Rzuciła się na łóżko. Miała dosyć tego dnia. Która to godzina? po dziewiątej. 2 godziny na nogach i już mozna mieć dość. co za życie. gdyby był ranking najcześciej używnych zwrotów gdzieś w mózgu, to by było na topie. zaraz jeszcze tamta tu przylezie i się bedzie wydzierać. Cholery można dostać. Oho, idzie. Bla, bla ,bla mam dosyć twojego zachowania, jesteś oszustką, przed wszystkimi udajesz taką miłą a w domu zachowujesz się bla bl bla , jeszcze więcej pooglądaj sobie tych palantów z jutuba,może ci wytłumaczą funkcje kwadratowe. itp itd.
Mozesz stąd wyjść. Ja mam cie dość, ty masz mnie dość, to po co tu znowu przyłazisz i mnie dręczysz?
Bo to jest dom, a nie hotel. Ty byś tylko leżała i nic nie robiła, a ja mam prać twoje ubrania, gotować i być na każde zawołanie.
NO jak wczoraj chciałam sama sobie ugotować to mi nie pozwoliłaś.
NO właśnie. SOBIE. Ty myślisz tylko o sobie, dla ciebie nikt inny się nie liczy, tylko JA. tutaj wykrzywiła się obrzydliwie, ale jej córka na szczęście nie musiła tego oglądać, bo twarz miała schowaną w kołdrze. Tak właśnie myślę tylko o sobie, i co z tego. Gówno, wiesz, gówno.
Możesz stąd wyjść? Mam dosyć twojego uroczego głosu.
Nie, to mój dom, będę tu teraz stać.
No i super, to sobie stój. Jesteś głupia to sobie stój.
Ale w końcu wyszła. Boże, ile można się uzerać z taką jędzą. to jakaś kara za wielki grzech w czwartym pokoleniu wstecz, czy co? Kurde, nie jestem aż taka beznadziejna, żeby byc karana taką matką. Już lepiej, żeby mnie olała, zostawiła, albo cokolwiek. Naprawdę byłoby ciekawiej. A nie kurde takie coś. Chujnia jak się patrzy.
###########################################################
No i dupa. Ten też za duży. Zresztą jak BIUSTOnosz, może być dobry na kogoś bez biustu. Dobra, ten jest najtańszy, napcha husteczek, albo coś. Może wszyje jakieś push-upy do środka. Przynajmniej była szczupła. Chociaz chyba wolałaby być gruba i mieć jakiekolwiek piersi. NIe no, jak juz miałaby byc gruba, to niech chociaż cycki będą duże. No taka Werka na przykład. Narzeka, że niby jest gruba, ale chłopaka ma. Czy jest z nim szczęśliwa, to mozna mieć jakieś wątpliwości, ale to zawsze coś. Wyszła z przymierzalni i rzuciła resztę ciuchów na wieszak. Po drodze do kasy zgarnęła jeszcze jakiś top z przeceny. Najwyżej odda siostrze, będzie miała na za parę lat. Dobrze, że ciocia ją dzisiaj odebrała, ile można być niańką. Ojciec powinien ją odbierać, jak nie ma pracy. Ale gdyby pokazał się w szkole, to raczej skończyłyby obie u psychologa, albo gdzieś. Gdyby to coś miało pomóc. Pijak bedzie pijakiem. I już. Co za gówniane życie. Ile kasy zostało? Dwie dychy. EH. Może pojedzie do cioci na obiad. Jak zostanie w mieście, to jeswzcze na coś wyda.
#########################################################################
Oh! KOmeNTarZ!!!! Otwórz się durne powiadomienie. Szybcieeeej, jaki szajsiaty jest ten komputer. "Bardzo ładne, ale niezbyt podnoszą na duchu te twoje wiersze." Heh. No raczej, że nie podnoszą, smutne wiersze są najlepsze. Ahh jak to miło, mieć chociaż małą grupkę obserwatorów, którzy ci napiszą miłe słowo. Osobiście, nie podobał jej się za bardzo ten konkretny. Był jakiś taki bez pomysłu, trochę lanie wody. Anieli się podobał. A to rzadkość, więc go wstawiła. Anielka była ostatnią osobą, o której można było powiedzieć, że lubi poezję. Poezja była dla marzycieli, a Anielka twardo stąpała po ziemii. No i nic dziwnego, każdy by się ogarnął, gdyby miał alkoholika w domu. Żal jej było Anielki. I Patrycji też. Chyba w trzeciej klasie teraz była, tak? Czyliii 7,8,9 lat. Niezbyt przyjemne dzieciństwo. Ale miały przynajmniej siebie nawzajem, to zawsze coś. Fajnie by było mieć rodzeństwo. Co prawda tak miała wszystko dla siebie, wszystkie ciuchy były nowe, rodzice poświęcali jej czas, jesli go akurat mieli. A mieli go raczej mało. Kiedy Mary była mała, mama często zabierała ją na próby do opery. Mogła wtedy zamawiać jakie chciała jedzenie i jadła je potem w szatni. Koleżanki mamy ją lubiły. Nawet jedna wymyśliła jej tą ksywkę : Mary. No bo co to za imię dla małej dziewczynki - Maryla? No i Maryla została Mary przez e, z angielskiego Mery. Większość ludzi myslała, że nazywa się Maria. Zawsze lubiła patrzeć na ich miny, kiedy się dowiadywali, że jest Maryla. Maryla Celestyna, żeby było lepiej. Tata chciał Celestynę, Po jego babci skrzypaczce. Więc dla mamy była Marylką, dla taty Cesią, a dla wszystkich Mary. No i fajnie, jej się podobało. Lubiła to, że mogła mieć jakby trzy osobowości. Czasem dla zabawy, kiedy kogoś poznawała, to przedstawiała się jako Krystyna i udawała rozpieszczoną księżniczkę, to było zabawne. Może zostanie kiedyś aktorką? To też byłoby zabawne. W ogóle lubiła zabawne rzeczy. Jak na przykład jej chemik. Albo fizyk. Shit. Kartkówka z fizy w piątek. Przydałoby się zdobyć jakieś notatki z tego działu. Dobrze chociaż, że siedzi z Agą, to może da jej zgapić.
################################################################
200 słów, 200 słów. Chorera, to mało. Pieprzona olimpiada. Na co jej w ogóle olimpiada z polskiego, skoro matura jest prostsza, nawet ta rozszerzona. Dobra, ale obiecała. Zupełnie jakby matematyczna i fizyczna to było mało. Tobie pisanie łatwo idzie, to sobie poradzisz. Dobre sobie. Może Mary coś wie o tych poetach, to jej pomoże. Eee, raczej wątpliwe. Nawet jeśli coś wie, to nie pamięta. Ona nawet nie pamięta nazwiska wychowawczyni. Jak się dostała do trójki, to Bóg jeden wie. A no tak, ślązaczek z polskiego. To po grzyba szła na mat-fiz. Przecież ona nie zda. Nie rozumie nawet wektorów i prostej trygonometrii. Ciekawe jak napisze kartkówkę w piątek. To znaczy nie ciekawe, po prostu spisze równo. Albo Agnieszka napisze obie. No i takie to życie. Masz talent, to zaraz ktoś cię wykorzysta. I potem jeszcze ty obrywasz pały za zgapianie. To się nie raz zdarzyło. Dobra, olejmy olimpiadki, poczytamy książkę.
################################################################