Do jej uszu dobiegł cichy szelest przerzucanych pergaminów, więc uchyliła nieznacznie powieki. Rozejrzała się ostrożnie, starając się przypomnieć sobie miejsce, gdzie się znajduje. Ciemność rozproszona przez wątłe światło rzucane z lampy w rogu nieopodal, nie ułatwiała sprawy.
Ciepła i miła w dotyku pościel okrywała ją całą, głowę opierała na ogromnej poduszce. Zewsząd okalał ją zapach odmienny, niż czuła zazwyczaj. Woń męskich perfum przesycała okrycie. Poruszyła się niespokojnie i podniosła do pozycji siedzącej. Ponownie rozejrzała się po pomieszczeniu, poznając już gdzie się znajdowała. Zerknęła na miejsce obok siebie, ale było puste. Narzuciła na siebie szlafrok i powoli uchyliła drzwi.
Światło dnia uderzyło w nią z całą mocą, musiała mocno mrużyć oczy, żeby przyzwyczaić się do nieoczekiwanej jasności. Przezornie opierając się dłonią o ścianę, ruszyła do przestronnej, bladoniebieskiej kuchni. Przystanęła, wpatrując się w siedzącego tyłem do niej mężczyznę. Popijał kubek z kawą i przeglądał jakąś księgę, wyglądającą na co najmniej kilkaset lat. Przedmioty fruwały po całym pomieszczeniu, ale nie zwracał na nie uwagi. Najwidoczniej nie chciał tracić czasu na przygotowywanie śniadania w niemagiczny sposób.
Odwrócił się ku niej, wyczuwając, że stoi za nim. Posłał jej uroczy uśmiech, który po chwili nabrał bardziej sarkastycznego wyrazu.
- Dzień dobry, śpiąca królewno. – zaczął przekornie. – Nie sypiamy w łóżku, tak? – uniósł brwi w rozbawieniu.
- Och, zamknij się. – burknęła niezadowolona, starając się ukraść mu kubek z ciemnym napojem. – To pewnie przez... Na pewno mnie czymś naszprycowałeś. Nie ma opcji, żebym zasnęła w łóżku sama z siebie.
Roześmiał się i przyciągnął do siebie, sadzając na kolanach.
- Niczym cię nie naszprycowałem. Przynajmniej nie u siebie. – przytulił ją, bawiąc się rozczochranymi włosami. – Przyznaj, że było wygodne.
Siedziała naburmuszona, milcząc uparcie.
- Och, niech ci będzie. – powiedziała w końcu, zła, że wygrał. – Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze spało mi się w łóżku. Chociaż myślę, że nie tylko ono miało wpływ na mój mocny sen.
- Więc przyznajesz, że w większym stopniu ja się do tego przyczyniłem? – zapytał, zadowolony.
- Być może. – odpowiedziała, nadal walcząc o łyk kawy.
Od początku była na przegranej pozycji, mimo to nie poddawała się. Draco przekomarzał się z nią jeszcze krótką chwilę, w końcu zmusił ją, by wstała.
- Miałaś dostać śniadanie do łóżka, ale trochę pokrzyżowałaś moje plany. – powiedział, a ona przewróciła oczami.
- Przesadzasz. Robisz się nadopiekuńczy. I co jest nie tak z tą sypialnią? Dlaczego jest tam tak ciemno, jakby był środek nocy? Zaklęcie maskujące? Po co?
Wyszczerzył się złośliwie, a potem wzruszył ramionami.
- Kto wie, może źle sypiasz, bo masz za jasny salon?
Pokręciła głową, poważniejąc.
- Źle sypiam, bo mam czujny sen. Mniej niż ty, ale zawsze. Na wszelki wypadek.
Szykował dla niech talerze, ale na jej słowa odwrócił się.
- Sądzisz, że mogłabyś być celem Śmierciożerców. – jego słowa zabrzmiały bardziej jak twierdzenie, niż pytanie. Przytaknęła milcząco.
CZYTASZ
Cień w Twoich oczach || Dramione
Fiksi PenggemarHermiona, doświadczona prawniczka, rozpoczyna pracę w firmie nowego klienta. Okazuje się, że jej prezesem jest nikt inny, jak Draco Malfoy. Po dziesięciu latach od zakończenia Drugiej Wojny Czarodziejów szkolni wrogowie spotykają się ponownie. Czy...