XXX

5K 203 27
                                    

Następne dni upłynęły im na analizowaniu wszelkich mikstur, notatek i ksiąg, które udało się zdobyć jej i Malfoyowi. Draco zatrzymał się u czarownicy, przenosząc do jej mieszkania część swoich rzeczy. W salonie rozbili obóz, wszędzie leżały rozrzucone, pootwierane księgi i pergaminy. Hermiona siedziała przy stoliku, czytając po raz kolejny notatki Bellatrix. Zmarszczyła nosek w niezadowoleniu i podeszła do siedzącego przy jej biblioteczce blondyna. Uklęknęła przy nim i odczekała kilka wdechów, dając mu tym samym czas na dokończenie akapitu w opasłym tomie. Przeniósł na nią swoje szare oczy. Wyglądał na zmęczonego, nadal jednak miał nienagannie elegancką postawę. Przekrzywiła głowę, zastanawiając się, jak sformułować swoją myśl.

            - Zastanawia mnie to od jakiegoś czasu. – zaczęła cicho. – Dlaczego antidotum na rzucone zaklęcie jest eliksir?

            Odłożył książkę, wzdychając ciężko. Zrozumiała, że to dosyć skomplikowany temat. Przyciągnął ją do siebie i zamknął w swoich objęciach. Bawił się jej lokami, muskając przy tym palcami jej odsłoniętą szyję.

            - To ciekawe pytanie i nie dziwi mnie, że masz wątpliwości. Nie zrozum mnie źle, ale w tym przypadku wiem, o czym mówię. Nie siedziałaś w eliksirach tyle, co ja, chociaż jesteś dobra w te klocki. Snape nie dawał mi żyć, cały czas wciskał mi coraz to nowsze woluminy do przeczytania. Całe szczęście, bo gdyby nie to, nie wiedziałbym, jak ci pomóc. Natknąłem się w jakieś księdze, że nie zawsze tym, co wyeliminuje zaklęcie jest zaklęcie o przeciwnym charakterze. To, którym oberwałaś jest wyjątkowo skomplikowane, a jego zdejmowanie jest kilkuetapowe. Do tego muszą być spełnione stosowne warunki. Po pierwsze musi być skierowane przeciwko osobie półkrwi lub urodzonego w niemagicznej rodzinie. Nie zadziała na czystokrwistego. Nigdy. Co do półkrwi, podejrzewam, że mogłoby zadziałać połowicznie. Po drugie, osoba czystej krwi musi być bliska dla przeklętego i vice versa. Ciotka zakładała wybicie wszystkich niemagicznych, taka była idea Voldemorta. Dla tych bardziej problematycznych mugolaków, jak właśnie ciebie, przygotowała coś takiego. Lubiła drażnić swoje ofiary i znęcać się nad nimi. – powiedział niechętnie. – Główna przewrotność klątwy polega na tym, że czystokrwistym wmawiało się, że mugolaki, a nawet półkrwi są kimś gorszym, z kim nie należy się zadawać – mało tego – nie powinno się nawet na nich patrzeć. Skoro wmawiano im coś takiego, to mugolak nie miałby nawet cienia szansy na posiadanie bliskiej osoby w czystokrwistym. Niektórzy tyle lat po wojnie nie potrafią się z tym pogodzić i łakną tego nieformalnego podziału, nie trzeba daleko szukać przykładu. Mój ojciec należy do grona takich ludzi. Po trzecie, pomijając pomniejsze składniki eliksiru, konieczne jest przeprowadzenie rytuału. Rytuał sam w sobie nie jest skomplikowany, ciężej będzie uwarzyć eliksir, ale jest kamieniem milowym, takim przełomowym momentem do przełamania klątwy. Odprawienie rytuału powinno spowodować, że podstawy klątwy ulegną naruszeniu. Sam eliksir powinien ostatecznie ją wyeliminować.

            - W takim razie działa on na podobnej zasadzie, jak wywar z mandragory dla spetryfikowanych po ataku bazyliszka?

            - Mniej więcej. – odparł i ucałował jej ramię. Odpowiedział mu zadowolony pomruk. Oparła się o niego, pozwalając sobie na kilka chwil wytchnienia. – Co prawda bazyliszek jako taki nie rzuca w nikogo zaklęciem, to inny rodzaj magii. Niemniej wywar z mandragory jest nieporównywalnie prostszy do uwarzenia, niż to. Spodziewam się fajerwerków przy jego sporządzaniu. – kontynuował niewesoło.

            Hermiona wpatrywała się w napisane chaotycznym pismem notatki.

            - A zabicie niewinnego? Masz jakąś koncepcję? – zapytała, a on uśmiechnął się, bo zrozumiał, że wpadła na jakiś pomysł.

Cień w Twoich oczach || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz