trio. Przywitałam się z wszystkimi a po dłuższym czasie prowadzenie niezbyt sensownej rozmowy stwierdziliśmy, że przejdziemy się do chaty Hagrida, ostatnio często wyjeżdżał w różnych sprawach Hogwartu więc niewiedzieliśmy czy tak właściwie go tam zastaniemy ale co nam szkodzi się przejść. Tak jak myśleliśmy Hagrida w dalszym ciągu nie było.
- może przejdźmy się do lasu, Hagrid często się tam przechadza. - zapytał Ron -
- Jak chcecie to idźcie ale ja spasuje mam coś do załatwienia. - odpowiedziałam -
Pożegnałam się z przyjaciółmi i wróciłam do budynku, oczywiście w jednym konkretnym celu znaleźć Blaise'a.
- Hej Pansy widziałaś gdzieś może Blaise'a?
- Hm..tak był w pokoju wspólnym slizgonów ale potem gdzieś wyszedł, ale świetnie się składa bo poprosił mnie żebym cię przygotowała na imprezę.
Pansy zaklaskała w dłonie i pociągła mnie za sobą do mojego dormitorium.
Próbowałam wytłumaczyć Pansy, że nie mam nic odpowiedniego na imprezę ale nic do niej nie docierało więc wykorzystałam okazję kiedy akurat wyszła z mojego pokoju i po cichu wymknełam się na korytarz, po drodze napotkałam znienawidzoną fretke.
- co się tak spinasz - powiedział i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. -
- czemu uciekasz tak przed tą imprezą.
- Nie uciekam po prostu..imprezy nie są dla mnie - odpowiedziałam i oparłam się o drzwi za sobą, niestety okazało się że ktoś był w środku i akurat je otworzył...-
Wpadłam do pomieszczania upadając dosłownie przed osobe które owe drzwi otworzyła, był to Cedrik przedstawił się i pomógł mi wstać, na co Draco tylko prychnął, podszedł do mnie a z jego ust wypłynęły te słowa
" Wyluzuj Black".