2.1

298 27 6
                                    

Omega ziewnął głośno poprawiając na swoim biodrze wtulającego nos w jego szyję malucha. Trzyletni chłopiec marudził coś pod nosem. Obudził się razem z matką wystającą codziennie jako pierwsza z całej rodziny aby przygotować wszystko na wyjście męża i dzieci z domu. Mały Riri jak pieszczotliwe nazywało go starsze rodzeństwo upodobał sobie spanie w dużym łóżku z matką ciasno do niej przytulony, a od kiedy Levi wracał do domu praktycznie tylko po to żeby zjeść zimną kolację i zasnąć w gabinecie nikt nie mógł mu przeszkodzić w spaniu z mamą. Ririko nie widział nic złego w oziębieniu stosunków rodziców. Wręcz przeciwnie. Pasowało mu to, że jako mały zaborczy alfa ma mamuś całą tylko dla siebie. W odróżnieniu od niego starsze rodzeństwo zaczynało się martwić o swoich rodziców. Mimo, że mieli dopiero po siedem lat wyraźnie zauważali napięta atmosferę panującą w domu. Oni też na tym cierpieli. Tata miał dużo pracy i prawie wcale się nie widywali. Czasami w weekend udało im się wyprosić od alfy bajkę na dobranoc, ale to i tak już nie było to samo co kiedyś. Nie spędzali razem wspólnych wieczorów, rzadko jedli razem, a mama coraz mniej się uśmiechała. Oczywiście nie mogli wiedzieć dlaczego tak jest. Nie mogli wiedzieć, że rodzice kłócą się praktycznie bez powodu, nie mieli pojęcia o problemach w pracy ojca, ani o złym samopoczuciu matki. Omega posadził małego chłopca w krzesełku i postawił przed nim talerzyk z kaszką malinową. Riri wesoło uśmiechnięty chwycił plastikową zieloną łyżeczkę i przy okazji wylewając trochę kaszy włożył ją sobie do buzi. Eren lekko uśmiechnął się wycierając ubrudzoną buźkę synka po czym zerknął w stronę schodów z których przed momentem zeszły zaspane bliźniaki.

- Dzień dobry. Jak się spało?- jego uśmiech był sztuczny. Wiedział, że dzieci zdają sobie z tego sprawę, ale nic nie mówią, on też postanowił milczeć. Nie chciał żeby jego maluchy ucierpiały przez chwilowy kryzys. A przynajmniej miał nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys. Westchnął ciężko i postawił na stole dzbanek z sokiem. Riri zadowolony klasnął w dłonie i wyciągnął ręce do starszego rodzeństwa. Kuchel widząc braciszka uśmiechnęła się lekko i pocałowała go w czoło po czym przecierając oczy usiadła na swoim miejscu. 

- Dobrze. A gdzie tata? - ziewając skierowała wzrok na miejsce u szczytu stołu gdzie zazwyczaj siedział alfa i przeniosła spojrzenie na matkę, która pusty wzrok utkwiła w drzwiach tarasowych za którymi drzewa zaczynały zrzucać pożółkłe liście.

- Tata musiał wcześniej wyjść. Pewnie wróci późno więc nie wiem czy dacie radę się z nim pobawić. - mruknął z nieukrywanym smutkiem zawijając pasemko włosów za ucho. Od kiedy urodził się Riri mieli dla siebie nieco mniej czasu, ale od kilku tygodni Levi jakby go unikał. Omega nie chciał na nic się nastawiać, postanowił zrzucić swoje obawy na hormony nadal rozregulowane po ciąży. Przecież alfa go kocha. Są ze sobą już prawie od dziesięciu lat. Mają dzieci i do tej pory wszytko było wręcz idealnie, a teraz... Cóż teraz coś zaczęło się psuć.

- To nic. Tatuś musi pracować żeby potem mieć mnóstwo czasu w wakacje! - Zeke uśmiechnął się szeroko biorąc z talerza kanapkę przygotowaną przez mamę i spojrzał na siostrę prychającą pod nosem zupełnie jak tata.

- Jesteś głupi. Tata po prostu nie chce z nami siedzieć. - burknęła dziewczynka zdejmując z kanapki pomidora z obrzydzeniem malującym się na twarzy.

- Kuchel! Nie mów tak. Tata was bardzo kocha dobrze o tym wiesz. - omega zrezygnowany westchnął i pogłaskał lekko córkę po włosach patrząc jej w oczy. Bolało go to, że nawet dzieci zaczynają wątpić we własnego ojca. Nie chciał dla nich takiego losu, ale sam jeden nie mógł utrzymać dobrych relacji w rodzinie. Dzieci czuły, że coś jest nie tak, a on nie umiał tego ukryć. I tak już zatracił siebie. Gdyby nie milczał, gdyby nie znosił cierpienia w samotności, gdyby choć raz powiedział co tak naprawdę uważa o zachowaniu męża ich rodzina rozpadła by się już dawno. Całe życie wierzył, że nawet jeśli będzie w związku i założy rodzinę nigdy nie znajdzie się w sytuacji w której musi zamykać swoje uczucia i myśli pod kluczem dla dobra innych. A jednak taka sytuacja właśnie nastała. Myślał, że są idealnym związkiem. Czasem się kłócili, ale zawsze potrafili się pogodzić, nawet jeśli mieli ciężki czas wspierali się i znajdowali dla siebie czas, a teraz było inaczej. Mimo, że się kochali, a przynajmniej Erena chciał wierzyć, że te uczucia jeszcze nie umarły, nie uchroniło ich to przed kryzysem i oziębieniem.

Biuro tom 2 {riren omegaverse}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz