Dio x male Reader (czesc druga)

64 5 3
                                    

Dio nalal do stojacego na stolik ukieliszka wina i gestem dal znac swojemu towarzyszowi ze to dla niego. Jednak [imie] nie zamierzal sie nawet do niego odzywac. Co on sobie w ogole mysli? Slonce bylo tym co chlopak kochal najbardziej na swiecie, a teraz juz nigdy nie zobaczy wschodu.

Stanal jeszcze raz przy zaslonie gotowy ja zerwac. Zlapal za dwa krance, ale poczul jak slonce przypala mu palce. Syknal cicho. w tym momencie chcial umrzec. Chcial zeby slonce bylo ostatnia rzecza ktora zobaczy w swoim zyciu. Mial siedemnascie lat, mial niedlugo isc do szkoly prawniczej, tej samej co blondyn, a teraz on wszystko zepsul. Zepsul rodzine Joestar, zycie [imie] i ich przyjazn. A moze to nigdy nie byla przyjazn? Przez gardlo by mu nie przeszlo ze to moglo byc cos wiecej, ale wiedzial ze Dio byl dla niego bardzo wazny. Chlopak upewnil sie ze Brando nie stoi przy oknie i lekko szarpnal zaslone ktora przypalila czesc jego twarzy i szyi i w tym momencie zostal przyciagniety zdala od okna.

- Co ty wyprawiasz?! Nawet mnie tam nie bylo, tylko zrobiles sobie krzywde! - zaczal wrzeszczec na ledwo przytomnego dzieciaka. [imie] mial juz mroczki przed oczami i patrzyl pustym wzrokiem na osobe przed nim. Dio zamknal buzie kiedy [kolor] oki opadl bezwladnie na jego piers i juz zaraz spadlby na zirmir gdyby nie silne ramiona blondyna. Wzial go na rece i zaniosl do lozka.

Przykryl go ostroznie koldra i poglaskal po glowie.

- Zawsze byles nieostrozny... juz nie raz musialem ratowac ci zycie... - westchnal i usmiechnal sie patrzac na spiacego spokojnie chlopaka. Prawdopodobnie zemdlal ze zmeczenia albo stresu.

Dio usmiechnal sie i delikatnie pocalowal go w czolo. Nie mogl sie juz powstrzymac, wygladal tak uroczo.

Odsunal sie od niego kiedy ten zaczal powoli otwierac oczy. Popatrzyl na niego njepewnie i szepnal cos pod nosem.

- Co mowiles..?

- Dio... chyba lubie cie bardziej niz przyjaciela... wiesz co mam ns mysli... Wlasnir dlatego cie nie zabilem... - wyszeptal [imie] zamykajac oczy spowrotem.

Blondyn chwile na niego patrzyl po czym poglaskal go po glowie i wydzedl z pokoju zostawiajac go samego.

- Dobranoc - powiedzial po czym zamknal drzwi i udal sie do swojego pokoju.

°°°

[imie] szedl korytarzem starego zamku nie wiedzac gdzie co jest. Kiedy po raz nie wiadomo ktory minal te same ciemne drewniane drzwi, byl juz pewien ze sie zgubil. W ktorym pokoju siedzi Dio? Moze powinien zagladac do kazdego pokoju po kolei az w koncu w ktoryms z nich znajdzie jego?

W koncu zapukal do jasnobrazowych drzwi i je otworzyl. Blondyn siedzial na lozku z ksiazka w jednej dlobi i kieliszkien wina w drugiej.

- O, wstales, chyba jestes juz wystarczajaco swiadomy, wiec powiem ci ze czuje sie tak samo jak ty, jesli w ogole pamietasz co wczoraj powiedziales - powiedzial podnoszac nos znad ksiazki.

-... pamietam... - [imie] wygladal jak soczysty buraczek.

One-Shoty by wampir gejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz