-Potrzebujesz pomocy? Na dźwięk męskiego głosu Brooklyn podniosła głowę znad miejsca, w którym walczyła o podniesienie walizki nad sobą dla porównania, dysząc, a jej policzki się zarumieniły.
W drzwiach stało czterech nieznanych sobie nastoletnich chłopców. Jeden z nich miał ciemne włosy i szare oczy, był niezwykle przystojny. Miał wyniosły wyraz twarzy, jakby był lepszy niż wszyscy inni i wiedział o tym. Drugi chłopiec był pulchny, miał jasne blond włosy, wodniste niebieskie oczy i drżący wyraz twarzy, jakby bał się, że może powiedzieć lub zrobić coś złego. Trzeci chłopiec miał jasne, piaskowe włosy i miodowo-złote oczy. Blizny spływały po jego twarzy i wyglądały na bolesne. Naprawdę bolesne. Brooklyn zdała sobie sprawę, że się gapi i szybko odwrócił wzrok, nie chcąc wydawać się niegrzeczna. Wpatruje się w najwyższego chłopca, tego, który przemówił.
Leniwie opierał się o ścianę, wyciągając rękę co kilka sekund, by zepsuć i tak już rozczochrane czarne włosy. Miał szczupłego, atletycznego chłopca, orzechowe oczy, okulary w czarnych oprawkach i zarozumiały uśmieszek. Jego wyraz twarzy zdawał się mówić, że był bogiem, jest darem dla nastoletnich dziewcząt na całym świecie i wiedział o tym. Był całkiem uroczy. Jestem arogancki, pewny siebie. Uśmiechając się nerwowo, skinęła głową.
- Tak proszę. Dziękuję bardzo.
Patrzyła, jak chłopiec rozkłada ramiona i wyciąga rękę, podnosząc jej walizkę z niedbałą łatwością. Jego oczy wciąż były skierowane na Brooklyn, kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu. Nie odrywał od niej wzroku, odkąd wszedł.
- Dzięki jeszcze raz. Spojrzała nieśmiało w dół, odgarniając ciemne włosy. Zawsze, kochanie. Wzruszył ramionami, powodując, że się zarumieniła. -Będziemy przeszkadzać, jeśli tu będziemy siedzieć?
-Um, wcale nie. Śmiało. Usiadła przy oknie i oni też usiedli. Chłopiec w okularach usiadł naprzeciw niej, wciąż się uśmiechając. - Nawiasem mówiąc, jestem James Potter. To jest Syriusz Black, Remus Lupin i Peter Pettigrew.
- Jestem Brooklyn Jones.
- Jesteś tu nowa, prawda? Myślę, że zapamiętałbym cię, stwierdził James przechylając głowę, a ona skinęła głową. - Jestem na drugim roku
- Naprawdę? Ja też! Jego uśmiech znacznie się poszerzył. - Mam nadzieję, że dostaniesz się do Gryffindoru. Nie mogę się doczekać, żeby cię lepiej poznać, Jones.
Brooklyn ma dołeczki na policzkach. - Zobaczymy, Potter. Zobaczymy.