Na początek...

191 8 1
                                    

Hej JAK NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAMY.
Już nie długo opublikujemy wykaśnienia. Mam nadzieję że będzie czytać się fajnie.

Dochodziła druga a ja nadal ślęczałem nad książkami. Gdyby nie jutrzejszy egzamin już dawno bym spał chociaż i tu nie wiadomo bo znając życie głupi Usagi san by wlazł na mnie i przygniatał by mnie swoim muskularnym ciałem do łóżka aż w końcu bym wyzionął ducha.

Dobra jeszcze tylko jeden temat do przerobienia i mogę kłaść się spać, ale przed tym wolałbym pójść po coś do picia.

Założyłem na siebie wełniany sweter i zszedłem na dół do salonu. Jednak przedtem zajrzałem do pokoju Usagiego spytać się czy chce coś z lodówki,ale gdy uchyliłem drzwi nikogo nie zobaczyłem. To dziwne miałem wrażenie że już dawno Usagi przyszedł do domu..

A nie racja przecież sam dzisiaj mówił że idzie z Isaną do baru. Hmmm ale że do tej pory go nie ma? Może i lepiej chociaż nikt mnie nie rozprasza. Zszedłem ze schodów które kierowały do salonu.

Kurde zbyt ciemno, żeby cokolwiek zobaczyć. Włączę światło. Zrobiłem kilka kroków do przodu gdy nagle potknąłem się o coś i upadłem prosto na twarz.

- CO JEST!.- krzyknąłem a po chwili usłyszałem jakieś szmery.

- Misakiiiiii. - usłyszałem modulowany głos

- USAGI-SAAN- krzyknąłem.- co ty tu robisz!!!!!!.- zacząłem krzyczeć.

- ciiiiiiii. - to tylko ja. - powiedział spokojnym głosem. Po czym próbował wstać, najwyraźniej nie było mu to dane bo był pijany w trzy dupy.

- Od kiedy łóżko to podłoga COO!! - zacząłem wydzierać się na niego. - chcesz się przeziębić?

- oho tylko nie zaczynaj mi tu Misakować. - uśmiechnął się do mnie. - Pomóż mi lepiej wstać i odprowadź mnie do łóżka.

Chociaż widać że był naciukany to i tak nie odwalał tak jak zawsze. Starał zachować poważną twarz. Powinienem się raczej z tego cieszyć. Wziąłem go pod ramię i pomogłem wstać.

O mój boże jaki on ciężki. Dobrze że to tylko kawałek drogi. Z tego wszystkiego zapomniałem się czegoś napić.

Już po chwili znajdowaliśmy się w jego pokoju.

Usiadł na łóżko po czym położył się.

- Rany a przebrać się?- zapytałem wkurzony.- nie będę z tobą spał kiedy jesteś taki brudny.

.

.

.

O nie co ja powiedziałem.

- ahh tak czyli że chcesz ze mną spać.- kurde o nie muszę coś wykombinować.

- nie czekaj znaczy ten.- zacząłem się jąkać a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.

- więc w takim razie rozbierz mnie.- uśmiechnął się triumfalnie.

- Głupi Usagi.- wymamrotałem a następnie wziąłem się za ściąganie jego koszuli. Ręce mi się trzęsły a wzrok skierowałem na tors Usagiego. Ale on umięśniony- pomyślałem, i co ciekawe pierwsze co przyszło mi na myśl to to ile miał partnerów, chociaż jeżeli kochał się w moim bracie przez kilka dobrych lat to czy byłby wstanie mieć kogoś na boku i się z nim kochać skoro ma taki popęd seksualny. Nie dobra stop. Muszę się otrząsnąć

- Skończyłem. - odetchnęłem z ulgą, wreszcie mogę iść do pokoju się uczyć ale najpierw pójdę po coś do picia bo umrę z odwodnienia. Wstałem, zrobiłem jeden krok do przodu po czym zostałem przyciągnięty przez Usagiego na łóżko.

- ej co ty robisz.- teraz ja leżałem na plecach a Usagi na górze.

- Śpieszysz się gdzieś?

- A żebyś wiedział idę do kuchni po mleko też chcesz? - proszę niech mnie puści już mam dość tego wszystkiego.

- Hmmmm nie trzeba wszystko czego potrzebuje mam tutaj pod sobą. Poczułem jak przycisnął swoje ciało do mojego. Ja natomiast cały pulsowałem, nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Prawą ręką unieruchomił moje dłonie, które znajdowały się nad moją głową, natomiast jego lewa ręka zbliżała się do mojego rozporka. Lord przybliżył jeszcze mocniej swoją głowę do mojej aż w końcu nasze usta styknęły się. Całował mnie namiętnie, jednak ja wiedziałem że jak tak dalej pójdzie to z pewnością Usagi- san będzie chciał pójść na całość, nie mogłem na to pozwolić.

- Usagi , czekaj czekaj nie możesz mam jutro egzamin, muszę iść.- oderwałem swoje usta od Lorda i próbowałem jakoś wyzwolić się z jego objęć jednak na nic. Był za silny, czułem że ma nade mną 100% przewagę. Nagle jego usta zbliżyły się do mojego ucha i usłyszałem jego oddech, który sparaliżował mnie.

- Misaki.- zawołał swoim męskim głosem.- Nie masz dokąd uciec, lepiej pogódź się z tym i oddaj mi się cały.- poczułem jak się zaśmiał szyderczo, a jego noga powędrowała pomiędzy moje nogi i coraz mocniej naciskała na moje krocze.

-Stój Usagi. Proszę.- błagałem go, jednak na nic.

- Wołaj moje imię jeszcze głośniej. - uśmiechnął się po czy jeszcze mocniej naciskał na moje przyrodzenie.

- Usagi nie, jak tak dalej pójdzie to...to..- nie mogłem dokończyć, czerpałem z tego zbyt mocną przyjemność.

Usagi zaczął całować moją szyję z góry na dół rozpinając mój rozporek. Kierował się coraz niżej nadal obsypując mnie namiętnymi pocałunkami. W tamtym momencie uświadomiłem sobie jedną rzecz, byłem bardzo gorący nic dziwnego że motywowało to Akihiko do dalszych działań. Nagle znalazł się tuż pod moim podbrzuszem, i powoli zaczął ściągać moje bokserki.

.

.

.

.

.

.

Nagle, poczułem ciepły dotyk Usagiego który dotykał mojego penisa.

Jęknąłem z rozkoszy co było błędem bo wiedziałem że Usagi nakręci się tym, dlatego jak najszybciej zatkałem sobie usta rękami żeby nie wydobyć już żadnego dźwięku.

Już po chwili całe moje przyrodzenie było mokre od śliny Usagiego. Chciałem więcej i więcej.

- Usagi nie, jak tak dalej pójdzie to...

Przeszedł po mnie dreszcz i poczułem jak właśnie spuściłem się. Nie wierzę dałem mu tą satysfakcję.

-Łatwo poszło.- uśmiechnął po czym polizał swój palec.

- Proszę skończmy na dziś.- do oczu napłynęły mi łzy. Czułem jak cały się od wewnątrz paliłem

- Nie bądź egoistyczny.- uśmiechnął się do mnie Usagi i pocałował mnie lekko w usta, po tych słowach uzmysłowiłem sobie że nie skończymy tego tak szybko.

historia poboczna (Misaki x Usagi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz