chelodyna australijska, moje dzisiejsze odkrycie geograficzne
########################################################
Werka siedziała przed szkołą. Nie chciało jej się wracać do domu. Maciek nie odpisywał. Serio miała już go po dziurki w nosie. Czy on nie mógłby się trochę zaangażować? Nic nie robi, na dupie w domu siedzi, a spotkać się nie może. Debil. Obok usiadł jakiś chłopak. Ładny, obiektywnie. Brunet, wysoki, okulary. Fajnie. Popatrzyła spowrotem na telefon.
Czekasz na kogoś?
Aż podskoczyła. Czemu on się w ogóle do niej odzywa??????????
Nie.
A wyglądasz.
A co, nie mogę siedzieć pod szkołą? To wolny kraj.
Luz, po co te nerwy.
Co taka smutna?
Nie jestem smutna.
No nie gadaj, coś się stało.
Chłopak mnie zlewa.
Uuuuuu.
Po co się w ogóle pytasz?
A tak o, bo się nudzę.
A ty na kogoś czekasz?
Na kumpla.
Boże, jakie okropne słowo.
Co ci się nie podoba?
Taka gazetka kiedyś była, Kumpel.
No to na przyjaciela czekam, może być?
Nie odpowiedziała. Wyciągnęła podręcznik do fizy. Westchneła. Co się tak przyczepił do niej?
O, co tam masz z fizyki?
Nudy. Ale sprawdzian będzie, to trzeba poczytać.
Ty nie czytaj, tylko rób zadania.
Jak nie przeczytam, to nie będę wiedziała jak.
E tam, pokaż jakiś zbiór zadań.
Wyjęła zbiór i zeszyt. Wytłumaczył jej całą dynamikę i nawet udało się jej rozwiązać zadanie. Z pomocą, ale i tak to cud.
Wow, dzięki.
Matfiz czternastki dziękuje za uznanie.
Serio?
No.
To co robisz pod taką randomową szkoła jak siedemnastka?
Czekam na kumpla, sory, przyjaciela.
A, no tak.
W ogóle, Wiktor jestem.
Weronika.
Znajdź mnie gdzieś na fejsie i pisz jakbyś miała jeszcze jakis problem z fizyką.
Zadzwonił dzwonek. Po chwili uczniowie wylali się z budynku przez zdecydowanie za małe drzwi. Podszedł do nich jakiś chłopak i przywitał się z Wiktorem. Pożegnali się i poszli. Nie kojarzyła tego chłopaka. Chyba był z drugiej klasy. Czyli Wiktor jest o dwa lata starszy? Tak by wychodziło. Równy gość. I z czternastki, elita normalnie. A tam niby same świry chodzą. A to się dziewczyny z trójki zdziwią.
#############################################################
Pierdolę to. Ile można wytrzymywać z tą babą. Jaka pierdoła totalna. Sama nic nie umie, tylko cyckami macha, to jej wszystko wybaczą. A ja lecę tu po dziewięciu lekcjach, obiadu nie jem, spóźniam się o walone pięć minut i już jestem nieobowiązkowa i nieodpowiedzialna, bo ona musiała zostać pięć minut dłużej. Dziwka. W sumie nawet wygląda. I imię ma takie, AuReLiA. Rzygać się chce. Jeszcze te durne fartuszki. Mało, że w spódnicy musi chodzić. Co to w ogóle za popieprzone zasady. Jak stoi za ladą, to i tak nie widać, czy ma spodnie, czy spódnicę. No a nawet jak idzie tą kawę zanieść, to przecież nikt na to nie zwraca uwagi. Cholery można dostać. Gdyby nie jej zasrany ojczulek, to może dostawałaby jakieś kieszonkowe, ale go wylali. No i nic dziwnego, jak miał jeździć spity. Czemu matka się nie rozwiedzie. Bo przysięgała przed Bogiem. To niech jej teraz ten Bóg pomoże, a nie. Do kitu z takim bogiem.
Uśmiechnij się trochę, bo straszysz klientów. - Kaśka jak zwykle pogodna.
Gdzieś mam klientów.
A to niedobrze. Musisz się uśmiechać. - szczerzy zęby pokazując srebrny aparat ortodontyczny.
Nic nie muszę.
Zły dzień?
Powiedzmy.
Wkurza mnie ta Aurelia.
Wszystkich wkurza, ale nic z nią nie zrobimy.
Ona jest tępa jak ... no jak nie wiem co.
Wiesz co, powiem ci coś, mi to pomaga. Tak ogólnie w kontaktach z ludźmi. Przeczytałam w jakiejś książce, że nie ma ludzi złych, czy dobrych, tylko są łatwi i trudni. Aurelia jest trudna. Żeby ją zrozumiec, musisz się nieźle wysilić, bo jest samolubna no i ogólnie
Głupia.
Nie, nie o to chodzi. Ona nie chce nikogo poznawać ani rozumieć, jest taka sama sobie. No a my musimy ją choć trochę zrozumieć.
E tam, głupia jest i tyle.
Jak chcesz, ale to nie tylko jej się tyczy.
No a ja? Jestem łatwa czy trudna?
Ty? No taka pośrednia. Bo jesteś miła i w ogóle, tylko zawsze taka ponura. Można się ciebie przestraszyć, daję słowo. Ale gdybyś się uśmiechała częściej, to wyglądałabyś o niebo lepiej.
Ta, na pewno.
No tak, ładna jesteś.
No dzięki. Jestem płaska jak ziemia płaskoziemców.
No to co, cycki to nie wszystko.
Ha! Przyznałaś mi rację.
A co, mam kłamać?
No nie..
Właśnie. Nie rozumiem po co się w ogóle tak malujesz. Bez makijażu wyglądałabyś równie dobrze.
Może i by wyglądała, ale jak tatuś miał zły dzień i akurat ją walnął w twarz, to nie mogła iść do szkoły z siniakiem na policzku. Makijaż maskujący miała opanowany do perfekcji. Na balecie było gorzej. Tamara, ich rosyjska nauczycielka nie tolerowała makijażu na próbach. Amelia trenowała niewidoczny makijaż godzinami i w końcu udało jej się nauczyć zakrywać siniaki na twarzy i rękach fluidem albo pudrem mineralnym. Swoją drogą kiedy to trzeba zapłacić? Nie powinna więcej pozwalać babci, żeby opłacała zajęcia. Ale babcia mówiła, że ona i tak nie ma co zrobić z emeryturą, to pomoże wnuczce, szkoda, żeby talent się marnował. Nie ma co zrobić, a to dobre. Może naprawić kran w łazience, żeby nie kapał. Albo kupić nową szafę, co jej drzwi nie będą odpadać, nie mówiąc o tej buczącej lodówce, która sama się wyłącza, albo wylewającej pralce. Ale z tym talentem to też była prawda. Jakiś talent miała. Nawet ta Tamara ją czasem chwaliła. No i była najmłodsza z całej grupy, a dostała ostatnio solówkę. Tylko to wszystko jest cholernie drogie. Puenty, baletki, jakieś dobre body, gładkie rajstopy no i same zajęcia. Dobrze, że chociaż uczniowie i studenci nie muszą płacić za mpk, bo by zbankrutowała za te wszystkie przejazdy na Krzyki. Czemu to nie mogłoby być gdzieś bliżej? Jeszcze jak się autobus spóźni to kaplica. Nie wiadomo czy gorzej nie przyjść na trening czy się spóźnić 10 minut i narazić całą grupę na złość trenerki. W gruncie rzeczy to ona nie była taka zła. Szczególnie na indywidualnych lekcjach. Nawet miła była. Chyba tylko tak przed grupą się wścieka, żeby nie stracić autorytetu. Ale raczej nie powinna się o to martwić.
###################################################